Komisja Europejska: "Nie damy Waszych pieniędzy i co nam zrobicie?"
Na początek trochę humorystycznie, choć to tylko śmiech niemal przez "łzy".
I tak się dziś zachowuje KE, taki szatniarz UE...
Komisja Europejska mimo podpisania umowy Polski z Czechami dalej wzywa nas do zapłacenia kar za utrzymywanie działalności Kopalni Węgla Brunatnego Turów i straszy, że jeżeli Polska nie zapłaci to środki te pomniejszą unijną pomoc dla Polski ze środków budżetowych UE. Na dziś już naliczono tych kar 68,5 mln Euro a dodatkowo mają być też naliczone dla nas odsetki za zwłokę.
3 maja 2021 roku Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej oficjalnie przesłało Krajowy Plan Odbudowy (KPO) do Komisji Europejskiej przez system CIRCABC. Krajowy Plan Odbudowy (KPO) jest podstawą do wypłaty pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy. Z tej puli Polska ma otrzymać do dyspozycji 23,9 mld euro w formie bezzwrotnych grantów oraz 34,2 mld euro w formie pożyczek (razem: 58,1 mld Euro). Z ogólnej puli środków, 20 proc. pieniędzy musi trafić na cyfryzację, a 37 proc. na inwestycje związane ze środowiskiem oraz ochroną zdrowia.
Niestety Polska do dziś nie doczekała się akceptacji KPO ze strony Komisji Europejskiej, co jest tożsame z tym, iż żadnych środków z europejskiego Funduszu Odbudowy jeszcze nie otrzymaliśmy. Tylko Polska i Węgry nie otrzymały jeszcze choć słabo świecącego zielonego światła dla swoich pomysłów na reformy po pandemii COVID-19. W przypadku polskiego Krajowego Planu Odbudowy jako powód zwłoki i blokady środków z FO wymieniany jest spór Polski z UE o kształt wymiaru sprawiedliwości w Polsce, ale chyba każdy trzeźwo myślący człowiek wie, że ta blokada wynika li tylko z motywacji politycznych unijnych liberalno-lewaków i chęci doprowadzenia do upadku prawicowo-konserwatywnych rządów w UE a Polska taki rząd ma.
W związku z powyższymi faktami należy się zastanowić nad tym, co Polska może zrobić. A niestety zrobić wiele nie może, o czym później.
Pojawiają się gdzieniegdzie głosy, że winniśmy zrezygnować w całości z unijnego FO, bowiem przewiduje on, że części z niego będzie wypłacona nie jako darmowe i bezzwrotne granty, ale jako pożyczki, które mają żyrować wszystkie kraje UE (tzw. uwspólnotowienie długów). Jest to bardzo dobry argument. No bo jak to: dla nas blokuje się wypłaty z FO a jednocześnie my mamy żyrować i ewentualnie spłacać długi innych państw? Rezygnacja z FO kosztowałby nas owe 58,1 mld Euro a pomoc unijna bez tego funduszu wynosić by miała około 101 mld Euro (a nie 159 mld Euro).
Jest też pomysł, aby podać za brak akceptacji KPO Komisję Europejską do TSUE [1]. Ale ja mam nikłe nadzieje, że TSUE kiedykolwiek przyzna nam rację w sporze z Komisją Europejską.
Niektórzy też wskazują żebyśmy w ramach retorsji zmniejszali swoją składkę do budżetu UE. Jest to jakiś pomysł, ale bardzo trudny do zrealizowania, choć ja uważam, że właśnie winniśmy zmniejszać naszą składkę proporcjonalnie do zabieranych nam i wcześniej przecież ustalonych wartości unijnej dla nas pomocy. Zatem: jeżeli zabierają nam środki ze względu na kary TSUE (wyrok jednej sędziny - sic!) wobec trwania wydobycia w Kopalni w Turowie, to my winniśmy o taką samą kwotę zmniejszyć naszą składkę do UE. Podobnie: jeżeli nie wypłacają nam należnych i zgodnych z umowami pieniędzy, to my też winniśmy zmniejszać o taką kwotę nasze unijne daniny.
"Wg danych Ministerstwa Finansów na koniec listopada 2021 r. Polska wpłaciła od maja 2004 r. do budżetu UE ponad 68,6 mld EUR (uwzględniając zwroty oraz składkę). W tym samym okresie Polska pozyskała z unijnego budżetu prawie 210,4 mld EUR" [2]. "Z analizy „Rzeczpospolitej" wynika, że w ostatnich siedmiu latach (2014–2020) łącznie nasza już zapłacona składka wyniosła 31,8 mld euro, czyli przeciętnie 4,5 mld euro na rok. Oznacza to, że dostęp do unijnych funduszy z nowego rozdania (2021-2027) kosztować nas będzie o ok. 2 mld euro rocznie więcej. Z grubsza licząc, to o 9 mld zł więcej każdego roku. Dla porównania – w 2019 r. wydatki na ten cel sięgnęły 21,7 mld zł, a w 2020 r. – 24,8 mld zł [3].
