Blogerska partyzantka
Siedzimy w wielkim internetowym lesie. Generalnie wszyscy mogą nam, tak jak panu majstrowi „skoczyć”. Nie znaczy to że panujemy na tym obszarze. To znaczy że jesteśmy w swojej masie niezniszczalni. Piszemy, będziemy pisać o polityce itp. a ludzie będą nas czytać. Coraz bardziej. I nikt nie jest w stanie tego zmienić. No i oprócz blogów, portali jest Facebook, zaczyna być Twitter i całe mnóstwo im podobnych.
Ten las rozrasta się błyskawicznie, porasta znaczną cześć obszaru (informacyjnego) RP. Faktem jest, że nawet tutaj „mainstream” ma swoje fortece. Media „głównego nurtu” w internecie, też są wielokrotnie popularniejsze niż nasze „niszowe” portale. Artykuły w nich są „mainstreamowe” ale już tylko część komentarzy, mimo ich trzebienia przez polityczną cenzurę adminów.
Komentatorzy szturmują te fortece i potykają się z ich, w wielu wypadkach płatnymi obrońcami. Tak więc przeciwnik siedzi zamknięty za murami twierdz. I będzie tam pod naszym obstrzałem siedział. W sprawie katastrofy w Smoleńsku pierwszy krąg murów właśnie został przerwany, a nasz atak nie ustanie. Ani zainteresowanie tą sprawą nie minie nigdy.
Wszystko to są oceny ilościowe, nie dotyczą siły rażenia czy celności. Mówimy tu o ilości a nie jakości, czy „sile” informacji. Jesteśmy bardziej wiarygodni – no i bardzo słusznie, nikt nam nie płaci, nie mamy nad sobą szefów, redaktorów naczelnych, właścicieli mediów i ich osobistych, biznesowych, politycznych i mafijnych kumpli, ich akcjonariuszy i szefów działu marketingu i reklamy. Nie mają wpływu na to co piszemy, czy jak komentujemy sondaże , sprzedawalność, klikalność, ani wbrew pozorom żadna partia polityczna. Piszemy co chcemy, tak jak czujemy - po prostu stan idealny. Nie można z czymś takim wygrać, zwłaszcza w tym kraju.
Moją motywację wzięcia laptopa w dłoń parę miesięcy temu i „pójścia do lasu” dobrze określa pieśń „Partyzant”.
Gdy przekraczał Wróg granice
I zażądał bym się poddał
Powiedziałem - NIE!
Wziąłem broń i zniknąłem.
(...)
Wicher wieje, wicher wieje
Nad grobami wicher wieje
Wolność musi przyjść
A my wyjdziemy z Cienia ....
(Partyzant)
PS.
Notka nawiązuje do notki „Medialna okupacja”.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2166 odsłon
Komentarze
Re: Blogerska partyzantka
5 Stycznia, 2011 - 23:16
howgh!
Re: Re: Blogerska partyzantka
6 Stycznia, 2011 - 15:04
howgh.
Wziąłem broń i zniknąłem - b. mi się to podoba :)
6 Stycznia, 2011 - 00:38
Kiedyś na YouTubie widziałem film z T. Lisem jak opowiadał o jakiejś internetowej telewizji którą miał niby zaczynać.
I użył metafory że oni (czyli Lis) to jak na dzikim zachodzie pionierzy muszą walczyć z przeciwnościami, ostrzeliwać się przed Indianami itp.
I ktoś pod filmikiem skomentował że Indianami w internecie to jesteśmy MY :)
Nie mogę tego filmiku znaleźć więc pozdrawiam autora tego komentarza tu :)
Remek.
Remek
Re: Wziąłem broń i zniknąłem - b. mi się to podoba :)
6 Stycznia, 2011 - 15:13
Jednak nie Indianami. Reprezentujemy cywilizację, oni raczej są "dzicy".
Lepsze porównanie, to jak kiedyś afgańscy partyzańci - ale ci od Masuda.
Oni mają helikoptery, my stingery.
Jak twierdzą wojskowi
6 Stycznia, 2011 - 00:46
najgorzej walczy się z partyzantami.I tak trzymać.
Re: Jak twierdzą wojskowi
6 Stycznia, 2011 - 15:22
jak mają poparcie w terenie, to wygrać nie da rady. A przegrać można.