"Oswobodzili" "Zachodnią Białoruś"

Obrazek użytkownika matka trzech córek
Historia

 17 września Sowieci zajęli wschodnią część Polski. Wszem i wobec oznajmili, że robią to w imię troski o los swoich rodaków zamieszkujących okupowane dotąd przez Polskę ziemie zachodniej Białorusi i Ukrainy.

 Niemcy wycofali się nieco na zachód, oddając Sowietom zajęte już przez siebie tereny.

 24 września na ulice kilkutysięcznego podlaskiego miasteczka wjechały radzieckie czołgi.

                  

 

  Radośnie witali je ci, którym Niemcy, przez dwa tygodnie swoich rządów, zdołali mocno zajść za skórę. Zawsze to jakaś odmiana i nadzieja na przeżycie.

 Wielu  żydowskich mieszkańców miasteczka szczerze cieszyło się z nastania sowieckiej własti.

 Dołączyli do nich proletariacko nastawieni, nieliczni, Polacy i wspólnie z Sowietami rozpoczęli urządzanie "zachodniej Białorusi".

 „Oswobodzając”  tereny, Stalin sięgnął łapczywie nawet tam, gdzie wcale nie było mniejszości białoruskiej. Zajął powiaty zamieszkałe przez rdzennie polską ludność, gdzie ani cerkwi, ani Białorusina nie widziano.

 Większość mieszkańców z dużą rezerwą przyglądała się poczynaniom nowej władzy, przyjmując postawę tak dobrze znaną Polakom – polegała ona na przeczekaniu zła, o którym powszechnie wiedziano, że nie trwa wiecznie.

 Miasteczko zbyt często doświadczało różnych kolei losu, by sytuację uznać za niezmienną i ostateczną.

 Może to dlatego, że miejscowi Żydzi nie garnęli się nadto do dzierżenia władzy w miasteczku, może i dla innych powodów, nie zaogniły się zbytnio relacje pomiędzy mieszkańcami.

 W milicji znaleźli się ochotnicy z obu miejscowych nacji, więc na te służby spoglądano bez narodowościowych podtekstów . Nie cieszyły się sympatią żadnej ze stron.

 Pierwsze restrykcje i aresztowania dotknęły familie pochodzenia niemieckiego i urzędników przedwojennych władz polskich.

 Wywożono na Sybir i do Kazachstanu miejscową inteligencję i rodziny oficerów Wojska Polskiego. Następnymi ofiarami systemowego „odkułaczania” byli bogatsi chłopi z miasteczka i okolicznych wsi.

Wielu ludzi „przesiedlano”, a ich mienie przekazywano najuboższym.

 Bywało, że łaskawie pozwalano niektórym „kułakom” pozostać na miejscu, jednakże okupione to było okrojeniem majątku na rzecz bezrolnych.

 

 Wszyscy mieszkańcy musieli zdeklarować odgórnie ustaloną kwotę darowizny, zwanej pożyczką narodową na rzecz państwa. Bogatsi, w tym księża, groźbami, zmuszeni byli do oddania wielokrotności tej kwoty.

 Po miesiącu rządów wprowadzono radziecką walutę, nie stosując żadnej wymiany polskich pieniędzy.

 Sklepy świeciły pustkami, a handel prywatny nie funkcjonował. Ludzie zaopatrywali się w niektóre materiały u żydowskich, przedwojennych sklepikarzy, którzy przezornie przechowali swoje towary w ukryciu.

 Armia Czerwona wyciągnęła ręce po dwa roczniki młodzieży. Z żalem i przerażeniem spoglądano na wywożonych ciężarówkami poborowych. Niewielu ich powróciło z wojny. Poginęli na różnych frontach jako sowieccy żołnierze a ich kości pewnie leżą gdzieś na dalekich rubieżach Rosji, pomiędzy szczątkami czerwonoarmistów.

 

  Im silniej nowa władza zaciskała obręcz sowietyzacji, a miejscowy areszt gromadził coraz więcej „wrogów ludu”, tym mocniej gorycz niewoli zatruwała międzyludzkie stosunki.

