Jak szkodzą mnie osobiście PO i Komorowski

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Platforma reprezentuje interesy establishmentu postkomunistycznego wymierzone zarówno przeciwko interesom państwa polskiego w całości jak i interesom poszczególnych obywateli spoza establishmentu. Nie są to działania przebiegające w sferze abstrakcji, bo ich skutki dotykają każdego obywatela i będą odczuwane przez kilka następnych pokoleń. Pomijam tu globalne szkody rządów Platformy i układu postkomunistycznego ponoszone przez naród wskutek promocji chamstwa i kłamstwa, niszczenia kultury, rozpowszechniania antykultury i utraty potencjalnych korzyści, które intuicyjnie oceniam na koszt rzędu setek miliardów rocznie, czego oczywiście nie zrekompensują żadne kroplówki unijne. Chcę się tu odnieść do pojedyńczego, aktualnego przykładu szkodnictwa tej władzy.

Akurat nadarza się okazja, bym te skutki zilustrował na swoim własnym przykładzie.
Platforma uderza oto w mój interes publiczny, polityczny jako obywatela niszcząc instytucje państwa polskiego, których celem jest zapewnienie mnie i mojej rodzinie m.in.bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego. Z żadnego z tych zadań Platforma nie wywiązuje się, wręcz przeciwnie, jej działalność przyczynia się do wzrostu ryzyka, co chyba nie wymaga dalszego udowadniania, wystarczą słowa min.Sienkiewicza.

Ale działania Platformy uderzają także w sferę drugą, w sferę moich prywatnych interesów. Tak się składa, że jestem członkiem SKOK Stefczyka, więc nie trzeba osobom myślącym wykazywać, jakie znaczenie dla bezpieczeństwa mojej sytuacji finansowej może mieć medialna nagonka skierowana przeciwko SKOKom, która nie sprzyja stabilności finansowej tych instytucji. Pominę już fakt, że to obce banki są inspiratorem i beneficjentem tej pseudopolityki. Mało tego, agendy państwowe zaangażowane są w działania przestępcze, tolerowane przez rząd i prezydenta lub wręcz prowadzone pod ich patronatem, środowisk wywodzących się ze WSI, jak te w przypadku SKOK Wołomin czy SKOK Kopernik. A to tylko wycinek szkód na jakie każdy z nas jest narażony.

Doliczmy do tego koszty prowadzenia ogólnopaństwowej akcji dezinformacyjnej i przykrywkowej angażującej tysiące ludzi i dziesiątki instytucji z jednej strony i ponoszone przeze mnie osobiście jednostkowe, codzienne koszty, w tym mentalne, rozszyfrowywania tej dezinformacji i poszukiwania informacji prawdziwej, z drugiej strony. Drodzy Państwo, nie ma darmowych lunchów, proszę się nie łudzić. Ta nomenklatura postkomunistyczna kosztuje nas drożej niż sobie wyobrażacie, a może kosztuje nas nawet naszą przyszłość.

Jeżeli chcemy poczuć się bezpiecznie zarówno jako obywatele jak i osoby prywatne, musimy ich pogonić.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)

Komentarze

gdyby nie praca rodziców i dziadków aby "prostować" edukację szkolną to moje wnuki rosłyby  na cwierć inteligentów.

Vote up!
1
Vote down!
0

hobo

#1471016