Makabryczne konto „Melmer”
Reichsführer SS i Policji Heinrich Himmler miał ambitną wizję utworzenia przemysłowego imperium SS, w którym więźniowie obozów koncentracyjnych, zarządzanych przez SS, będą produkować uzbrojenie dla oddziałów Waffen SS oraz różne dobra dla przyszłych regionów osiedleńczych SS na zdobytych Terenach Wschodnich. Tworzone w krajach bałtyckich i w Siedmiogrodzie kolonie SS miały opasywać ziemie zamieszkałe przez polskich podludzi i zgodnie z wytycznymi „zdławić je ekonomiczne i biologicznie”.[1] W marcu 1941 roku, Adolf Hitler wezwał generalnego gubernatora okupowanych ziem polskich, tak zwanej Generalnej Guberni, Hansa Franka. Dyskretne spotkanie miało ponoć prywatny charakter i nie sporządzano protokołu. Po spotkaniu, Frank powiedział najbliższym współpracownikom w administracji Generalnego Gubernatorstwa, że „Führer postanowił w ciągu 15-20 lat uczynić ten region ziemiami czysto niemieckimi”. Planowana czystka etniczna objąć miała nie tylko Żydów, ale również Polaków. „Tam, gdzie obecnie mieszka 12 milionów Polaków będzie pewnego dnia mieszkać od 4 do 5 milionów Niemców” – obiecywał Hans Frank.[2] Program ten wpisywał się w dalekosiężne plany Reichsführer SS.
Świadom budżetowych ograniczeń III Rzeszy, Himmler uzgodnił z ministrem gospodarki i zarazem prezesem Reichsbanku Walterem Funkiem oraz ministrem finansów Lutzem Schwering von Krosigk zasady samofinansowania imperialnej wizji SS. W wyniku tych ustaleń, 12 sierpnia 1942 roku Himmler skierował do wyższych funkcjonariuszy SS i Policji na Terenach Wschodnich okólnik zobowiązujący ich, aby skonfiskowane u Żydów cenne przedmioty i metale szlachetne przesyłali do Głównego Zarządu Administracji Gospodarczej SS – WVHA,[3] który rozdysponuje je odpowiednim instytucjom Rzeszy.[4]
Kilka tygodni później, prezes Reichsbanku Walter Funk wezwał zaufanego wiceprezesa Emila Puhla i przekazał mu życzenie Himmlera, aby bank przejął w zarząd kosztowności „zdeponowane” przez mieszkańców „wschodnich terenów okupowanych”, gdyż SS nie posiada odpowiednio bezpiecznej infrustruktury. Funk doradził zastępcy„nie zadawaj żadnych pytań”. Operacyjne szczegóły Puhl miał ustalić z szefem WVHA, a zarazem inspektorem obozów koncentracyjnych Oswaldem Pohlem.
Prezesi Banku Rzeszy uradzili, że im mniej wiadomo o całej operacji tym lepiej. Nikomu ani słowa o pochodzeniu przywożonych do skarbca kosztowności. Nie będzie się prowadzić protokołów ze spotkań i notatek z rozmów. Dostarczaniem „depozytów” miało się zajmować wyłącznie SS. Oficjalną informację o ich istnieniu podano w Reichsbanku zaledwie kilkunastu osobom[5] Puhl wtajemniczył tylko dyrektora Reichsbanku Frommknechta, który zarządzał skarbcami oraz kierownika wydziału metali szlachetnych Alberta Thomsa.[6]
Funk i Puhl doskonale wiedzieli co to są „depozyty” w rozumieniu administracji SS. Byli świadomi, że przywożone są z obozów śmierci, gdzie więźniowe z Sonderkommanda ograbiali zwłoki zagazowanych. Wyrywano obcęgami zęby ze złotymi i srebrnymi koronami lub dużymi plombami, odcinano palce z obrączkami lub pierścionkami, wyrywano kolczyki z uszu.
