Droga do domu
Czy można pokochać swój dom? I nawet nie jakiś dworek, piękny, dostatni i wygodny, ale często zwykłą chatę, pokrytą zmurszałym gontem, skromną, ubogą? Dom rodzinny. Czy można go kochać? Czy można za nim tęsknić, kiedy się go utraci?
Czy można pokochać swoje miasto? Wieś? Niewielką kolonię ukrytą gdzieś pomiędzy lasami?
Co się czuje, kiedy traci się to miejsce bezpowrotnie?
Czy tęsknota za rodzinną ziemią przemija? Jak długo nostalgia rozdziera serce za utraconą ojczyzną ?
Słucham właśnie piosenek o Wilnie. Powstały z tęsknoty za utraconym miastem. Ileż w nich żalu, ile bólu i cierpienia.
http://prawicowyinternet.pl/piosenki-wilenskie/(link is external)
Piosenki o Wilnie są inne niż te drugie, o Lwowie. Doświadczenie Ponar jest nieporównywalnie mniej drastyczne niż wspomnienie Rzezi Wołyńskiej. Zapewne przekłada się to na specyficzny stosunek poszczególnych Repatriantów do utraconych ojcowizn.
Na Wileńszczyźnie pozostało wielu Polaków. Nie dali się wypędzić. Wczepili się w ziemię przodków pazurami i zębami, i trwają. Strzegą swojego. To najlepszy paszport i jednoznaczna metryka. Są Polakami, a jeśli gospodarują na swoim, to i ziemia ta polska jest. I tak długo nią będzie, póki włodarze z rąk jej nie wypuszczą.
Kiedy słucham wypowiedzi Kresowian, nadziwić się nie mogę sile więzi, jaką odznaczają się ci ludzie. Wszak większość z nich była maleńkimi dziećmi, kiedy ruszyły fale repatriacji. Skąd w nich tyle miłości do ziemi, którą znają głównie ze wspomnień, fotografii i nostalgicznych pieśni?
Nie rozumiem. Nie pojmuję. Nie mogę współodczuwać.
Obym nigdy nie musiała doświadczyć tego, co było udziałem wypędzonych.
Obym nigdy pytać nie musiała tak, jak autor jednej z tęsknych pieśni:
Wilno, czy ty pamiętasz mnie?
Kiedy czytam doniesienia z ostatnich dni, że dziesiątki tysięcy naszych rodaków wymeldowuje się ze swoich polskich domów, by dokonać pełniejszej asymilacji w krajach do których wyemigrowali, dopada mnie przygnębienie. I można tak? Dobrowolnie? I serce nie boli?
A przecież, nikt nie zagwarantuje w tym dzikim kraju, jakim stała się Polska, że nie wprowadzi się cichej ustawy wykluczającej takich emigrantów spośród liczonych oficjalnie obywateli Rzeczpospolitej. To może być ciąg postępujących zmian, które delikatnie, acz radykalnie ograniczą prawa obywatelskie, eliminując, wykluczając, odsuwając i zniechęcając do aktywnego współtworzenia polskiej rzeczywistości. Kto zagwarantuje, że tak się nie stanie?
Moja półfrancuska kuzynka, której ojciec był polskim emigrantem, nie mogła kupić domu w Polsce. Długo się starała, ale sądy były nieprzejednane. Takie jest prawo, mówiono jej. Nic nie dało się zrobić.
Unia zmieniła prawo. Czy na zawsze?
Mówi się, że zakazany owoc smakuje bardziej. Czy to dlatego Kresowianie tak kochają swoje utracone ziemie i marzą o powrocie na nie, podczas kiedy inni Polacy, bez większego żalu, opuszczają ojczyznę, wybierając bogatsze, choć obce kraje jako swoje miejsce do życia?
Coraz częściej słyszę, że „nie ma po co wracać”, że „życie w Polsce nie ma sensu”. Zapuszczają korzenie nawet ci, którzy zapewniali, że „to tylko na rok, dwa, góra pięć lat”. Dzieci im się tam porodziły, poszły do szkoły. Niektóre z nich zatraciły już polski akcent w mowie. Czują się w Polsce obco, jak goście. Nie podoba im się ojczyzna rodziców. Szaro, smutno, biednie… .
