Trump to potwór, faszysta i zdrajca... z którym nie warto się spotykać

Obrazek użytkownika Zawiedzony
Kraj

 

 

 

Dla każdego z IQ powyżej 60 jest oczywiste, że wczoraj w Waszyngtonie powinien być ( z racji formatu samego spotkania, z powodu tego, kiedy było organizowane i w jakim gronie) Tusk. 

Że to jego porażka, a nie urzędującego od niecałych dwóch tygodni Prezydenta.

 

 

Tymczasem od wczoraj Uśmiechnięta Polska usiłuje z tej klęski rozliczać... Nawrockiego.

Przyjrzałem się więc ewolucji tego kłamstwa. To jest coś niebywałego i pokazuje, jak zdegenerowaną, populistyczną partią jest PO, jak niebezpieczną rolę pełnią sprzedane temu ugrupowaniu media. Jakie jest ich modus operandi.
A także to, za jakich idiotów mają swoich odbiorców.

   

Zapraszam do lektury.

Jeszcze wczoraj rano nie było mowy o żadnym zrzucaniu winy na Nawrockiego. Jakby Uśmiechnięta Władza wiedziała, że jest to nawet jak na nich za grube i za durne 
Dowodem Bartoszewski, wice szef MON, który wczoraj, przed ósmą, stwierdził w Polsacie, że Polska to niewiele znaczący kraj, nic więc dziwnego w tym, że nas nie ma na tym spotkaniu. Oraz że to Zelenski ustalał listę gości. I że powinniśmy się cieszyć, że nasi partnerzy z Unii godnie nas reprezentują

Jest to narracja, którą władza już wcześniej puszczała w obieg. Przykładem przedwczorajszy (18.08) twitt Sikorskiego, w którym z dumą oświadcza, że spotkał się z tymi, którzy będą następnego dnia w Waszyngtonie i przekazał im, co jest istotne z punktu widzenia Polski. Do wczoraj żaden polityk Uśmiechniętej Władzy nie zgłaszał pretensji, że Polski nie ma na spotkaniu w Waszyngtonie, zaś samo spotkanie opisywał jako wielki sukces także naszego kraju.

Zupełna zmiana narracji następuje dopiero wczoraj około 10tej.
Nietrudno się domyślić, co było przyczyną- coraz wyraźniejsze i powszechniejsze głosy niezadowolenia, że jesteśmy nieobecni przy rozmowach o tak kluczowym, dla naszego bezpieczeństwa, znaczeniu. 
Jak więc reaguje Uśmiechnięta Władza? Typowo. Odwraca kota ogonem, natychmiast zmieniając propagandową narrację.

Co ciekawe, o tej 11stej nie jest to jeszcze bełkot o tym, że to Nawrocki powinien być na tym spotkaniu, tylko zarzut... że to przez niego nie ma Tuska.
Minister Kowal (skądinąd nigdy nie przestanie mnie zadziwiać degeneracja tego człowieka) wrzuca niewiele po 11stej twitta, w którym wprost stwierdza, że brak Tuska na tym spotkaniu to efekt działań PiSu.

Za kolejny etap tej propagandowej operacji odpowiedzialni są najbardziej wierni cyngle medialni tej władzy. Dominika Długosz, z Newsweeka i Onetu, stwierdza, że nie rozumie, czemu nie ma w Waszyngtonie Prezydenta Nawrockiego.
Spin ten podchwytuje reszta mediów Tuska oraz Silni Razem Giertycha. Najbardziej ohydni i służalczy w tej sprawie są, jak zwykle, cyngle z Wyborczej. Niejaki Wieliński po prostu ordynarnie łże, sugerując, że był w posiadaniu informacji (już przedwczoraj, ale dopiero teraz mu się przypomniało), że Nawrocki usiłował się na to spotkanie dostać i deklarował, że będzie obecny. Skądinąd wspaniałe tego cyngla zgasił minister Przydacz, stwierdzając wprost, że nikt z otoczenia Prezydenta nie kontaktowałby się z tak skompromitowanym funkcjonariuszem jak Wieliński.

Za cynglami idą już najważniejsze postacie PO. O godzinie 15stej i 16stej uaktywniają się ]]>http://m.in]]>. Szłapka oraz Sikorski, puszczając wspólnie wrzutkę, że Nawrocki powinien reprezentować Polskę i że mamy do czynienia z kompromitacją Prezydenta, odpowiedzialnego za porażkę Polski
Co ciekawe, przy okazji Sikorski np. zaprzecza sam sobie, twierdząc, że to Trump decydował o składzie tego spotkania, mimo że 24 godziny wcześniej (twitt został) Sikorski wyraźnie twierdził, że odpowiedzialny za to jest... Zelenski.
Sam zaś Szłapka, dokładnie jak Sikorski, jeszcze 18 sierpnia z dumą ogłaszał, że tzw. "Koalicja chętnych" i jej wyjazd do USA jest wyrazem siły i wspólnoty Zachodu, więc i naszej.

Jeszcze raz powtórzę. Do wczoraj żaden z wymienionych polityków ani żaden z służących im cyngli medialnych nie popełnił nawet jednej wypowiedzi, że jest w tym coś niewłaściwego, że Polski nie ma na tym spotkaniu, wręcz odwrotnie, zajmował się tłumaczeniem, że wszystko jest w jak najwłaściwszym porządku.

Jednocześnie cały wczorajszy dzień, jeśli chodzi o polityków, cyngli medialnych i trolli Uśmiechniętej Polski, dominuje przekaz, że Trump to potwór, faszysta i zdrajca... z którym nie warto się spotykać.
Że sprzeczne z pretensjami do Nawrockiego? Ale Silni Razem to łykną.

