Co robiła Armia Krajowa, kiedy Wołyń spływał krwią?
Ileż to razy zastanawiałam się nad tym. Jak trudno było bronić honoru AK, kiedy gorzkie słowa rodaków rzucały cień na tę bohaterską formację. Uzasadnione oskarżenia powodowały, że wątpliwości, co do „heroiczności cnót” narastały z roku na rok. Zawsze, w każdą kolejną rocznicę krwawych wydarzeń na Wołyniu.
Armia Krajowa nie była liczna na terenie Galicji, bo za ”pierwszego sowieta”, zdrada w lwowskich kręgach konspiracyjnych sprawiła, iż zdziesiątkowano tworzący się tam trzon organizacji i spowolniono w ten sposób aktywację patriotycznej części polskiego społeczeństwa. Odbudowywane struktury były słabsze niż gdzie indziej w Polsce.
Ponadto, ilość „zmobilizowanych” osób była ściśle powiązana z warunkami, innymi niż na terenie reszty kraju, objętej okupacją niemiecką. Przymusowy pobór dwóch roczników młodzieży do Armii Czerwonej, a także masowe wywózki ludności cywilnej z zajętych przez Sowietów terenów, zdecydowanie pomniejszyły liczbę ewentualnych konspiratorów i żołnierzy polskich formacji podziemnych.
Pomimo skrajnie niekorzystnych warunków, wewnętrzna potrzeba oporu i wymóg samoobronnych reakcji powodowały, iż odziały podziemnych ugrupowań rozrastały się w błyskawicznym tempie. Stanowiły nie tylko wsparcie siłowe dla tamtejszej ludności, ale dodawały otuchy i niosły wiarę w niestałość panującej sytuacji.
Akcja „Burza” sprawiła, że wiele oddziałów partyzanckich, które nie tylko przeprowadzały akcje dywersyjne przeciwko okupantowi, ale też zabezpieczały polską ludność cywilną przed narastającym terrorem banderowskim, odeszło na wskazane przez naczelne dowództwo, odległe miejsca koncentracji, pozostawiając polskie wioski na łaskę i niełaskę OUN UPA.
Czy dowództwo Armii Krajowej zdawało sobie sprawę z tego, co zagraża Polakom z rąk ukraińskich nacjonalistów? Czy miało pojęcie, co do skali i charakteru banderowskich akcji?
Ostatnio „wpadł mi w ręce” oryginalny meldunek „Bora” Komorowskiego na ten temat. Bardzo ważny raport. Oto on:
Meldunek generała Komorowskiego do Londynu w sprawie mordów Polaków na Wołyniu
19 sierpnia 1943 r.
Wołyń. W okresie sprawozdawczym od marca do maja ofiarą rzezi padło 3 tys. zabitych – 5 tys. wywieziono do Rzeszy. Obrona polska polegała na skupieniu ludności w większych miastach i na współdziałaniu partyzantki z zewnątrz. Niemcy panują nad terenem, reakcja ogranicza się do palenia wsi i do odezw oraz do zarządzeń wzmagających stan rozjątrzenia.
Po krótkim przyciszeniu się w czerwcu rzezie przerzuciły się z północnego wschodu Wołynia na słabiej przez nas zorganizowane południe. Stłoczeni w miasteczkach uciekinierzy musieli zgłaszać się na wyjazd do Rzeszy lub byli werbowani do użytej do represji na Ukraińców policji, która sama potem wyjechała do Niemiec. Niemcy sprowadzili też baon policji z GG, co popełnianym bestialstwom nadaje charakter zemsty polskiej. Naszą bazą obronną w Dubieńskim stała się Pańska Dolina. W zachodnich powiatach względny spokój, między innymi dzięki pomocy propolskich Ukraińców.
Od lipca nastąpiło scentralizowanie obrony wojskowej i cywilnej przez Komendanta Okręgu, jednocześnie wzmógł się napór band. 11 i 12 lipca wycięto 60 wsi polskich w Horochowskim i Włodzimierskim. W końcu lipca wobec wyczerpania amunicji padła Huta Stepańska broniąca się od marca. Obrońcy przebijają się do rejonu Kiwerc i do Antonówki. Na obszarze objętym rzezią wszyscy Polacy zbiegli do miasteczek. Z większych miast wywieziono do Niemiec 35 tys. ludzi. Bliżsi kordonu uciekają do Gen. Guberni.