Czy im przyśni się kiedyś droga do domu? Do ich polskiego domu?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4184 odsłony
Komentarze
"Polskie kwiaty"
10 Czerwca, 2015 - 21:18
https://youtu.be/sAfvpSmAidE
Zamiast komentarza...
Jaskółko, pięknie skomentowałaś:)
10 Czerwca, 2015 - 23:25
Śpiew tych młodych Polonusów jest wzruszający i tylko....mam nadzieję, że wiedzą o czym śpiewają. Ciekawe, czy w Stanach rosną kaczeńce?
Pozdrawiam:)
"Coraz częściej słyszę, że
10 Czerwca, 2015 - 21:22
"Coraz częściej słyszę, że „nie ma po co wracać”,"
a jest ????????????
piekny wpis taki Lwjowskij , sentmentjalny
+5 z nawiązką
@Józio z Londynu...
10 Czerwca, 2015 - 21:38
.... nie wiem, ja ciągle wierzę, że przynajmniej w dwa miejsca wrócimy : Lwów i Stanisławów .
Daj Panie Boże !
@maruś
10 Czerwca, 2015 - 21:44
Daj Panie Boże !
M3c
10 Czerwca, 2015 - 21:41
piszesz..."nie rozumiem, nie pojmuję..." i faktycznie.Nie rozumiesz nie tylko wypędzonych ale i tych co wyjeżdżają.Oni nie wyjeżdżają dobrowolnie ,nie wyjeżdżają "bez większego żalu" jak myślisz. To jest wypędzenie ekonomiczne. Już Seneka powiedział ,że najtrudniejszy los człowieka ...to los emigranta.Nie opieraj sie na sentymentach, tylko na istotnych,racjonalnych przyczynach wyjazdu z tego teoretycznie istniejącego kraju.
Verita
Oj, Verita
10 Czerwca, 2015 - 23:17
Gorzko, jak zawsze.
Ja staram się zrozumieć każdego. Mam wielu znajomych na emigracji i nie potępiam ich, ale szczerze mi ich żal. Wiem, znam i rozumiem powody dla których wyjechali, ale nie pojmę , nie przyjmę do wiadomości tłumaczeń, że z powodów ekonomicznych decydują się pozostać na stałe tam, gdzie teraz są.
Co to znaczy, że "nie ma do czego wracać"? Spisali na straty moją Polskę?Odwrócili się od własnej ojczyzny tylko dlatego, że tamta da im więcej? Zakładają, że tu już nic nie będzie? Nic nowego nie urośnie? "Kamieni kupa"?
Nie ma mojej zgody na takie czarnowidztwo. Ja wierzę w Polskę i zrobię wszystko co w mojej mocy, by stanęla na nogi. I nie jestem sama. Są nas miliony. I damy radę!
Bądź i Ty dobrej myśli. Wiara góry przenosi.
Pozdrawiam
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
M3c10 Czerwca, 2015 - 23:42
Nie przyjmujesz do wiadomości tłumaczeń? To odrzucasz rzeczywistość i fakty. To nie jest czarnowidztwo.To realizm. Bądź dobrej myśli?.Nie jestem naiwna.Na jakiej podstawie? Skoro od lat wszelkie zmiany to zmiany na gorsze. Ciepłej wody w kranie nie biorę pod uwagę.