Podsumowując. Oto Uśmiechnięta Polska w pigułce. Populizm, zarządzanie emocjami, tymi najprymitywniejszymi. Brak jakiegokolwiek planu, realnej strategii, zastąpione propagandą. Absolutne zakłamanie i sprowadzanie polityki zagranicznej wyłącznie do swoich partyjnych interesów.

Cel jeden- możliwie osłabić pozycję Nawrockiego, jeśli chodzi o jego kontakty z Ameryką, czyli, bo do do tego się sprowadza, osłabić, w tak kluczowym momencie geopolitycznym, pozycję Polski. Będą to robić za pomocą histerii, wrzasku, infekowania debaty publicznej głupotą i nienawiścią, w końcu, jak mogliśmy to obserwować wczoraj, za pomocą skoordynowanych z ich mediami kampanii dezinformacji.

Naprawdę mam nadzieję, że te kreatury kiedyś za to odpowiedzą. A nam pozostaje jedno. Nie dawać się im sprowokować i spokojnie pokazywać, jak się sprawy mają.

]]>https://x.com/DawidWildstein/status/1957714086747066615]]>

I jeszcze jedno:

Format ważnych rozmów w Europie i na świecie. Tak będzie już zawsze. Nie dajmy się oszukać Tuskowi i jego machinie dezinformacji. Ten zużyty, skompromitowany polityk, który zdradza interesy własnego kraju, co widzą wszyscy-jest spychany na bok albo pakowany do ostatniego wagonu

 

              

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)

Komentarze

 Choć nie wiem dokładnie jak z regulacją, od tych spraw są prezydenci.

 Jednak oficjalne prerogatywy polskiego są jakie są.

 I... jeśli cokolwiek by ustalono, wiadome media rozszczekały by się.

 Nawrocki zły, po co się pchał, po co tam on, jeśliby pojechał Premier  to ustalenia spotkania byłyby sukcesem.

 Jeśliby pojechał Premier, te same ustalenia nazwano by sukcesem a te same media zachłystywałyby się pianiem peanów.

 Jeśliby pojechali obaj, znów te same media zaczęłyby wyć, po co tam jakiś prezydencik co to nic nie może.

 Nie pojechali. te same media zaczęły od obszczekiwania choć na początku z problemami.

 Potem po oświadczeniu Pana Apfelbauma zamknęły się.

 Bo to nie one są od wyciągania jakichś tam wniosków.

 Poza tym najlepiej zamilczeć temat.

 Bo jeszcze ktoś przypomni sobie obietnice wyborcze niejednego kandydata na temat nie wysyłania polskich żołnierzy w wojenny kocioł.

 A na dokładkę to zapowiadane spotkanie face to face Kibola z Gwałcicielem.

 Ay vay. I co by tu teraz napisać.

 Ech. Może Pan Apfelbaum co wymyśli.

 

 

Vote up!
2
Vote down!
0

Dr.brian

#1669597

Tusk (kieł) nie zdradza przecież własnego kraju, czyli niemieckiej strefy okupacyjnej (BRD = faszystowska republika teutoński ląd). 

Jako androfag i Gauleiter na "Ostgebiete" w okupowanej Polsce wykonuje przecież rzetelnie swoje zadanie, a nawet, co widać na pierwszym z powyższych zdjęć, modli się do swojego zwierzchnika - kanclerza niemieckiej strefy okupacyjnej. 

Tusk jako rzetelny niemiecki patriota, pomimo że zmuszony jest do wykonania swojego zadania używać "bełkotu" "podludzi", robi to z honorem stosując typowe dla androfagów (oraz krewnych Żydów i Arabów) gardłowe RRR nie plamiąc się przecież indo-europejską słowiańską wymową używającą języka zamiast "nadludzkiego" warczenia.

Sumiennie wysysa przecież wszystkie soki z Polskiego Narodu, gnębi go na wszelkie możliwe sposoby zasięgając nawet pomocy sowieckich sojuszników i niszczy wszystko co Polskie, absurdalnym jest więc posądzanie go o zdradę własnego kraju - "Für Deutschland !" (dla teutońskiego lądu !). 

Z powyższej wypowiedzi Gauleitera można więc wnioskować, że ceni on "Deutschland über alles" to znaczy panowanie Teutonów nad całym lądem euro-azjatyckim i nad całym światem. 

Tusk nie dyskredytuje przecież swego kraju na oczach całego świata, jak to robili jego poprzednicy Bracht, Forster, Henlein, Koch, Wagner…, czy gubernator Frank ponad 80 lat temu, lecz działa dyskretniej i conajmniej równie efektywnie przyczyniając się do "Endlösung der polnischen Frage" (eufemistyczny zwrot oznaczający ostateczną zagładę Narodu Polskiego).

Zagadkowy jest jednak stosunek Sasa Donalda Tuska do Szwaba Donalda Trumpa - czyżby ten ostatni był zdrajcą "Świętej Rzeszy" "nadludzi" zadającym się z "podludzkimi" Słowianami, którzy znienacka, niewiadomo skąd pojawili się w "Wielkiej Germanii" dopiero we wczesnym średniowieczu ? 

Jak zwykle czas pokaże, że krew jest gęstsza od wody i szydło wyjdzie z worka. 

Choć przed ścianą światła stoją ślepi, kto ma oczy - ten widzi. 

 

Genosse Oscar (StaSi, DDR, BND, BRD…) 

 

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1669611