 Początkowe zabiegi propagandy sowieckiej, jej krzykliwe hasła na czerwonych transparentach uwiodły zarówno naiwnych Polaków, jak też wielu Żydów.

 Wzmagało się odczucie niepewności i strachu. Rosła podejrzliwość względem oddanych Sowietom gorliwcom. Ludzie dopatrując się interesowności i nienawiści w ich poczynaniach, tracili zaufanie i serdeczność .

 Wielu przeklinało ich, w nadziei na rychłe zmiany i pałało żądzą odwetu.  Wieszczono zemstę na kolaborantach.

 Bolały słowa rzucane mimochodem, tym bardziej zjadliwe i upokarzające, im mocniej sowiecka władza wgryzała się w polską ziemię.

 

 Matka z synem „…Idą pieszo do miasteczka ( pod okna aresztu) , a już na przedmieściu jakaś znajoma Żydówka mówi pół serio, pół żartem : Nu , a gdzie wasza bryczka?...”

 

 Jednak za chwilę, inne spotkanie. Odmienne odczucia. Inni ludzie, chociaż też Żydzi:

 

„…Szli smutni, zaszli do Rozentalów, a u nich też niewesoło: jedna córka chora, a drugą aresztowali. Zostawili więc u nich koszyk z żywnością i poszli na zwiady…”.

 

 Było więc i tak, i siak. Antagonizmy wzrastały tam, gdzie krzywda zadana wrogą ręką cieszyła nieprzyjaciół , ale tu i ówdzie, wspólna niedola doświadczanych komunistycznym knutem razów, jednoczyła i bratała.

 Tak było do końca. Kiedy nastał 22 czerwca 1941 roku, Sowieci uciekli, a wraz z nimi ich najgorliwsi sprzymierzeńcy.

 Wielu wznosiło wtedy modły dziękczynne, bo zbliżał się lipiec i zaplanowana na jego połowę ogromna wywózka polskich kułaków i pomieszczyków.

 Czy nadeszła odmiana losu mieszkańców miasteczka i okolic?

Częściowo tak, bo nie posiadający wsparcia miejscowych „aktywistów” nowi okupanci, z coraz większym trudem zmagali się z szybko rosnącą Armią Krajową i Narodowymi Siłami Zbrojnymi.

  Narastający opór skutecznie utrudniał działania Niemców wszędzie tam, gdzie to tylko było możliwe.

 Niemiecki okupant z zaciekłością rzucił się do gardeł tym Żydom, którzy pozostali po ucieczce Sowietów. Ich los był podobny jak wszędzie w kraju.

 

 Spośród prawie dwóch tysięcy żydowskich mieszkańców miasteczka, ocalało tylko pięćdziesiąt osób.

 "...Przed wybuchem drugiej 

wojny światowej Knyszyn liczył ok. 4400 mieszkańców, z czego Żydzi stanowili 
ponad jedną trzecią[8]. W 1941 r. w Knyszynie było ich prawie 2000. .."
 
str.: 69 -75

 

 

 Wojnę przeżyła też Niusia: http://niepoprawni.pl/blog/5940/niusia

 

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)