Verita
Nie tylko powody ekonomiczne
11 Czerwca, 2015 - 08:48
Matko trzech córek, nie tylko powody ekonomiczne są przyczyną decyzji o pozostaniu na emigracji. Co robić gdy ma się dzieci w wieku szkolnym lub na studiach? Przecież po powrocie dzieci powracających Polaków musiałyby spotykać się na codzień z niesamowitymi problemami, wymienię takie jak językowe i obyczajowie. Jaką możliwość powrotu do kraju w którym urodziły się dzieci emigrantów mieliby ich rodzice, gdyby one robiły rodzicom wyrzuty za decyzję wyjazdu do Polski. Nie można bez końca zmieniać miejsca zamieszkania. Dochodzą do tego takie sprawy jak ubezpieczenie zdrowotne, emerytura i danie dzieciom gwarancji, że one same nie będą musiały szukać pracy poza granicami Polski. Nie jest też łatwo pogodzić się z wszechobecnym w Polsce chamstwem, dzisiaj językiem rynsztokowym posługuje się chyba co drugi Polak. Ilekroć wracam z Polski do Stanów, jestem przygnębiony, zawsze mam jakieś przykre przygody, czy to w sklepie, urzędzie, autobusie lub na ulicy. Kilka dni temu byłem na spotkaniu ze S. Michalkiewiczem w jednej z tutejszych parafii, przed rozpoczęciem spotkania poprosiłem syna aby kupił dla mnie i żony kawę i ciastka. Po powrocie syn był wyraźnie podenerwowany, gdy stał w małej kolejce przed niego wcisnęła się jak mi powiedział około sześdziesięcioletnia Polka a stało przed nim zaledwie trzy osoby a za nim dwie. Dziwił się dlaczego Polacy są tak chamscy dla siebie, dlaczego utrudniają sobie życie i nie okazują nawzajem szacunku. W Polsce też miał kilka nieprzyjemnych zajść, pomimo tego, że jest dobrze wychowanym, młodym człowiekiem. Tu na Niepoprawnych też spotkałem się z chamstwem i to nie od trolli. Dodam jeszcze, że syn, pomimo tego, że jest tu urodzony żyje sprawami Polski tak jak ja i moja żona.
Pozdrawiam serdecznie, Roman.
Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain
Romanie, mimo woli potwierdzasz to, co mówię
11 Czerwca, 2015 - 11:01
Kiedy juz się wybierze emigrację, choćby w zamyśle czasową, to samo życie wymusza niepopularne decyzje. Dziecko za granicą sprawia, że człowiek przywiązuje się do miejsca zamieszkania. Przedszkole, szkoła, opanowanie języka. Obcy język musi być używany także w domu, bo inaczej pojawią się kłopoty z edukacją i akceptacją w środowisku ludzi miejscowych. Potem, to leci już samo. Wiem, co mówię.
Piszesz, że "jakaś Polka" nie uszanowała kolejki, w której stał Twój syn. Przyjęliśmy uważać, że każda kobieta w naszym kraju to Polka, a każdy mężczyzna tu żyjący to nasz rodak. Nie jest to takie proste.
Nawet nie każdy polski policjant jest Polakiem. Pamiętasz typa, który brutalnie skopał przypadkowego przechodnia na Marszu Niepodległości? A co by taki zrobił z uczestnikiem, gdyby miał okazję?
http://23.94.18.107/joomla/index.php?option=com_content&view=article&id=6833:pl&catid=5:panstwo&Itemid=14
Chamstwo jest powszechne, bo na ugorze pleni się niczym chwast. Dopóki Polska jest we władaniu przypadkowych karierowiczów, dbających jedynie o swoją kabzę, zielsko rozrasta się bez kontroli. Na szczęście nadchodzi kres tej rozpasanej samowolki.
Nic tak nie wymusza poprawności w zachowaniu, jak obecność ludzi kulturalnych. Im będzie ich więcej, tym silniej oddziaływać będzie ich pozytywna presja na otoczenie.
I jeszcze jedno, znasz Romanie przysłowie o kiju i psie? Znasz. Na pewno znasz.
Czy nie jest tak, przypadkiem, że podświadomie wyłapujesz rozmaite "makamenty" polskiej rzeczywistości, by przeciwstawić je ciągle odradzającym się, wewnętrznym wątpliwościom?
Pozdrawian Cię serdecznie
Z pewnością emigracja
11 Czerwca, 2015 - 12:30
ma różne wymiary. Dla tych co ostatnio wyjechali z Polski jest to raczej kwestia wyboru (tak, wiem, często poparta beznadziejnością nierządów). Dla naszych rodaków przesiedlonych z Kresów był to przymus, wiążący się często z utratą dorobku życiowego. Dla rodaków pozostałych poza granicami obecnej Polski wiąże się to z wyobcowaniem i pragnieniem – często trudnym lub niemożliwym do realizacji, opuszczenia rodzinnego domu, aby znów znaleźć się w Polsce.
