Wojna domowa? Wywiad z psychosocjologiem
Romek M: Co się w ostatnich miesiącach z nami dzieje panie doktorze?
DR A.M: Nic się nie dzieje.
Romek M: Nie czuje pan wzrostu napięcia, agresji, nienawiści w naszym społeczeństwie?!
DR A.M: Jest taki nurt w psychosocjologii, który mówi, że społeczeństwo należy traktować jak jeden organizm. Pewnie w tych kategoriach chce pan na to spojrzeć? Czy wobec tego zauważył pan wzrost takiego napięcia w ostatnim czasie wokół siebie?
Romek M: Bezpośrednio nie, bo mieszkam z dala od wydarzeń. Nie jest to Gdańsk, ani Warszawa...
DR A.M: Dlaczego więc mówi pan o wzroście napięcia?
Romek M:Oglądam telewizję, śledzę co dzieje się w sieci. Czy to nie media są dla społeczeństwa tym, czym dla człowieka zmysły?
DR A.M: Dlaczego uważa pan, będąc jednostką i mając postrzeganie właściwe jednostce, że może postrzegać rzeczywistość społeczną?
Romek M: Bo, jak mówiłem, śledzę media, tak jak większość osób. A one są dostępne całemu społeczeństwu.
DR A.M: Ten obraz, który pan tworzy byłby może prawdziwy, ale w sytuacji idealnej. Gdyby były tylko jedne media, a do tego gdyby były to media nieopiniotwórcze, a sprawozdawcze, i ich przekaz trafiałby do całego społeczeństwa. Wtedy można by było mówić o społecznym postrzeganiu. Oczywiście postrzeganiu uśrednionym, wynikającym z prawa wielkich liczb.
Romek M: Czy ze względu na to, że mamy wiele mediów opiniotwórczych, nasze społeczeństwo cierpi na zaburzenie postrzegania?
DR A.M: A może w ogóle nie ma, tu w Polsce aktywowanego społeczeństwa? Może są tylko zwalczające się grupy społeczne...
Romek M: Sugeruje pan, że nasze społeczeństwo może mieć rozdwojeniem jaźni?
DR A.M: Małe, aktywne grupy, które usiłują przekonać pozostałych do swoich racji – narzucić swoje odczucia całemu organizmowi społecznemu. Problem w tym, że nieaktywna społecznie i politycznie większość, zdaje się nie kupować takiego rozumienia świata, jaki próbują narzucić jej te aktywne grupy. Posługując się pańskim obrazem społeczeństwa – jako organizmu – zdaje się ono uświadamiać sobie, że obraz widziany lewym okiem nie nakłada się na obraz widziany prawym, a to co słyszy lewe ucho ma się nijak do dźwięków płynących prawego, przy czym obydwa kanały dźwiękowe kłócą się z obrazem. Zdaje sobie też sprawę, że w pewnych sytuacjach emocje wymykają się spod jego kontroli. Co powinien zrobić w takiej sytuacji człowiek?
Romek M: Iść do psychiatry.
DR A.M: Problem w tym, że społeczeństwo nigdzie nie pójdzie, bo nie może... A przede wszystkim nie chce nigdzie iść, ani podejmować jakichkolwiek działań. Sprzeczne sygnały powodują inercję. Postępujący brak zaufania do mediów, do polityków, spadek aktywności społecznej, niewiara w sens działania, czyli uczucia, które u człowieka powodują na ogół poczucie bezsilności i bezsensu.
Romek M: Taka społeczna depresja?
DR A.M: Bardzo zły stan. Stan społeczny, który rzutuje na wszystkie organy i na wszystkie elementy. Ale co najgorsze - to my jesteśmy tymi elementami.
Romek M: Ale skoro jako większość jesteśmy w apatii, to może dzięki temu nie przełoży się to na wzrost agresji i na wojnę domową?
