Wiara czyni cuda. A ateizm ?
To, że wiara czyni cuda, jest faktem obecnym w powszechnej świadomości. A co z niewiarą ? Co z ateistami ? Co oni mają do zaoferowania potencjalnym zwolennikom ? Niewiara, a tym bardziej agresywne ateizm cudom nie sprzyjają. Cuda są faktami, których nauka nie potrafi wyjaśnić, a większość naukowców woli się, z uwagi na galopującą politpoprawność, tematem się nie zajmować, udając, że problemu nie ma.
Tym niemniej nauka bada kwestię religii i tu zaznaczają się dwa podejścia. Ewolucjoniści przypatrują się fenomenowi religii z perspektywy ewolucji i starają się dociec, co jest takiego w wierze, co sprawia, że jest faktem powszechnym, nieodłącznym od ludzkiej cywilizacji. A skoro jest faktem powszechnym i nie zanikającym musi to oznaczać, że przynosi gatunkowi ludzkiemu niezaprzeczalne korzyści, uwarunkowane ewolucyjnie. Drugi nurt to badania psychologów, które prowadzą do postawienia tezy, że ludzie religijni są bardziej szczęśliwi i lepiej sobie radzą w życiu.
W tej sytuacji, zamiast badać religijność ludzi wierzących należałoby poddać badaniom ateistów, bo z powszechnej obserwacji wynika , że środowiska osób niewierzących, zazwyczaj kojarzone z lewicą, są nastawione agresywnie do religii ludzi wierzących i generalnie wobec norm społecznych. Ludzie wierzący nie zachowują się tak jak zachowują się ateiści, organizujący pełn przejawów agresji demonstracje skierowane przeciw ludziom wierzącym. Wierzący takich demonstracji nie organizują, co najwyżej występują w przypadkach prób ograniczenia przysługujących im praw demokratycznych, tak jak miało to miejsce w przypadku prób ograniczenia wolności wypowiedzi Radia Maryja i Telewizji Trwam. Wtedy mieliśmy do czynienia z niezwykle potężnymi a zarazem pokojowymi manifestacjami. Nawet manifestacje o charakterze politycznym takie jak Marsz Niepodległości, w których biorą udział ludzie wierzący, pozbawione są agresywności jaka towarzyszy manifestacjom lewactwa. A proszę sobie przypomnieć pianę na ustach Guya Verhofstadta wrzeszczącego o "60 tysiącach faszystów maszerujących w Warszawie".
Nie da się uniknąć wrażenia, które należałoby poddać badaniom, że lewactwo występuje w roli, tu pozwolę sobie sięgnąć po zwrot anglojęzyczny doskonale ujmujący to zjawisko, w roli kill-joy'a. Żeby było zabawniej, to lewactwo z kolei zarzuca wierzącym, że chcą zabronić im dobrej zabawy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1504 odsłony
Komentarze
@zetjot
14 Listopada, 2019 - 06:15
Witam
Już w tytule użył Pan dwa słowa wiara i ateizm. Przeciwstawiając je sobie, czyli w powszechnym zrozumieniu ateizm oznacza brak wiary.
Jednakże, gdy się głębiej, logicznie i filozoficznie nad tym zastanowić to nieprawda.
Powszechny ateizm, konkretnie - a-teizm, co precyzyjnie oznacza: a -jako zanegowanie, brak czegoś, natomiast teizm, jako ideę o istnieniu boga, oznacza powstałą na kanwie zaczynającej dominować w XVIII wieku młodziutkiej nauki, jako jedynej wiarygodnej i namacalnej wyroczni, właśnie wiarę, pewnego sensu religię w nieistnienie boga. Nie naszego Boga. Jakiegokolwiek stwórcy.
Wszystko powstało w naturalnych procesach ewolucji. Taka wiara, którą rozpowszechniały początkowo liberalni myśliciele, a potem zaadaptowali i doprowadzili do pełnego rozkwitu socjaliści i komuniści. By dodać sobie splendoru i powagi, tę nową religię, ateizm, określali przymiotnikami "wolna", "naukowa", czy "świeckie: (od oświecone) i "racjonalne". Byleby tylko prosty człowiek nie domyślił się, że właśnie serwuje się mu nową religię całkowicie zrywającą z człowieczą tradycją. Taką "nowoczesną".
Właściwie to już Grecy dawno temu bawili się w ateizm i wcale im się nie dziwię, bo mieli taki bałagan ze swoimi bogami, że łatwiej było ich wszystkich odrzucić.
Ciągle działający Wielki Kapłan ateizmu, Richard Dawkins, jeszcze 10 lat temu święcił triumfy i był zapraszany na salony i do auli uniwersytetów. Ateizm był cool i ateizm był trendy.
Jednakże dosyć niedawno, że się wulgarnie wyrażę, wszystko to piardło.
Trend i zrozumienie Stworzenia i Rozwoju radykalnie się zmienia, gdy uczciwi dziennikarze i publicyści zaczęli pokazywać, że najpoważniejsi naukowcy i filozofowie, wielu noblistów, autentyczni mędrcy wywodem logicznym udowodnili i są przekonani, że nie może powstać coś z niczego (próba wytłumaczenia samoistnego początku Wszechświata w postaci Wielkiego Wybuchu), że nie udaje się sztucznie stworzyć życia, mimo tysiąckrotnych prób, a co dopiero mówić o rozumnym umyśle i świadomości. Zbyt wiele naukowych faktów, które są namacalne i nie do podważenia; ich istnienie i współzależność wskazuje, że nie może zachodzić naturalna koincydencja i muszą one mieć swoje źródło w rozumnym stworzeniu. Co oznacza, że istnieje Stwórca. Bóg istnieje. Tak, jak to napisał "nawrócony" najwybitniejszy oksfordzki filozof Anthony Flew w swojej książce - manifeście "Bóg (nie) istnieje" rozprawiając się z bzdurami i kłamstwami ateizmu.
A dzisiaj z tą kwestią ostatecznie rozprawia się mechanika kwantowa, bo świat kwantowy, co dopiero odkryliśmy, jest naszym prawdziwym światem, którym rządzą boskie prawa. To właśnie dzisiaj "naukowo" odkrywamy.
Pozdrawiam
Ps. Pozbawiony naturalnej wiary człowiek, bo wiara jest darem, nie każdemu dana, człowiek, który jest mądry, otwarty i poszukujący, w kwestii religii może i powinien być agnostykiem, wyznając motto "Nie można udowodnić, że Bóg istnieje i nie można udowodnić, że Bóg nie istnieje" Tylko, że tak było wczoraj. Dzisiaj pierwszy człon tej tezy zdecydowanie wygrywa,
.
JK
Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.
Autorze
16 Listopada, 2019 - 22:19
Przywołałeś, w swoim tekście postać Guya Verhofstadta. Prawda. Bóg stworzył świat i człowieka. Jednak, czyż na przestrzeni miliardów lat istnienia świata, da się jednoznacznie wykluczyć ewolucję, jakiegoś, nieznanego jeszcze nauce, gatunku małpy ?