Czego nie rozumie prosty człowiek, taki jak pani Karolina

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Jak wszyscy dobrze wiemy z życiorysów słynnych ludzi, jakichś znanych autorytetów w pewnych dziedzinach, cenionych z racji swoich dokonań artystycznych, naukowych czy publicznych, w życiu prywatnym były to często osoby koszmarne. Jesteśmy kompletnie zaskoczeni, że taki wielki człowiek, a tak się zachował. Dlaczego tak się dzieje ? 

Mamy do czynienia z podobnymi przypadkami, gdy wybitni teoretycy od nauk społecznych okazują się bezradni, gdy przyjdzie im działać na niwie politycznej. Czym innym jest bowiem statycznie ujęty model społeczny z paroma zmiennymi, a czym innym ulegająca na bieżąco przekształceniom konfrontacja różnych sił społecznych. Jadwiga Staniszkis czy Rafał Matyja to pierwsze z brzegu nazwiska, które przychodzą do głowy.

Otóż ludzie nie zdają sobie sprawy, że mamy dwa porządki, społeczny i indywidualny, o różnym stopniu szczegółowości, komplikacji i powiązań. Osoby czynne zawodowe zajmują się porządkiem wobec nich zewnętrznym, a w tym porządku można stosunkowo łatwo wykryć obiektywne reguły, bo mają one charakter uchwytny statystycznie, jako że dotyczą dużych grup ludzkich. I w oparciu o badania takich dużychj populacji można stawiać pewne łatwo sprawdzalne tezy, takie np. jakie sformułował Jonathan Haidt omawiając kwestie moralnych fundamentów polityki i ujmując je precyzyjnie i liczbowo - konserwtyści 6 : liberałowie 3. Zaskoczenie było ogromne w środowisku akademickim, mowę im na chwilę odebrało, gdy Haidt opublikował swoją koncepcję, tak bardzo różniła się od dominującej fałszywej narracji.

Kompetentny badacz nie ulega w takim kontekście swoim prywatnym preferencjom, bo w tym zakresie nie mają one większego wpływu, chyba że mamy do czynienia z tematami wywołującymi kontrowersje i angażujące osobiście jak kwestie religijności czy polityki. Tu niektórzy badacze występują w roli stron sporu, tacy np. znani ateiści jak Richard Dawkins czy Daniel Dennett. Znany też jest powszechnie liberalno-lewicowy, naruszający obiektywizm przechył w środowiskach akademickich USA. Generalnie jednak w nauce działa, mimo pewnych tabu, kontrola jakości.

Natomiast życie prywatne każdego człowieka jest trudno uchwytne. Po pierwsze żadna jednostka nie nadaje się do wiarygodnej oceny swego zachowania, bo nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Ponadto tylko ok. 5% aktywności mózgu jest kontrolowana świadomie, reszta jest niedostępna. Ponadto pewnych tez nie da się zweryfikować empirycznie w drodze eksperymentu, bo komisje etyki nie wyrażą zgody na pewne badania z udziałem ludzi.

Z drugiej strony nikt z zewnątrz, nawet najbliżsi, nie mają wglądu w wewnętrzne życie innych jednostek, ani nie znają ich historii osobistej i skutków jichdoświadczeń życiowych i mogą co najwyżej oceniać zgodność ich zachowań z powszechnie przyjętymi regułami, ale ani intencje ani motywy i łańcuchy przyczynowo-skutkowe w ich postępowaniu nie są dla oberwatora z zewnątrz dostępne. Zachowania jednostki podlegają oddziaływaniu wielu konkretnych a nieuchwytnych czynników, z których ona ani jej otoczenie nie zdają sobie sprawy. Dopiero efekty działania grup takich jednostek da się uchwycić statystucznie.

Z tego typu uwikłania jednostki, ani różnicy między porządkiem indywidualnym a społecznym nie zdają sobie sprawy prosci ludzie w rodzaju naszej muzy salonowej, pani Karoliny. Stąd takie rozbieżnośći w ocenie jednego i takiego samego faktu, o których pisałem ostatnio w notce, którą adminstracja zdecydowała się ukryć. Prosty człowiek interesuje się wyłącznie najbliższymi mu dostępnymi konretami i związanymi z nimi emocjami i jest nieświadom dominującej roli porządku społecznego i wielu implikacji tego stanu rzeczy. Dominacja porządku społecznego, oprócz niebagatelnych zalet takich jak tworzenie cywilizacji ma też swoje wady, a najgorszą jest mozliwość narzucenia jednostce pewnych schematów myślenia bez jej świadomości tego wpływu.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)