Demoliberalny kociokwik w USA
Użytkownicy s24 powinni bardziej zadbać o swoją racjonalność, bo bardzo często salon wykorzystywany jest do celów autoterapeutycznych, żeby poprawić sobie samopoczucie kosztem polemistów. Emocje biorą górę nad rozumem a wtedy pobyt w s24 traci jakikolwiek sens. Żeby od emocji się oderwać, należy zmienić temat i próbować swoich sił intelektualnych na modelach, nie związanych tak bezpośrednio z życiem użytkownika. Zamiast więc zajmować się sprawami polskimi, budzącymi gorące emocje, które wypaczają ogląd, warto sięgnąć do spraw amerykańskch i trenować swój intelekt w warunkach mniej emocjonalnych a bardziej obiektywnych.
Żeby dowiedzieć się, co się dzieje w Ameryce, proponowałbym lekturę trzech pozycji, dających razem pełniejszy obraz:
Allan Bloom "Umysł zamknięty" /1986r./
Philip Zimbardo "Gdzie ci mężczyźni?" /2012/
Naomi Klein " Nie to za mało" /2017/
Jeżeli ktoś poperygrynuje w tym trójkącie bermudzkim, będzie miał pojęcie o stanie społeczeństwa amerykańskiego i tego stanu przyczynach. Autorzy są/byli z różnych środowisk, więc obraz wychodzi dość obiektywny. Allan Bloom był konserwatystą, Philip Zimbardo uważa się za liberała, a Naomi Klein reprezentuje lewicę.
Bloom przedstawia początek procesu kształtowania się demoliberego porządku, konkretnie procesu rozwoju politycznej poprawności, która staje się narzędiem ideologicznym i politycznym i usuwa pewne wątki debaty z przestrzeni publicznej, Zimbardo pokazuje skutki tego rodzaju ograniczonej polityki w skali spolecznej, a Naomi Klein odgrywa rolę Alicji w Krainie Czarów, jakby była nieświadoma źródeł tego, co się obecnie dzieje w Stanach, a o czym pisali dwaj pozostali autorzy. Jej najnowsza książka to po prostu jednak wielka, pełna inwektyw, ideologicznie motywowana filipika antytrumpowska.
Brak w tych tekstach wyraźnego wskazania, że rdzeniem, kręgosłupem systemu demeliberalnego jest gospodarka konsumpcjonistyczna, w której strukturach zostały zakodowane idee demoliberalizmu. A przewodnią ideą demoliberalizmu jest zabsolutyzowana wolność jednostki, w oderwaniu od innych relacji, w tym najbardziej istotna dla konsumpcjonizmu wolność gospodarcza.
Różne frakcje w ramach demoliberalizmu, różnie podchodzą do wolności gospodarczej.
Po upadku komunizmu i fiasku gosodarki centralnie planowanej lewica, żeby przetrwać, musiała znależć sobie nowe idee i nową niszę społeczną. Jako że historycznie zawsze była krytycznie nastawiona do kapitalizmu a potem do konsumpcjonizmu, tę ścieżkę miała zablokowaną przez idących nią liberałów. Skorzystała jednak z możliwości jaką oferował demoliberalizm i znalazła sobie pole do popisu w sferze kultury starając się uwolnić obywateli, zamiast od ucisku i wykluczenia ekonomicznego, od ucisku tradycji narzoconej im przez społeczność. Stąd się wziął feminizm i ruchy na rzecz upośledzonych, rozmaicie i arbitralnie definiowanych, mniejszosci.
Tym niemniej nie może lewica zaprzeczyć, iż bazuje na systemie demoliberalizmu z jego koncepcją oderwanej od kontekstu społecznego wolności, którego instytucjonalną główną podporą jest gospodarka konsumpcjonistyczna. Wady i błędy lewicy wywodzą się więc bezpośrednio z wad demoliberalizmu. Naomi Klein nie zdaje sobie chyba sprawy z faktu, że jest za, a nawet przeciw, gdy krytykuje skutki wolności gospodarczej, a jednocześnie wspiera politpoprawność, feminizm i ruchy mniejszościowe. Bazuje na demoliberalizmie, kwestionuje jego aspekt gospodarczy, ślepa na to, że jej postulaty też są obarczone tą samą wadą. Naomi Klein jako dziennikarz śledczy jest wiarygodna i interesująca. Gorzej jest już z jej interpretacjami, gdy przyjmuje, że terapie szokowa to była powszechnie uznana metodą transformacji, podczas gdy wszyscy uznali ją osatecznie za wybryk ekstremistów. A już fatalnie wypada NK z wycieczkami osobistymi pod adresem prozydenta Trumpa, gdzie do głosu dochodzi zaciekłość ideologiczna i nic innego jak tak przez nią potępiana mowa nienawiści. I tym oto sposobem pani NK niszczy przy pomocy lewackiej ideologii swoją wiarygodność jaką zyskała jako analityk procesów społecznych i gospodarczych. Szkoda. Ale to nie zmienia faktu, że jej ksiązka jest niezwykle ważnym dokumentem epoki.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2622 odsłony
Komentarze
A kogo tu
18 Kwietnia, 2018 - 22:40
s24 obchodzi?
Przecież nie o s24 w tekście
19 Kwietnia, 2018 - 11:51
Przecież nie o s24 w tekście tylko chodzi. Chodzi o powszechną niechęć do czytania i zdobywania wiarygodnych informacji. A zdobywania wiarygodnych informacji kosztuje. A s24 jest dobrym miejscem do obserwacji zachowań rozmaitych komentatorów.