Jeszcze inny dramat przeżywają uchodźcy z terenów objętych wojną czy prześladowaniami etnicznymi czy religijnymi.
Tak czy inaczej emigracja wywraca życie człowieka do góry nogami.
Mnie osobiście trudno sobie wyobrazić emigrację z Polski, choć niejednokrotnie przez głowę przelatywały mi myśli, żeby rzucić to w cholerę, i udać się w…
PS. Artykuł z linka szokujący, choć wcale nie taki nieprawdopodobny.
PS2. Pani Matko, coraz bardziej Pani (tzn. Pani wpisy) mi się podoba.
Prawda jest cenniejsza od życia
Roman ma racje
12 Czerwca, 2015 - 05:38
Ciezko by bylo wracac do Polski Mojej Ukochanej. Dlaczego ? Numer jeden to pieniadze. Trzeba miec naprawde duze pieniadze. Chocby na bilet lotniczy. Pomnozyc sobie przez piec. No a mieszkanie ?. Prosze niepoprawnych by sobie wyliczyli. A wiecie ile kosztuje paszport ? I znowu pomnozyc przez piec. A juz o klopotach z dziecmi ktore, maja juz swoje milosci. A zona ktora, nie jest Polka choc kocha Polske ? A co zrobic ze wszystkim czego sie dorobiles ? Moglbym to ciagnac w nieskonczonosc wlaczajac w to i filozofje i logike i Bog wie co jeszcze. Oswiadczam ze Moja Polske bede Kochal do smierci i poza nia, nic tego nie zmieni i nie wazne gdzie spoczna moje prochy.
Pozdrawiam z Texasu.
Rozaniec, karabin, Bog, Honor i Ojczyzna.
casey
Nas - Rodziców, mnie i młodszą
10 Czerwca, 2015 - 21:38
Siostrę też ze Lwowa wypędzono.
Do dziś, a już minęło 70 lat, wszędzie czuję się obco.
Mam stale uczucie, że jestem wędrowcem i wciąż nie mogę wrócić do swego własnego domu.
Byłam potem dwakroć we Lwowie: pierwszy raz - jeszcze za rosyjskich, później - za ukraińskich czasów.
Niesamowite uczucie - czułam, mimo obcości wokół, że to "moje gniazdo". Serce boli, ale już tam nie wrócę!
Rozumiem marzenie mego Tatka: do końca życia - w wieku 98 lat - wierzył wciąż, że wrócimy do Lwowa.
I ze smutkiem tu dodam - wcześniej, przed "czasami" Gawriona - zadomowiłam się nieco na Niepoprawnych. Była niemal rodzinna atmosfera.
Ostatnio - zrobiło sie paskudnie. Ten rodzaj "multi-kulti" nie jest tym "co Puchatki lubią najbardziej".
Sorry, ale "to nie ten klimat" - że sparafrazuję "klasyczkę"!
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
@ katarzyna.tarnawska - 10 Czerwca, 2015 - 21:38
10 Czerwca, 2015 - 22:17
... pięknie piszesz- pani Tarnawska.
Udało Ci się przyszklić mi oczka .... jakieś returny się odezwały w mojej skołatanej duszy :-))
To tam się urodziła moja Mama . To tam wracała wspomnieniami - choć zaakceptowała i pokochała- Warszawę .
ps.
..... bądź sobie" latającą Holenderką, Dunką " ....ale i tak Twoje serce będzie w Polsce.
serdeczności,
Marek S
Pięknie napisała M3c,
10 Czerwca, 2015 - 22:26
toteż wilgotne oczy mamy wszyscy ci, którzy znamy ból wypędzenia.
A powierzchowne piękno, dobrobyt, ład innych, zachodnich krajów - "jakie to wszystko cudze" (Maria Pawlikowska-Jasnorzewska).
I jeszcze - nieco wulgarny cytat (choć nie wiem - skąd) - "Lepsze polskie g.wno w polu, niż fijołki z Neapolu".
Te duńskie klimaty (a także bytyjskie) znam nieco bliżej - "nu i chwatit' ".
Chciałabym choć garść lwowskiej ziemi mieć włożoną do grobu.
A "póki my żyjemy - Jeszcze nie zginęła!"
Pozdrawiam równie serdecznie!
