Robert Mazurek czyli kurs na zderzenie czołowe

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Hola, hola, państwo dziennikarze.

Widzę tu pewien pretekst do szerszej refleksji

Do czego to dochodzi, procesy entropii zaczynają niszczyć dziennikarstwo, a ja muszę krytykować mego ulubionego felietonistę Roberta Mazurka. Jego przyklad pokazuje jakie są konsekwencje wciągnięcia w tryby machiny konsumpcjonistycznej. Słucham porannych rozmów Mazurka i coraz bardziej mi to przypomina rozważania nad ilością diabłów, jaka może się zmieścić na główce od szpilki. Dziennikarstwo wyraźnie zmierza w stronę kiczu – czyli narastania dysproporcji. Psu na budę taka optyka, o czym poniżej. Osobiście bym proponował tematykę bardziej perspektywiczną i interesującą intelektualnie – niebezpieczeństwa na jakie może nas narazić sukces polityki PIS. Bo przecież sukces odniesiony w systemie konsumpcjonistycznym to jak dwa pociągi jadące po tym samym torze w przeciwnych kierunkach. Sukces wg obecnie obowiązującego na Zachodzie modelu gospodarczego oznacza wzrost entropii i, w konsekwencji, katastrofę.

Od dłuższego czasu krytycznie oceniam poziom kultury naukowej wśród dziennikarzy i to wszelkich opcji, której brak sprawia, że wszyscy pracownicy mediów bez wyjątku nie są w stanie rozpoznać uwarunkowań rzeczywistości w jakiej działają, albo im na tym po prostu nie zależy i stają się marionetkami w destruktywnej machinie konsumpcjonizmu.

Wiadomo, że red.Mazurek jest koneserem win. Więc proponuję mu zapoznanie się z czynnikami wpływającymi na wybór win i tu polecam mu fragment z mojego bloga:

*

Dlaczego niektórzy i to w całkiem pokaźnej liczbie, głosowali na Platformę, czyli, jak już wiemy, głosowali na własną zgubę, i nadal z tego uzależnienia nie potrafią się wyzwolić ?

Starałem się to wyjaśnić swoimi sposobami, zainspirowanymi analizą mediów i popkultury oraz emocjonalnego uwarunkowania umysłowości, ale znalazłem inne, nieco prostsze, mechaniczne, podprogowe wyjaśnienie.

Otóż w pewnym markecie przeprowadzono eksperyment na temat uwarunkowania wyborów konsumenckich. Dano ludziom do wyboru 4 marki wina francuskiego i 4 marki niemieckiego w podobnych cenach i butelkach, a przy okazji zakupów puszczano piosenki w językach niemieckim lub francuskim. Gdy puszczano piosenki francuskie rosła znacząco sprzedaż wina francuskiego, do 77%, gdy puszczano niemieckie wzrastał popyt na wina niemieckie, do 73%.

No i to by było na tyle. Tak zrobiono was w bambuko. A choć muzyczkę przyciszono, to niektóre chochoły dalej tańczą.

*

Wielokrotnie zwracałem uwagę czytelników na fakt dysproporcji między technologią medialną a technologią polityczną. Medialny reporting może odbywać się w trybie natychmiastowym on-line, podczas gdy procesy społeczno-polityczne toczą się w zupełnie odrębnym trybie, i mogą być oceniane po owocach, a nie przed. Polityka toczy się w trybie wielomiesięcznym i wieloletnim, więc jakakolwiek przedwczesna ingerencja powinna być wykluczona. Jeżeli zakładamy, że politycy spełniają rolę służebną, to tym bardziej służebną rolę spełniać muszą media, bo stanowią łącze między reprezentantami politycznymi a ich wyborcami.

Próba mediów postawienia się na tym samym poziomie co polityka, albo nawet ponad nią, jest oczywistą uzurpacją. Media mogą kontrolować politykę, ale tu widać, że chodzi nie tyle o kontrolę polityków i informowanie odbiorców, co o kreowanie polityki i podporządkowanie jej rytmowi rynku konsumpcyjnego, co grozi destrukcją polityki od dawna zresztą obserwowaną i na to zgody być nie może.

Polityka jest sprawą wspólnoty, sprawą publiczną, konsumpcja i rynek zaś to sfera prywatna i tu trzeba powiedzieć mediom: stop.

Tymczasem co ja znajduję w internecie? Dziennikarze piszą list do Parlamentu:

]]>http://wpolityce.pl/media/309877-apel-dziennikarzy-do-wladz-parlamentu-w...]]>

“Od dłuższego czasu docierają do nas informacje o planowanych restrykcjach wobec dziennikarzy pracujących w Sejmie, szczególnie o zamierzeniach ograniczenia swobodnego poruszania się przedstawicieli mediów po budynkach parlamentarnych. Zwracamy się do Władz Parlamentu o rezygnację z wprowadzania tego rodzaju zmian.

Uważamy, że uderzają one w prawo obywateli do bycia informowanymi o pracach Sejmu, co jest ważnym elementem sprawowania kontroli społecznej nad władzą ustawodawczą. Są one także sprzeczne z tradycją polskiego parlamentaryzmu i stanowią trudne do wytłumaczenia utrudnienie dla pracy dziennikarzy, co więcej, utrudniają samym politykom kontakt z mediami, informowanie ich o sprawach ważnych dla państwa.”

Deklarowane intencje to jedno, a realne mechanizmy technologiczne, organizacyjne i instytucjonalne to drugie.

Dziennikarzom, jak zaznaczyłem, mało zorientowanym w wiedzy naukowej, warto przypomnieć pewien fakt z neuronauk, którego sens powinni przenieść na kwestie polityczne. Otóż tylko 5 % aktywności mózgu przypada na działania świadome, reszta to działania odbywające się poza sferą świadomości i jakoś człowiek sobie nieźle radzi mimo tej dysproporcji a może nawet właśnie dzięki niej. Należy pamiętać o tej proporcji i zredukować odpowiednio swoje apetyty zawodowo- konsumpcjonistyczne, ponieważ nadmiar aktywności w typie ADHD jest szkodliwy dla zdrowia, indywidualnego jak i zbiorowego.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)