Organizacja rzezi opiera się niejednokrotnie na lokalnym aparacie OUN opanowanym od dołu przez dywersantów sowieckich. Jej przypisać należy odezwę z 18 maja zrzucającą odpowiedzialność za wypadki na Polskę i wysługiwanie się Niemcami i zapowiadającą wzmożenie rzezi. Przywódcy nacjonalistyczni nie panują nad dołami. Bulba, podobno Roman Szuchewycz, dowódca banderowskiego legionu w 1941 r., szukał w czerwcu br. porozumienia z wołyńskim delegatem okręgowym, wypierając się rzezi, podobnie jak lwowska centrala banderowców. Sowiety w oficjalnych odezwach przybierają rolę arbitra, by pogodzonych z Ukraińcami Polaków rzucić do partyzantki antyniemieckiej. (…)
http://www.tygodnikprzeglad.pl/luny-nad-wolyniem/
I jest prawie jak w tym starym porzekadle: uderz w stół, a Ruski wyskoczy!
To już kolejny raz trafiam na wzmiankę o sowieckich agentach w OUN. Czytałam nawet, że podwójnym szpiegiem i niemieckim, i sowieckim był sam Bandera. Ile w tym prawdy? Może tyle samo, co w pogłosce, że Hitler był Żydem?
I teraz, jeśli Londyn uwierzył w sowieckie inspiracje upowskich rzezi, z tym większym zacięciem mógł przygotowywać „Burzę”, wyobrażając sobie, jaki będzie los polskiej ludności cywilnej po wycofaniu się Niemców, kiedy nastąpi okres bezwładzy. „Burza” miała wprowadzać polską administrację na wyzwolone przez Armię Krajową ziemie Rzeczypospolitej. Z tego też powodu, po wyparciu Niemców, konspiratorzy z polskiego podziemia ujawniali się obejmując służbę w komendach milicji i Urzędu Bezpieczeństwa. Tak postąpił sławny „Ogień”. I nie tylko on. Takich przypadków było w Polsce bardzo wiele. Oczywiście, krótko trwała ta „służba”, bo londyńscy pomysłodawcy owego projektu, nie wzięli pod uwagę ewentualności, która okazała się być zasadnicza: zdradzieckiej zmowy sowieckich wyzwolicieli z zachodnim sojusznikiem.
W efekcie, nie tylko „milicjanci” trafiali wprost do towarowych wagonów, pędzących na Wschód, bo wraz z nimi podążali też, co bardziej ideowi, oficerowie i żołnierze Armii Krajowej, wcieleni do Ludowego Wojska Polskiego.
I w odwrotną stronę mknęły pociągi. Komisje dla poborowych, tworzone gęsto na „wyzwalanym” Wołyniu, nie wybrzydzały. Znany mi jest przypadek młodej kobiety, którą usiłowano zmobilizować w Łucku. Tylko fakt, że miała maleńkie dziecko przy piersi, czasowo odsunął wizję wyjazdu na front. Ona miała szczęście. Mniej go miały jej koleżanki i znajome, a już zupełnie brakło fartu bezradnym starym ludziom i osieroconym dzieciom, którzy nie tylko potracili swoich bliskich, domy i dobytek, ale pozostali bez wsparcia, zalegając zaułki wołyńskich miasteczek. Los tych ludzi był często bardzo tragiczny.
Wróćmy jednak do wspomnianego meldunku. „Bór” Komorowski raportuje: „…podobno Roman Szuchewycz, dowódca banderowskiego legionu w 1941 r., szukał w czerwcu br. porozumienia z wołyńskim delegatem okręgowym…”. Czy aby delegatem tym nie był Zygmunt Rumel? Rozerwany przez upowców końmi, podobnie jak towarzyszący mu oficer?
Może więc warto odnaleźć wszelkie możliwe ślady ostatniej misji Zygmunta Rumla , by wyjaśnić, kto, tak naprawdę, odpowiada za śmierć delegata Armii Krajowej. W czyje łapy wpadł? Kto wydał rozkaz okrutnego zamordowania tego człowieka?
Czy to jest jeszcze możliwe? Po tylu latach? Nie dowiemy się, dopóki tego nie sprawdzimy. Warto wiedzieć. To może być pomocne w ostatecznym rozstrzygnięciu sporów na temat Rzezi Wołyńskiej.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4734 odsłony
Komentarze
Źle oceniony komentarz
Komentarz użytkownika mikolaj nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.