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Katarzyna Tarnawska
10 Czerwca, 2015 - 22:42
Lwów. Nie byłam tam, ale zajmuje poczesne miejsce w moim sercu, zwłaszcza teraz, kiedy tyle dzieje się na Ukrainie, a Lwów odgrywa tam istotną rolę. Jest swoistym matecznikiem, wylęgarnią.
Nie chciałabym mieszkać we Lwowie. Kilka lat temu, moja córka, jeszcze wtedy uczennica szkoły podstawowej, była tam wraz z grupą rówieśników - chórzystów. Pojechali na specjalne zaproszenie Opery Lwowskiej. Dzieci spędziły we Lwowie pięć dni. Nigdy nie bałam się o córkę tak bardzo jak wtedy. Ona ma niewyparzony język (po mamie:)). Teraz, kiedy wiem, do czego jest zdolna, (po tegorocznej eskapadzie do Wilna), nie zgodziłabym się na powtórną wyprawę na Ukrainę.
Tam jest niebezpiecznie. Nie wiem, czy słysząła Pani o tajemniczej śmierci przewodnika wycieczki, człowieka zajmującego się zawodowo trudną historią. Badał zbrodnie ukraińskich strażniów na Majdanku i w innych miejscach regionu. Może to przypadek...
Na Niepoprawnych zawsze były tarcia i starcia. Taki klimat. Czasem warto przetrzymać, przeczekać, puścić mimo uszu, ale trwać i walczyc o ten nasz "kawałek podłogi". Pozdrawiam serdecznie
http://niezalezna.pl/56152-smierc-polskiego-historyka-na-ukrainie
Dzięki za link
13 Czerwca, 2015 - 22:59
... przed momentem przeczytałam o śmierci tego Polaka, jak sądzę - patrioty polskiego, we Lwowie.
Zgadzam się, że tam jest niebezpiecznie.
Długoby o tym mówić, czy pisać.
Moskale przesiedlili do Lwowa wielu "swoich", a Ukraińcy spod znaku tryzuba byli i wciąż są aktywni. Zresztą oni zakłamywali historię, w niemniejszym stopniu niż Sowieci, choć inaczej - w szczegółach. M. in. kreowali historię polskich mordów na Żydach w getcie.
Mam, niestety, olbrzymie wątpliwości, czy w jakikolwiek sposób realne byłoby jakieś "stowarzyszenie" Lwowa z Polską.
A poza tym - wciąż widzę, jako priorytet, umożliwienie powrotu do Polski potomkom tych wysiedlonych do Rosji Polakow. I ukaranie urzędnikow, którzy sprzeniewierzyli fundusze przeznaczone na repolonizację naszych, tak bardzo sponiewieranych, rodaków.
Tyle jest do zrobienia w tej dziedzinie!
Pozdrawiam najserdeczniej!
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska
Tęsknota
10 Czerwca, 2015 - 22:02
W pełni rozumie treśc artykułu jaki napisałas,ale należy brac pod uwage wiele czynników.Ja mam dwójke dzieci za granica w Londynie i powiem szczerze że nie chciałbym aby wracały do tego Polskiego bagna.Bedąc u nich spotykałem na ulicach wielojęzycznych ludzi usmiechnietych szczęsliwych pijacych piwo pod małym sklepikiem na ulicy i spacerujących obok policjantów,często angilsko-polskich.Tam nikt nie pędzi jak idiota,ludzie są spokojni,mili,a co najwazniejsze nie martwią się ze nie starczy im na to czy na tamto.Idąc do urzedu urzędnik pomaga i widzi we mnie szukającego pomocy a nie pospolitego oszusta czy kombinatora.Co prawda wiele spraw należy najpierw zgłosić telefonicznie i umówić sie na termin ale jest to reguła i pewnośc,w przeciwienstie do polandowni.Jak chciałem zobaczyc premiera to poszedłem na downingstrett,i zobaczyłem.Nikt mnie nie wyganiał mimo tego ze stałem naprzeciw wejscia po drugiej stronie wąskiej ulicy.Oczywiscie Polska jest piekna i szczególnie jesli mieszka sie w małym miasteczku lub na wsi widoki sa