Komentarze

W tym smutnym dniu lektura fragmentów wspaniałej powieści Piaseckiego nieco znieczula sowiecki cios w plecy.
"Noc była czarna jak sumienie faszysty, jak zamiary polskiego pana, jak polityka angielskiego ministra. Lecz nie ma siły na świecie, która by powstrzymała żołnierzy niezwyciężonej Armii Czerwonej, idących dumnie i radośnie wyzwalać z burżuazyjnego jarzma swych braci: chłopów i robotników całego świata."
"Ech, żeby moja Dunia zobaczyła, jak dumnie i śmiało kroczyłem na czele całej Armii Czerwonej, jako obrońca proletariatu i jego wybawiciel! Ale pewnie spała i nie śniło się jej nawet, że ja, Miszka Zubow, stałem się tamtej nocy bohaterem Związku Radzieckiego. Nie wiedziała tego, że aby ona mogła spokojnie, radośnie i w dobrobycie żyć i pracować, ja szedłem w krwawą paszczę burżuazyjnego zwierza. Lecz jestem z tego dumny. Rozumiem, że przyniosłem do Polski, dla moich uciemiężonych przez panów braci i sióstr, światło nieznanej im wolności i naszą wielką, jedyną na świecie, prawdziwą sowiecką kulturę. Właśnie o to chodzi, o kulturę, psiakrew! Niech się przekonają, że bez panów i kapitalistów staną się wolnymi, szczęśliwymi ludźmi i budowniczymi wspólnej, socjalistycznej ojczyzny
proletariatu. Niech odetchną wolnością! Niech zobaczą nasze osiągnięcia! Niech zrozumieją, że tylko Rosja, wielka MATKA ludów uciemiężonych, może wybawić ludzkość od głodu,
niewoli i wyzysku!"
"– Panie lejtnancie czy podoba się wam nasze Wilno?
Zgrzytnąłem ja zębami. Kpi, cholera, ze mnie, czerwonego oficera i uczciwego bolszewika. Drugi raz już mnie „panem” nazwała. Ale zacisnąłem ja pod stołem pięści i staram się wytrzymać.
– Po pierwsze – powiadam – nie Wilno, lecz Vilnius. Ot co. Po drugie: nie wasze, ale nasze. Po trzecie: nie podoba mi się wcale, bo żadnej kultury nie ma. Nawet na dworcu woszebijki nie zauważyłem. Cóż to za życie! Cóż to za higiena! Cóż to za kultura!
Tu wtrąciła się Maria Aleksandrowna i mówi tak czysto po rosyjsku...bardzo to jest podejrzane i trzeba będzie o tym do NKWD zameldować. Więc powiada:
– Woszebijek u nas istotnie nie ma. Ale to dlatego, że wszy nie mamy. Więc po co woszebijki!
Same wy wszy jesteście – pomyślałem i powiadam:
– Woszebijki są potrzebne jako urządzenia sanitarne i higieniczne. Myszy też może nie być, a ot, kotów u was wszędzie mnóstwo. Ot co."

Kto nie czytał, może tacy są? Oto link:
http://biblioteka.kijowski.pl/piasecki%20sergiusz/zapiski%20oficera%20armii%20czerwonej.pdf

Vote up!
1
Vote down!
0
#380809

Zrewanżuję się innym wspomnieniem:

"...Dowódcą pułku (stacjonującego w miasteczku) był major Michaił Michałkin. Przez pewien czas mieszkał on na kwaterze u rodziny Daniszewskich na ulicy Grodzieńskiej(...). Po wybuchu w listopadzie 1939 r. sprowokowanej przez Stalina wojny radziecko- fińskiej został on przeniesiony na front fiński, a jego następca został pułkownik Radziwiłł.
Przed wyjazdem Michałkin został awansowany na stopień pułkownika.
Odwiedził rodzinę Daniszewskich i poprosił matkę Tadeusza o medalik z wizerunkiem Matki Boskiej. I z tym medalikiem pojechał na front fiński.

Po wyzwoleniu spod okupacji niemieckiej w sierpniu 1944r. zjawił się on ponownie, już w stopniu generała lejtnanta i odszukał rodzinę Daniszewskich, która po spaleniu gospodarstwa w czasie wyzwalania, przebywała pod innym adresem.
Generał Michałkin w rozmowie przyznał, iż w okresie 1941 1944, w czasie walk głównie na froncie leningradzkim, został trzykrotnie ciężko ranny(...). Generał uważał, iż ocalenie zawdzięczał opiece Matki Boskiej, medalik z wizerunkiem której miał zawsze przy sobie..."

Vote up!
0
Vote down!
0
#380819

krzywdzącej oceny?. Czy wzajemne animozje, mogą skutkować jedynkami, za sam nick?. To prymitywne i chore, taka zapiekła chłopska mściwość!.