Szczegóły logistyczne Puhl uzgodnił z Brigadeführerem SS Karlem Hermannem Frankiem oraz Obergruppenführerem SS Karlem Wolffem. Po stronie banku przyjmowanie i upłynnianie „depozytów” powierzono Thomsowi. Zwrócił on Puhlowi uwagę, że będzie potrzebował ekspertów zewnętrznych, którzy wycenią przywożone kosztowności, a zwłaszcza zapowiadaną biżuterię. W tej sytuacji trudno będzie zachować konieczną dyskrecję. Po dyskusji postanowiono zastosować procedurę sprawdzoną w 1938 roku po Kristallnacht, kiedy skonfiskowany majątek żydowski przekazano do sprzedaży do Lombardu Municypalnego w Berlinie, a bank odebrał później uzyskany dochód.[7]
Pierwszy „depozyt” złożono 26 sierpnia 1942 roku. Dostarczył go Hauptsturmführer SS Bruno Melmer, który przybył do banku dla niepoznaki po cywilnemu, ale i tak nie było wątpliwości, kogo reprezentuje, gdyż poobijane kufry i walizki oraz brezentowe worki wnosili esesmani w mundurach. Wyładunek pierwszego transportu zajął 4 dni. Każdy pojemnik otrzymał etykietę „Melmer”.[8] Pojemniki były różne. W obozach śmierci. pakowano w to, co miano pod ręką, co przywieźli ze sobą ludzie zapędzani do komór gazowych. Zawartość sortowano tylko z grubsza . W skrzyni odnotowanej w dokumentacji pod pozycją 71 było 1536 bransoletek damskich ze złota, srebra i laki. Do innej skrzyni wrzucono 2656 złotych kopert od zegarków. W jeszcze innej było 850.000 okupacyjnych polskich złotych . Niektóre walizki pełne były srebrnych sztućców. Były kufry pełne złotych i srebrnych spinek do mankietów koszuli, szpilek do krawatów, naszyjników z pereł. Melmer przywoził transporty nieregularnie. W sierpniu 1942 roku tylko jeden, we wrześniu trzy, w listopadzie znów jeden.[9] W listopadowym „depozycie” po raz pierwszy dostarczono złote mostki dentystyczne oraz zerwane z zębów złote i srebrne korony. Był to już odtąd stały składnik transportów i to dostarczany w sporych ilościach.[10]
Pośrednią drogą przez Lublin, gdzie rabunek prowadzono w ramach Akcji Reinhardt, dotarło do Reichsbanku złoto złupione mieszkańcom Warszawy. W lipcu 1942 roku Oberführer SS Wiegand zawiadamiał sekretariat Himmlera, że już przesłał z Warszawy do Lublina 2 tony „starego złota” i zebrał kolejne 629 kilogramów.[11] W Lublinie mieściło się dowództwo Akcji Reinhardt prowadzonej w ramach ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej w Generalnej Gubernii i regionie białostockim. Jej najważniejszym ośrodkiem był obóz zagłady na Majdanku, ale termin Majdanek nie pojawiał się w niemieckich dokumentach. Obóz, który w planach Himmlera miał być większy niż Auschwitz-Birkenau, nosił początkowo nazwę „Obóz jeńców wojennych Waffen SS – Lublin” i dopiero w lutym 1943 został przemianowany na „Obóz koncentracyjny – Lublin”.[12]
Kierujący Akcją Reinhardt Gruppenfuhrer SS Odilo Globocnik, dowódca SS i Policji dysktryktu lubelskiego Generalnej Guberni, meldował w lutym 1943 roku, że w uzupełnieniu zagranicznych walut, biżuterii, zegarków i srebrnych monet odesłał do Berlina 1775 kilogramów złota w sztabkach i monetach. W raporcie końcowym akcji napisał, że zebrano łącznie 2909 kilogramów złota wartości ponad 8 milionów marek oraz złote monety wartości 1 736,5 tysiąca marek.[13]
Gruppenführer SS August Frank z WVHA w szczegółowym okresowym raporcie dla Himmlera, datowanym 13 maja 1943 roku, chwalił się, że pozyskano już 94 tysiące męskich i 33 tysiące damskich zegarków, 25 tysięcy wiecznych piór oraz znaczną ilość brzytew i żyletek. Skarżył się przy tym, że nie wiadomo, co zrobić z cennymi monetami numizmatycznymi, złotymi piórami wiecznymi i ołówkami automatycznymi oraz z wartościowymi kolekcjami filatelistycznymi i zabytkowymi zegarami, których nie można, ot tak, przekazać Wehrmachtowi do użytku żołnierzy.