Ciesze sie, ze doszla pani do wniosku, ze prawda o Rzezi24 Lipca, 2015 - 02:19
Wolynskiej nie jest tak jednoznaczna, jakby sie wydawalo.
W latach 1942-44 na Wolyniu i w Galicji Wschodniej byl kociol, w krorym sie gotowalo... do dzisiaj nie bardzo wiadomo, kto w nim mieszal - ale pewne jest, ze najwieksze korzysci z "mieszania" mieli i wtedy i pozniej sowieci...
Wszystkich rzeczywistych i potencjalnych czlonkow OUN i UPA sowieci w latach 1944-54 zamordowali lub wyslali do gulagow - skad wtedy powrotu nie bylo...
mikolaj
Mikołaj
24 Lipca, 2015 - 08:41
Masz odwieczny dylemat, kogo potępiać, inspiratorów, czy wykonawców? Może Norymberga powinna rozwiać Twoje wątpliwości? I jedni, i drudzy są tego samego kija warci.
Ważne jednak jest to, by zaangażowaniu 'trzeciej siły tajemnej" przyjrzeć się bliżej, zwłaszcza, że jej udział jest ciągle niejasny. Mam tu film, ktry choć trąci proukraińską propagandą, pokazuje przykład soweckich manipulacji wewnątrz banderowskich sotni. Polecam:
Jak trudno bronić honoru AK..
24 Lipca, 2015 - 10:16
"Ileż to razy (!) zastanawiałam się ...nad tym jak TRUDNO /ale czy -darmo/... od trudno i darmo...bronić honoru Armii Krajowej..
Takie cytaty od autorki wzięte..
JAK TRUDNO BRONIĆ HONORU ARMII KRAJOWEJ"....taki cytat..
Droga autorko ..matko trzech córek...Ja widzę ten "heroizm"!
Widzę i jest mi -durno..
Jak to Wałęsa -Bolek mawiał:
- tu jest prawa noga..a tu -lewa... a ja jestem pośrodku..
Mnie bronienie Armii Krajowej ..nie sprawia trudności..
Nawet Kampanię Wrześniową ..nie uważam za "durną'..wciągali stawiając odciągali..oddalając od zaopatrzenia ..a potem miała nastąpić KONTROFENSYWA !!!!!! Nóż w plecy ..pakt Ribbentrop - Mołotow dnia 17 września.. Nie było siły !!!! Nie było siły na całym wielkim Świecie..zdolnej do przeciwstawienia sie aliansowi Sovieta i Hitlera..
Dla przykładu FRANCJA..zaatakowana TYLKO przez Niemcy zaznaczam TYLKO przez Niemcy broniła się od 10 maja do 22 czerwca 1940 roku..Nie dostała NOŻA W PLECY..
Zatem każdy kto powątpiewa w II RP..na podstawie wątpliwych źródeł.. NIECH NABIERZE szacunku..
.Niech raczy szanować wyczyn ..wielki wyczyn POLSKI..- kampanię Wrześniową
No ..ale to jakby - inny temat..
Jest taka wieś ROSINY..koło Szczecina.
.Wieś przeniesiona z kresów na ziemie zachodnie ODWIECZNIE POLSKIE..nie -żadne NIEMIECKIE.. po prostu Polska powróciła, po DRANG NACH OSTEN, na te ziemie..które Niemiec był uprzejmy nam UKRAŚĆ..
Pracowałem tam..wywalony za politykę za stoczni.
Pracowałem tam..
W Rosinach dowiedziałem się o rezaniu temacie raczej przemilczanym w PRL-u więcej ..niż niejedna książka pisała ..-więcej.. I z pierwszej ręki!!
Tak za rezaniem stoją i Niemcy i Ruskie..tak..
Jednak to nie Niemcy czy Ruskie wtykali w dłonie siekiery ...piły,, i inne "pieszczotne" narzędzia..
Rozcinano brzuch.. a końcówkę flaka dawano świni do jedzenia I , ona jadła..
Człek żył ..mógł sobie popatrzeć jak świnia jego flaki je..jak miał czym ..jeszcze popatrzeć..Bo ,może już mu oczy wydłubali..?
Zatem DZIEL i RZĄDŹ popadło na wysoce podatny grunt..Ludzi prymitywnych.. ludzi odczłowieczonych..ludzi -sadystów w najlepszym przypadku..
Sadyzm jest deformacją czegoś..ale; aby zdeformować - winno się , owo COŚ..posiąść..
Jak można mordować było LUDZI..tą manierą?