DR A.M: Niestety nie uspokoję pana. Mamy jak mówiłem małe, coraz bardziej agresywnie broniące swoich interesów grupki, oraz coraz bardziej zrezygnowaną i obojętną masę zwykłych obywateli. To nie wróży spokoju społecznego. Gdyby społeczeństwo było zdrowe, to stłumiłoby te małe pobudzone cząstki. Ale nie jest, i to one działają niejako zamiast społeczeństwa. Może raczej: w imieniu społeczeństwa... Albo jeszcze inaczej - podszywając się pod społeczeństwo.
Romek M: Co w takim razie to właściwe społeczeństwo powinno robić?
DR A.M: Zanim cokolwiek zacznie robić musi ono odzyskać nadzieję.
Romek M: Nadzieję? Jak?!
DR A.M: Cały czas posiadamy ogromny społeczny potencjał. Wciąż jesteśmy społeczeństwem jednolitym etnicznie i kulturowo, co od ponad siedemdziesięciu lat wywołuje wściekłość niektórych środowisk. Wiele sił zewnętrznych i tych wewnątrz, usilnie pracuje, aby te więzi społeczne rozbić. Przeznaczane są na to niemałe środki. Scenariusz jugosłowiański w Polsce nie jest jednak tak prosto przeprowadzić właśnie z uwagi na tę jednorodność, dlatego usiłuje się podzielić Polaków na „światłych Europejczyków” i „zacofanych kołtunów”, na „ludzi o otwartych umysłach” i „naftalinę”, na „młodych zdolnych z wielkich miast” i „moherowe berety”. Pracuje się nad tym nie tylko tu, na miejscu, ale i na zewnątrz – a to tworząc szyderczą kategorię polish jokes, to znów przyprawiając nam mordę nazistów, żydożerców, pijaków et cetera. To jest oręż podwójnego działania – z jednej strony Polak ma być odbierany w świecie jako bardzo pejoratywna postać, a z drugiej chodzi o to, aby wywołać w nas zawstydzenie tym, że jesteśmy Polakami. Aby wzbudzić w nas fałszywe poczucie winy, już za samą naszą przynależność do określonej grupy.
Romek M: Próbujemy przecież się temu przeciwstawić. Jest ustawa o kłamstwie w sprawie „polskich obozów śmierci”.
DR A.M: Wszystkie te działania to para w gwizdek. Nie mają żadnego znaczenia. Po prostu nic to nie daje – bardziej jest nastawione na poprawę samopoczucia działających, że coś w ogóle robią.
Romek M: Jest na to jakaś recepta?
DR A.M: Społeczeństwu brak jest właściwego, zdecydowanego i konsekwentnego przywództwa.
Romek M: Jak to rozumieć?
DR A.M: Kiedyś, w jakiejś dyskusji Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że problemu silnego przywództwa w Polsce nie ma, bo jeśli zajdzie taka potrzeba i nadejdzie właściwy czas, ktoś podobny Naczelnikowi się pojawi. Otóż zupełnie nie ma on racji. Po pierwsze taka potrzeba istnieje od 1991 roku, a po drugie w obecnych warunkach geopolitycznych ktoś taki nie może pojawić się na scenie politycznej, bo zanim to nastąpi zostanie on zneutralizowany, jeszcze w przysłowiowym zarodku.
Romek M: Gdzie tu nadzieja?
DR A.M: W świadomości sytuacji w której się znaleźliśmy. Po pierwsze musi być diagnoza. Dopiero potem można zacząć się zastanawiać nad terapią.
Romek M: Może terapia została już podjęta? Widzimy przecież różne działania rządu zmierzające do poprawy sytuacji. Może nie są one skuteczne, może zbyt często rządzący się wycofują, ale są.
DR A.M: Podjęcie terapii byłoby poważnym błędem.
Romek M: Dlaczego?
DR A.M: Cały czas porównuję społeczeństwo do organizmu, choć nie do końca odpowiada to prawdzie, ale niech będzie – otóż nie mamy tu do czynienia ze społeczeństwem jako pacjentem chirurgii, który i tak nie za dużo będzie wiedział, gdy lekarz przedstawi mu przyczyny dolegliwości, oraz planowany przebieg operacji. Mamy bardziej do czynienia z pacjentem gabinetu psychologicznego. Ten musi nie tylko doskonale zdać sobie sprawę z tego co mu dolega, ale też zrozumieć co trzeba zmienić. Co sam musi zrobić. Chyba, że psycholog jest z zawodu rzeźnikiem i chce pacjenta będącego w depresji skierować na lobotomię.