W korespondencji wewnętrznej SS przedmioty stanowiące „depozyty” określano mianem „żydowskie mienie pochodzące z paserstwa lub kradzieży”[14], a w Reichsbanku zapisywano je na specjalnie utworzone konto o nazwie „Melmer”. W bankowych księgach termin SS nigdzie się nie pojawiał. Uzyskane z upłynnienia „depozytów” kwoty, bank wpłacał na konto „Max Heiliger”[15] w Głównym Biurze Obrachunkowym Rzeszy[16] w ministerstwie finansów. Człowiek o nazwisku Max Heiliger nie istniał. Konto należało do SS, ale wiedzieli o tym nieliczni.[17] Przelewane kwoty były znaczące. Dokonany 27 października 1942 roku przelew opiewał na 1 184 375 reichsmarek oraz 59 fenigów i obejmował pierwsze trzy transporty.[18] W dokonanej po wojnie analizie zachowanych dokumentów ustalono, że transportów takich było w sumie 76.[19] Najpierw „depozyty” dostarczał osobiście Hauptsturmführer SS Melmer, a w ostatnich miesiącach wojny zastąpił go Strumführer SS Furch.[20] Na podstawie zachowanych potwierdzeń przelewów ustalono, że na konto „Max Heiliger” Bank Rzeszy przekazał prawie 23,5 miliona reichsmarek, czy niemal 9,5 miliona dolarów licząc po obowiązującym w czasie wojny kursie 2,479 RM za dolara.[21]
Segregacją zawartości „depozytów” zajmowali się pracownicy Reichsbanku, którzy co najmniej od początku 1943 roku byli świadomi ich źródła bowiem wysyłane do Berlina skrzynie, kufry i walizki nadawcy zaopatrywali w etykiety „Lublin” lub „Auschwitz”. Dla pracowników wydziału metali szlachetnych nie było tajemnicą, że są tam obozy smierci, ale nikt nie robił niepotrzebnych uwag.[22] Papiery wartościowe i banknoty różnych państw przekazywano do działu walutowego, złote sztabki, monety, biżuterię i inne kosztowności do działu metali szlachetnych. Biżuteria w dobrym stanie trafiała na licytacje w berlińskim Lombardzie Municypalnym lub była wywożona zagranicę. Wyroby ze złota wysokiej próby oraz obrączki ślubne przesyłano do Mennicy Pruskiej, gdzie przetapiano je na sztabki, którym nadawano fałszywe i antydatowane sygnatury dla ukrycia źródła pochodzenia. Złoto gorszej próby przekazywano do rafinacji w wyspecjalizowanej firmie Degussa.[23]
Złoto pochodzące z „depozytów” SS zostało w czasie wojny sprzedane głównie do Szwajcarii. Szwajcarzy przyznali, ale dopiero w 1998 roku, że trzy sztaby złota o numerach 36903, 36904 i 36905 oraz łącznej wadze ponad 37,5 kilograma pochodziło z siódmego „depozytu” dostarczonego przez Melmera 27 listopada 1942 roku. Bank Rzeszy przywiózł je do Berna i sprzedał Schweizerische Nationalbank 5 stycznia 1943 roku.[24] Narodowy Bank Szwajcarii wprowadził sztaby dalej do międzynarodowego obiegu. Zachował się dokument świadczący, że do sztab z holenderskich monet wyprodukowanych w Mennicy Pruskiej dodano 37 kilogramów złota z „depozytów” Melmera i po sfałszowaniu oznakowania kruszec stał się anonimowy. 83 procent uzyskanych sztab nabył Bank Narodowy Szwajcarii a resztę włoskie Banca d’Italia oraz Banco Commerciale Italiana.[25] Ślad się urwał.
Według wyliczeń międzynarodowej komisji ekspertów, Niemcy sprzedali w sumie Szwajcarii 2580 kilogramów złota, które przeszło przez konto Melmer. Olbrzymią większość nie bezpośrednio za pośrednictwem państwowego Banku Rzeszy, ale okrężną drogą przy pomocy dwóch największych banków komercyjnych.[26] Zgodnie ze znalezionymi po wojnie dokumentami Banku Rzeszy, 673 kilogramy złota z konta „Melmer” sprzedano Deutsche Bank i bliżej nieznaną ilość Dresdner Bank. Oba banki sprzedały to złoto dalej. Część w Szwajcarii, część na wolnym rynku w Turcji.[27] Czy w „praniu” złota zagrabionego zwłokom ofiar komór gazowych uczestniczyły też inne niemieckie banki komercyjne? Nie wiadomo.