niezapomniane,ale samymi widokami człowiek nie zyje dzieci nie nakarmi,ubrania sobie kupi nie wspomne o teatrze,kinie czy restauracji z dansingiem a nie jakiegoś tam smierdzacego macdonalda,czy innego wynalazku po którym jest tylko dobra sraczka.Napewno wilno i jego polscy mieszkancy są bardzo przywiazani do miejsc gdzie mieszkają i gdyby zaproponować im zamieszkanie w Polsce to po 2-3-ch miesiącach wrócili by zpowrotem.Uwarunkowania i pojęcie patriotyzmu lokalnego jak i panstwowego zależą w duzej mierze od działalnosci polityków ciała ustawodawczego,sądów jak i samego rządu.Nie dziwi mnie coraz wiekszy wyjazd młodych ludzi za granice w poszukiwaniu swojego miejsca nna ziemi,bo jest to naturalne zjawisko wypracowane prze wszystki rządy od 1989 roku bez wyjątku.Ja z zona pozostalismy w skansenie tylko dlatego że prowadzimy mały sklep w którym niestety ale sami pracujemy bo nie stac nas na pracowników.Z jewropejskim kapitalizmem nie mozemy konkurowac bo u nich ceny są nizsze na półkach niż my płacimy w hurtowni.Mysle jednak że niedługo tez zmienimy ta zieloną wyspę na wyspę naturalną bez opowiesci o metrowym kopaniu,jakiś kupach kamieni i codziennego bełgotu w prasie radio,telewizorni o coraz to wiekszym znaczeniu Polskiej gospodarki na swiecie opowiadanych przez te same opasłe mordy z przylepionym fałszywym usmiechem.Mam tez dośc codziennego hamstwa na ulicy wrogosci mijanych ludzi zakazów nakazów i obowiązków ograniczen i pozwolen,ustaw,których najlepsi prawnicy nie potraią do konca zrozumiec i całego debilizmu jaki wokół panuje.
Jeszcze zaświeci słoneczko
Weteranie, to po co wybraliśmy Dudę, skoro nadziei w nas brak
10 Czerwca, 2015 - 22:20
Czy nie wierzymy w poprawę naszego losu? Czy nie wiążemy nadziei z Kukizem? Popatrz, co dzieje się dzisiaj:dymisje! Odchodzą kolejno skompromitowani, zniesławieni, zhańbieni. A jeszcze wczoraj tacy pełni buty i aroganccy.
Trzeba przywrócić Polskę Polakom. Lawina ruszyła i nic jej nie powstrzyma. Musimy iść za ciosem. Teraz właśnie potrzebujemy młodych, odważnych i zdeterminowanych ludzi. Najlepiej takich, którzy poznali smak prawdziwej demokracji. Potrzebujemy naszych emigrantów.
Zmienimy Polskę. Zobaczysz.
Pozdrawiam
"Czy nie wiążemy nadziei z Kukizem?"
11 Czerwca, 2015 - 00:55
MTC, ja z Kukizem nie wiążę żadnych nadziei, z młodymi, którzy na niego głosowali, tak ale nie z nim. Uważam, że to dziwna postać i nie wiem kto za nim się kryje, jego kpienie w przeszłości z Kościoła, obrażanie wierzących i to, że już popiera go B. Wildstein jest powodem mojej ostrożności, pomimo tego, że jego wyborcy pomogli A. Dudzie wygrać wybory. Dmucham na zimne, zbyt często zawiedliśmy się i zostaliśmy oszukani. Zgadzam się też z tym co powiedział J. Kaczyński w klubie ronina a mianowicie, że powinniśmy stworzyć narodowy ruch mający za zadanie ściągnięcie Polaków mieszkających za wschodnią granicą, do Polski. Jak wyraził się prezes, "Polacy mieszkający za wschodnią granicą nie mają szans". Uważam, że taki ruch powinien powstać jak najszybciej aby nie było za późno. Prof. Andrzej Nowak też mówił, że obawia się o losy Polaków mieszkających na Ukrainie.
Pozdrawiam
https://www.youtube.com/watch?v=1yyVsGcJkY4
Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain
Piekne Wilno
11 Czerwca, 2015 - 10:49
pzdr.
Krzysztof
chris