Romek M: Czyli diagnoza dla Polski brzmi: brak mocnego przywództwa? A terapią jest uświadomienie sobie tego przez społeczeństwo?
DR A.M: W ogólnym zarysie.
Romek M: I co dalej?
DR A.M: Silne przywództwo to jeden z ważniejszych elementów terapii, ale nie jedyny. Poza tym powiedziałem już – silne przywództwo jednostkowe nie wchodzi aktualnie w Polsce w rachubę. Trzeba by zastosować inne rozwiązanie. Ale o tym proponowałbym porozmawiać następnym razem.
Romek M: W takim razie dziękuję za rozmowę.
DR A.M: Dziękuję.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1793 odsłony
Komentarze
Polakom ani psychosocjolog...ani psychiatra nie jest potrzebny
7 Lutego, 2019 - 15:10
Polakom potrzeba rozumu oświeconego wiarą...wtedy zaczną myśleć...księżom przede wszystkim...
A więc najpierw rachunek sumienia...
Ukazała się nowa książka - 9letnie badania niezależnych blogerów."Maskirowka smoleńska "
Jest to śledztwo blogerskie w sprawie tragedii 10-04. Oficjalne śledztwa prowadzą donikąd nadal nie wiemy, co wydarzyło się 10-04. Blogerzy analizują dostępne dane wymieniają informacje weryfikują fakty, by odrzucić kłamstwa tak powstała ta książka. Autorzy nie narzucają żadnej wersji wydarzeń, piszą, co na pewno nie zdarzyło się w Smoleńsku.
Książka dla wielu okaże się niewygodna, jej treść będą podważać z lewa i prawa ale kiedy odrzucamy to, co niemożliwe to, co zostaje, choćby było nieprawdopodobne MUSI BYĆ PRAWDĄ
Wydawnictwo: Bollinari Publishing House
Verita
Maskirowka
7 Lutego, 2019 - 15:38
A tu są linki do księgarni z "Maskirowką smoleńską" -
https://bonito.pl/k-1326350-maskirowka-smolenska
https://polskaksiegarnianarodowa.pl/pl/p/Maskirowka-smolenska/1385
o 10 IV inaczej
Maskirowka
7 Lutego, 2019 - 15:38
A tu są linki do księgarni z "Maskirowką smoleńską" -
https://bonito.pl/k-1326350-maskirowka-smolenska
https://polskaksiegarnianarodowa.pl/pl/p/Maskirowka-smolenska/1385
o 10 IV inaczej
"A więc...
7 Lutego, 2019 - 19:26
...najpierw rachunek sumienia...".
A kto dziś potrzebuje zawracać sobie głowę rachunkiem sumienia? Przecież to boli.
Zasady płynące z Wiary w dzisiejszych czasach uwierają. Przeszkadzają w życiu.
Najpierw chodzi więc o to, by człowiek ponownie odkrył, że zasady te nie są zamachem na jego życie. Że to one właśnie czynią jego życie prawdziwie bezpiecznym i pełnym.
Gdy dotrze do mnie, że rachunek sumienia to nie kapryśny nakaz Pana Boga, lecz użyteczne narzędzie do uporządkowania swojej przeszłości, chroniące mnie w wyniku tego porządkowania przed opłakanymi w skutkach decyzjami w mojej przyszłości, jest szansa, że zacznę go stosować. Zacznę go stosować nie ze strachu przed Bogiem, ale dlatego, że jest to dla mnie bardzo dobry biznes.
---
W którymś ze swoich wcześniejszych komentarzy zauważyłaś, że obecne uświadamianie to praca na ugorze. Jeśli tak, to zaczynamy od nauki alfabetu.
Pozdrawiam.
dratwa3
Wolność słowa bez odpowiedzialności za słowo staje się słowną chuliganką.