W Szwajcarii niemieccy handlarze sprzedawali też brylanty przywożone do Berna przez kurierów w poczcie dyplomatycznej niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych.[28] Dowożone dwa razy w miesiącu przez specjalnego kuriera diamenty jubilerskie niemiecki konsulat w Sztokholmie dostarczał szwedzkim firmom handlującym dyskretnie z III Rzeszą.[29]
Kwestia zwrotu majątku zagrabionego przez SS ludziom kierowanym do niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów zagłady jest mimo upływu dziesiątków lat nadal otwarta. Nie ustalono, głównie z braku politycznej woli, co stało się z majątkiem ukradzionym przez Niemców ludziom, którzy nigdy nie trafili do systemu obozów koncentracyjnych. Wiadomo, że prowadzone przez Reischsbank specjalne konto „Melmer” nie było jedynym miejscem gdzie trafiały kosztowności wysyłane z Auschwitz, Majdanka oraz innych obozów koncentracyjnych. Bank Rzeszy był jedną z wielu niemieckich instytucji, które otrzymywały złoto, waluty i cenne przedmioty rabowane skazanym na powolną śmierć lub wysyłanym do komór gazowych. Wiele można byłoby się zapewne dowiedzieć z dokumentów administracji gospodarczego Planu Czteroletniego planu, którego komisarzem był zazdrosny o sukces „złotego” pomysłu Himmlera Reichsmarschall Hermann Göring . Ciekawe dokumenty mogą być również w zasobach archiwalnych niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych, które zajmowało się sprzedażą zagrabionej biżuterii w krajach neutralnych.[30] Nie są niestety dostępne dokumenty alianckiej Trójstronnej Komisji do spraw Restytucji Złota Monetarnego, która po wojnie przez dziesiątki lat oddawała różnym krajom kruszec skonfiskowany przez Niemców z ich rezerw złota. Dziwne, ale amerykańskie władze nie zmikrofilmowały 26 teczek akt konta „Melmer”, chociaż pieczołowicie sfotografowano mniej dramatyczne dokumenty Reichsbanku. Teczki te wraz z innymi archiwaliami Banku Rzeszy przekazano jego następcy Bank Deutscher Länder. I tak się jakoś dziwnie stało, że w latach 1970-tych dokumentalne dowody krwawego złota SS zaginęły i już ich nie znaleziono. W 1998 roku niemieckie archiwum państwowe potwierdziło, że po zgodzie federalnego ministerstwa finansów, zniszczono w grudniu 1976 roku większość 900 teczek dokumentów byłego Reichsbanku.[31]
[1] Berlin Document Center, teczka personalna Odilo Globocnik: Notatka służbowa (Vermerk) 21 lipca 1941 r.
[2] Cyt za: Madajczyk, Czesław, Die Okkupationspolitik Nazideutschlands in Polen, 1939-1945, Berlin, Akademie-Verlag, 1987, str. 76-77
[3] SS-Wirtschafts- und Verwaltungshauptamt
[4] Proces Norymberski – dokument NO-3192.
[5] Taber, George M. Chasing Gold: The Incredible Story How the Nazis Stole Europe’s Bullion, (dalej: Taber) Nowy Jork, Pegasus Books, 2014, str. 357
[6] Zeznanie Emila Puhla z dnia 3 maja 1946 r., Proces Norymberski – document 3944-PS.
[7] Taber, str. 357-358
[8] Ibid., str. 358
[9] Ibid , str. 358-359
[10] US and Allied Efforts to Recover and Restore Gold and Other Assets Stolen or Hidden by Germany During World War II, Preliminary Study Coordinated by Stuart E. Eizenstat, (dalej: “Raport Eizenstata”), Waszyngton, 1997, str. 161
[11] Steinberg, Jonathan, The Deutsche Bank and its Gold Transactions During the Second World War, Monachium, C.H. Beck, 1999, str. 36
[12] White, Elizabeth, Majdanek: Cornerstone of Himmler’s SS Empire in the East, Simon Wiesenthal Center Annual, t. 1, nr 3-4, 1990 r.