Vote up!
0
Vote down!
0
#380862

Chyba tylko cieszyć się z tego, że ta "pałka" jest tylko wirtualna:)

Pozdrawiam serdecznie:)

Vote up!
0
Vote down!
0
#380879

Dziękuję za notkę tak aktualną, nie tylko przy okazji bolesnego wspominania kolejnych rocznic haniebnego 17 września '39

Serdeczności z wielką "10".Ursa Minor

Vote up!
0
Vote down!
0

Ursa Minor

#380867

Pozwoliłam sobie dodać do ulubionych poleconą przez Ciebie notkę, którą uważam za doskonałe "rozjaśnienie" tła wydarzeń, które opisuję.

http://niepoprawni.pl/content/niektorzy-budowali-sowietom-bramy-powitalne

Vote up!
0
Vote down!
0
#380878

nie uwazasz ,ze cudzyslow powinien byc uzyty głownie do słowa "Oswobodzili" ?

Knyszyn _miasto z którego Zygmunt August rządził Rzeczypospolita i tam zmarł.

2) sami zydzi podaja ,ze w Knyszynie bylo niewiele ponad 1200 mieszkańców zydowskich
na starym kirkucie jest zaledwie 200 nagrobkow
http://www.polin.org.pl/cities/240/galeria/6905/

Vote up!
1
Vote down!
0
#380895

nie uwazasz ,ze cudzyslow powinien byc uzyty głownie do słowa "Oswobodzili" ?

Knyszyn _miasto z którego Zygmunt August rządził Rzeczypospolita i tam zmarł.

2) sami zydzi podaja ,ze w Knyszynie bylo niewiele ponad 1200 mieszkańców zydowskich a u ciebie
zginie ich 2000 - 50 =1950?

"W 1679 roku wyznawcy judaizmu stanowili 0,9% mieszkańców Knyszyna. W 1807 roku w Knyszynie mieszkało 308 Żydów, a w 1879 roku - 1878 osób. Spis powszechny z 1921 roku potwierdzał obecność w Knyszynie 1.235 Żydów. "
http://www.sztetl.org.pl/pl/article/knyszyn/6,demografia/

Czyli wniosek prosty - dopiero po pogromach zydow w Rosji carskiej zydzi zaczeli osiedlac sie w KROLEWSKIM miescie!

Czesc tych zydow uciekla na wschod z czerwona armia
lub zostala poslana na biale niedzwiedzie .
Zatem populacja ich powinna jeszcze zmalec
a u Ciebie urosła do 2 tys?

- czy to tak jak z Jedwabnym, ze zwykla mala stodola w Podlaskim Grossowi tak urosla, ze zdolal tam wepchnac 1500 osob?

Vote up!
0
Vote down!
0
#380894

"Przeprowadzony w okresie międzywojennym w 1921 r. powszechny spis ludności, wykazał w Knyszynie obecność 1 235 Żydów.

W mieście istniały dwie synagogi oraz prywatny dom modlitwy. Cheder znajdował się przy ul. Szkolnej. Podczas II wojny światowej, w czerwcu 1941 r. Knyszyn zajęły wojska niemieckie.

Na początku września 1942 r. Niemcy wywieźli około 1 300 Żydów transportem kolejowym z Knyszyna

do obozu przejściowego w Białymstoku. Następnie wywieziono ich do obozu zagłady Żydów w Treblince."

- sami zydzi na str sztetl podaja liczbe wywiezionych zydow na 1300

to do Twoich 2000 brak jeszcze 700 .....

Vote up!
1
Vote down!
-1
#380896

Liczby 2000 nie wzięłam sobie z głowy.
Tylu Żydów liczył Knyszyn w 1941 roku.
Zważ, jaki to był okres i miej na uwadze migrację ludności w owym czasie.

Knyszyn był swoistą "oazą". Poczytaj sobie, a zrozumiesz, dlaczego.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#380902