Trump w natarciu

Obrazek użytkownika Rafał Brzeski
Świat

Zakończona w ubiegłą niedzielę w Orlando na Florydzie trzydniowa Konserwatywna Konferencja Politycznego Działania (CPAC) była wielkim festynem konserwatystów i tryumfem Donalda Trumpa, który pokazał, że chociaż nie siedzi za biurkiem w gabinecie owalnym Białego Domu, to jednak nie wybiera się na polityczną emeryturę.

Reakcje zebranych w Orlando świadczyły, że na nic się zdały głoszone przez Demokratów i powtarzane przez medialne tuby głównego nurtu slogany o “insurekcji”, o podburzaniu tłumu do ataku na Kapitol, o niejasnych powiązaniach z Kremlem, o hańbie impeachmentu, itp. Tłumy “trumpistów” słuchające wystąpień polityków nadal lojalnych wobec byłego prezydenta i uczestniczące w licznych dyskusjach panelowych wiedziały lepiej i wymieniały się informacjami o sytuacji w swoich stanach. Zamiast nastroju przegranej, w Orlando zapanowała atmosfera konstruktywnego odwetu: trudno daliśmy się oszukać, ale teraz trzeba pracować dla zwycięstwa. Ostatniego wieczoru Donald Trump skierował tę energię ku konkretnym zadaniom kreśląc nowe ramy programowe “trumpizmu”.

Przede wszystkim mowy nie ma o tworzeniu “trzeciej partii”. Pogłoski o planach budowy trzeciej partii to “fejki” - ogłosił Trump i dodał, że zamiast tworzyć nowe ugrupowanie, wzbudzać niesnaski i dzielić głosy konserwatywnego środowiska (o czym marzą Demokraci) trzeba zjednoczyć, oczyścić i zreformować Partię Republikańską.

Zjednoczyć, to znaczy skończyć ze sporami i podziałami na skłócone frakcje. Ruch konserwatywny winien łączyć ugrupowania i organizacje o różnych zapatrywaniach, ale wspierać swą emanację, czyli Partię Republikańską i jej struktury.

Struktury te trzeba jednak oczyścić, to znaczy pozbyć się ludzi “ze szczytów republikańskiego establishmentu” pogrążonych w waszyngtońskim “bagnie”, które tworzą politycy, lobbyści, specjaliści PR, biznesmeni i szemrani prawnicy powiązani ze sobą interesami i skorumpowani do szpiku kości. Ludzie tacy, 10 reprezentantów i 7 senatorów, którzy są gotowi iść ręka w rękę z Demokratami i rozpowszechniać ich narracje nie są godni reprezentować w Waszyngtonie środowisk konserwatywnych, a więc należy ich wypchnąć w głosowaniach na polityczne cmentarzysko, poczynając od przyszłorocznych wyborów uzupełniających do Kongresu. Dobrze jest wcześniej publicznie ich ocenzurować i obnażyć ich przeniewierstwo. Tak jak to zrobili Republikanie ze stanu Wyoming, którzy za poparcie wniosku o impeachment prezydenta wystawili negatywną cenzurkę i wezwali do złożenia mandatu swą przedstawicielkę w Izbie Reprezentantów, Liz Cheney.

Oczyszczoną partię należy zreformować to znaczy awansować młodych, gdyż krajowi potrzebni są “twardzi, silni i energiczni liderzy republikańscy” o “kręgosłupach ze stali”, którzy potrafią przeciwstawić się “Demokratom, mediom i radykałom planującym zamienić Amerykę w krainę socjalizmu”.

Trump ostrzegł przy tym, żeby nie lekceważyć Demokratów, którzy są “przewrotni i niebezpieczni”, ale “zawsze trzymają się w kupie”. Mają “haniebny program “ - granice otwarte dla imigrantów, komuny w miastach, czy ograniczanie funduszy dla policji - ale są “cwani i trzymają się razem”, chociaż nie potrafią stworzyć porządnej wizji rozwoju państwa.

Planem Republikanów winna być według Trumpa kontynuacja programu MAGA, od skrótu hasła Uczynić Amerykę Wielką. Natomiast do chwili powrotu do władzy konserwatyści winni na wszystkich politycznych poziomach paraliżować poczynania radykalnych Demokratów, zwłaszcza w sferach imigracji i edukacji. Administracja Joe Bidena wstrzymała bowiem budowę muru na granicy z Meksykiem i wpuszcza bez kontroli ludzi stanowiących terrorystyczne i kryminalne zagrożenie dla państwa. “Sprzedała też dzieci” zlewicowanym związkom zawodowym nauczycieli, którzy korzystając z pandemii wymigują się od pracy.

Zastopowano budowę rurociągu Keystone XL i 42 tysiące ludzi straciło pracę a kraj traci suwerenność energetyczną - grzmiał Donald Trump wymieniając “katastrofalne” decyzje nowego prezydenta. W imię “Zielonego Ładu” zamiast rurociągu stawiać będą wiatraki, aby po latach stały lasy rdzewiejących konstrukcji szpecących krajobraz.

Obowiązkiem konserwatystów jest teraz walczyć z “tyranią” środowisk radykalnych socjalistów, które narzucają “toksyczną kulturę wykluczania”. Celują w tym “pełne fejków” media społecznościowe tytanów Big Tech atakujących wolność słowa oraz “najcenniejsze wartości i swobody Amerykanów” . Monopole te trzeba rozbić drogą podziału platform i przywrócenia uczciwej konkurencji. Równolegle konserwatywnie myślący powinni tworzyć i wspierać własne platformy medialne, zamiast korzystać z platform i serwerów lewackich rzeczników cenzury.

Program Trumpa został przyjęty entuzjastycznie, czemu nie można się dziwić, gdyż przeprowadzony przez dziennik Washington Times doraźny sondaż wykazał, że 97 procent obecnych na konferencji uznaje go za lidera Partii Republikańskiej, 95 procent opowiada się za realizacją przedstawionego przez niego programu a 70 procent chce, aby kandydował w 2024 roku. Pytany w kuluarach konferencji przez dziennikarza telewizji Newsmax, czy wystartuje w wyborach prezydenckich, Donald Trump odparł krótko: “a zna pan lepszego kandydata?”

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)