[13] Lerner, Erwin H, Nazi Plunder, 2000, rozdz. 5, str. 43 http://www.academia.edu/11182732/NAZI_PLUNDER_non-fiction_by_Erwin_H._Le...
[14] Steinberg, Jonathan, The Deutsche Bank and its Gold Transactions During the Second World War, Monachium, C.H. Beck, 1999, str. 32
[15] Taber, str. 358
[16] Reichshauptkasse
[17] Raport Eizenstata, str. 161-162
[18] Proces Norymberski – document NID 15534
[19] Switzerland, National Socialism and the Second World War: Final Report, Zurych, Pendo Verlag, 2002, str. 249
[20] Taber, str. 359
[21] White, Elizabeth, The Disposition of SS-Looted Victim Gold During and After World War II, American University International Law Review, tom 14, nr 1, 1998, str.216
[22] Taber, str. 359
[23] Deutsche Gold-und Silber-Scheidenanstalt – zakłady rafinacji metali szlachetnych i produkcji chemikalii, w tym cjanowodoru używanego w komorach gazowych obozu Auschwitz-Birkenau. Obecnie znany producent stopów dentystycznych.
[24] Switzerland, National Socialism and the Second World War: Final Report, Zurych, Pendo Verlag, 2002, str. 249
[25] Raport Eizenstata, str. 167-168
[26] Switzerland, National Socialism and the Second World War: Final Report, Zurych, Pendo Verlag, 2002, str. 249
[27] White, Elizabeth, The Disposition of SS-Looted Victim Gold During and After World War II, American University International Law Review, tom 14, nr 1, 1998, str.219
[28] Raport Eizenstata, str. 166
[29] Hedin Sven Frederik, Goran Elgemyr, Sweden Swapped Iron for Looted Gold, Dagens Nyheter, 21 stycznia 1997.
[30] White, Elizabeth, The Disposition of SS-Looted Victim Gold During and After World War II, American University International Law Review 14, nr 1 (1998), str. 224
[31] Komunikat Bundesarchiv z 28 lipca 1998 r. Za: Steinberg, Jonathan, The Deutsche Bank and its Gold Transactions during the Second World War , Monachium, C.H. Beck, 1999, str. 35
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4734 odsłony
Komentarze
Bardzo cenny poznawczo tekst
11 Lipca, 2017 - 15:46
Jest Pan jednym z nielicznych ekspertów w swojej dziedzinie, która jest w społeczeństwie i jego "elitach" prawie całkowicie zakłamana i zastąpiona kalkami rodem z „Nowego wspaniałego świata” Aldous'a Huxley'a, którego wypowiedzi są niezrozumiałe.
Dowodem na powyższe niech będą Pańskie ostatnie wypowiedzi w programie "Studio Polska" w TVP Info z 8.07.2017, których nie "załapała" nie tylko publiczność zgromadzona w Studio ale i prowadzący program, którzy Pańskie wypowiedzi po prostu zignorowali a moim zdaniem to wokół nich powinna się ogniskować debata w Studio.
coz poradzic
13 Lipca, 2017 - 11:05
Bardzo dziekuje za dobre slowo, ale coz poradzic na zaimpregnowanych na wiedze? Zwlaszcża jesli podawane informacje odbiergaja od szablonu.
Rafał Brzeski
Fotografie!
13 Lipca, 2017 - 09:26
Gdyby zamieścił pan opisane fotografie wymienionych tu oprawców tekst nabrałby nowego wymiaru. Bardzo trudno jest znaleźć gdziekolwiek ich fotki. Google zarzuca mnie tonami śmieci i fałszywych tropów.
https://www.archives.gov/publications/prologue/1999/spring/nazi-gold-merkers-mine-treasure.html
LechG
Nie umiem :-( Jestem za
13 Lipca, 2017 - 11:09
Nie umiem :-( Jestem za maly misio. Ja naleze do dinozaurow pre-komputerowych i kompletnie nie rozumiem instrukcji administratorow, ktore sa w stylu "banga tandetnie zablindowana i dlatego riksztosuje".
Rafał Brzeski