Jak nazwać IDIOTĘ MENTALNEGO każdego jednego ...czy - jedną(!).. próbującą bronić ten prymitywizm?
Jak?
Nie kala się własnego gniazda... droga autorko..
Nie kala się własnego gniazda..
Armia Krajowa.. to był wyczyn bez precedensu w dziejach Świata
Podziemna armia w sile PÓŁ MILIONA.. w konspiracji...
Tego NIE MIAŁ NIKT !!!!!!!
Akcja BURZA..t o plan wyzwalania siłami AK Wilna Lwowa Warszawy i innych siłami gospodarza.. Siłami POLSKI..droga autorko TAKI NARÓD ISTNIEJE i kozie spod ogona nie wypadł!!!
Jednak, GAZRURA czytaj NORD STREAM..taka gazrura to ona wiedziała od zawsze(!) że na terenie Polski i Ukrainy szykuje się konflikt i ona ta GAZRURA przed tym konfliktem schowała się pod Bałtykiem..
Zwykła gazrura ...a jaka mądra?
A jaka mądra..przepowiedziała PRZYSZŁOŚĆ>. Przyszłość gazrury..ku zadowoleniu akcjonariuszy.. Ma si e rozumieć.. Konflikt będzie ..a gazrura - spokojnie..sobie leży..
Kto finansował -gazrurę?
Ano.... ci sami co się odwrócą w przypadku konfliktu Polska i Ukraina..ci sami.. Ci sami ...co to "strasznie współczują głodowi na Ukrainie"
Tak to REZANIE... staje się METODĄ NA ISTNIENIE..
ISTNIEJĘ....bo REZAM..
Mówią ISIS.. czytaj muzułmanie.. czytaj;- Ukraińcy..
A biznes o tym wiedział ..od lat i za ta przyczyna jest na dnie Bałtyku gazrura..
Czy; tak trudno pojąć tragizm REZANIA zaplantowany w PLANOWANY przez gazrurę konflikt?
Przecież to się szykuje... I ci o grubych dupachw wygodnych fotelach tego nie będą robić ..mają od tego miejscowych. Przynieś uciętą gówłęm, a my ci wypłacimy..
Ale; głowa musi być ucięta tępym narzędziem..
poko
Poko, o tym "jak trudno"
24 Lipca, 2015 - 10:34
wie tylko ten, kto wchodzi w dyskusje z rozlicznymi oponentami. Ja nie boję sie podejmować tego tematu i wierz mi, niejeden raz "oberwałam"od napastliwych oszczerców, podczas kiedy inni siedzieli cicho, by przypadkiem nie popsuć sobie notowań.
Armia Krajowa była fenomenem i dlatego należy dbać o to, by nie przypinano jej żadnej brudnej łatki. Wszystkie wątpliwości nalezy wyjaśniać, i rozkładając je na czynniki pierwsze, by wykazać, że są efektem propagandowej gry. Ja staram się to robić, a Ty?
Pozdrawiam
A ja jaj..t o nie mija ręka..
24 Lipca, 2015 - 10:43
Niech mi nie pitoli...
Pozdrawiam..
poko
mtc!,to jedna ze słabości PPP, że nie było w mocy obronić
24 Lipca, 2015 - 16:55
naszych rodaków na Kresach. Szczególnie, gdy szło o sowiecko/żydowskie ( dezerterzy armii czerwonej wzmocnione potem zrzutkami instruktorami, politrukami zza frontu rusko/niemieckiego, plus lokalna czerwona holota) bandy okradające, niszczące i mordujące polski żywioł na Wileńsczeżnie i Grodzieńsczyznie. Potem doszli fałszywi Litwini.
Na szczęście ta tragedia na płn Kresach nie miała wymiaru tej na Wołyniu/Podolu.
Oczywiście, że na równi Niemcy i Sowieci rogrywali tam Ukraińców ( OUN UPA) przeciw Polakom. to była taka rusko/niemiecka racja stanu-wymordować żywioł polski, .pozbawić Polaków od wieków tm osiadłych podstawy bytu. Kogo się da wymordować. Resztę zastraszyć i na zawszde wypędzić.
Ukraińcy chętnie podjęli się tej roli, wystąpili w roli katów! dokonująć niesamowitych rzezi !
A to, że polskie podziemne struktury wojskowe nie były ani logistycznie, ani militarnie w stanie temu zapobiec, to niewątpliwie było i jest do dziś naszą polską, w tym AK słabością i tragedią.
pzdr
antysalon