"Wysokość składki wynika przede wszystkim z wartości naszego PKB. Jeśli ten rośnie, to rośnie składka – wyjaśnia też Maciej Bukowski, prezes think tanku WiseEuropa. – Z naszych analiz wynika, że podobnie jak w latach poprzednich, także w latach 2021–2027 nasz wkład do unijnego budżetu będzie sięgał ok. 1 proc. PKB i nadal będziemy dużym beneficjentem netto. Inna sprawa, że wcale nie tak dużym, jakby się mogło wydawać. Fundusze UE na lata 2021–2027 wbrew niektórym opiniom wcale nie mają bezprecedensowej skali – dodaje. Jak szacuje Bukowski, łącznie środki z UE dla Polski (razem z pożyczkami, których wcale nie musimy wykorzystać w całości), mają sięgnąć 3,4 proc. PKB (159 mld euro). Biorąc pod uwagę już zrealizowane transfery, w poprzednich latach zdarzało się, że było to znacząco mniej, np. 2016 i 2017 fundusze UE brutto wyniosły raptem 2,3 i 2,4 proc. PKB, ale były też okresy, gdy było dużo więcej – w latach 2012–2014 – nawet powyżej 4 proc." [3].
No i oczywiście pozostaje jeszcze groźba Polexitu. Ja jestem za tym pomysłem, choć zdaję sobie sprawę, że w obecnych uwarunkowaniach geopolitycznych jest to niemal niemożliwe. UK to zupełnie inny świat. Nie dosyć, że jest krajem wyspiarskim to jeszcze bardzo bogatym i ściśle związanym z USA. Oni mogli sobie pozwolić na Brexit, ale my? Ale cóż mielibyśmy innego zrobić, gdyby chciano nam unijnie odebrać wolność i suwerenność na rzecz Jednego Państwa Europa pod wodzą Niemiec (IV Rzeszy)?
Na koniec jeszcze przytoczę moje słowa z maja 2021 roku, które niestety stały się prorocze i wskazywały na fakt, że jako Polska poddaliśmy się już kompletnie UE. Więc w sumie o co ten cały dzisiejszy wrzask polityków rządzących: nie daliście veta w lipcu ani grudniu 2020 i teraz mamy to, co mamy:
"Ano to, że po raz pierwszy zgadzamy się na to, by być żyrantem długów innych państw w UE, co po prostu oznacza, iż gdyby jakiś kraj miał kłopoty ze spłatą długów wynikających z zaciągniętych pożyczek w ramach otrzymanych środków z Funduszu Odbudowy lub po prostu by ich nie spłacał, to każdy inny kraj UE - w tym Polska - będzie wedle jakiegoś tam współczynnika proporcjonalności zobowiązany do spłaty długu tego kraju. Nazywa się to uwspólnotowieniem długu. Takie uwspólnotowienie długów dzieje się po raz pierwszy w historii UE.
Po drugie zaś i znów po raz pierwszy mamy do czynienia z faktem, że Komisja Europejska otrzymuje prawo ustanawiania podatków dla wszystkich krajów UE. Dotąd takie prerogatywy miały tylko poszczególne państwa a teraz to KE ma takie prawo, co jest jawną ingerencją w dotychczasowe i traktatowe uprawnienia zarówno państw-członków UE, jak i KE. Teraz możemy spodziewać się, że nigdy demokratycznie nie wybrany rząd europejski w postaci KE może swobodnie nakładać nam podatki z pominięciem rządów danego kraju europejskiego.
No i po trzecie. Zgodzono się na warunkowość przyznawanych środków unijnej pomocy, które będą udostępniane tylko wtedy, kiedy np. UE uzna, iż kraj jest praworządny. Od teraz, gdy "widzimisię" lewackich elit unijnych uzna, że np. w Polsce nie są spełniane warunki praworządności, to będzie mogła wstrzymać dla tego kraju pomoc unijną. Jednym słowem dobito targu: "mityczna praworządność za pieniądze". Co prawda niby określono jakieś ograniczenia w interpretowaniu tej praworządności, ale nikt w UE nic sobie z tego nie robi i nie będzie tych ograniczeń brał pod uwagę. W lipcu i grudniu 2020 roku niestety polski rząd - mimo werbalnego zaklinania rzeczywistości - de facto zgodził się na taki mechanizm, za co długookresowo przyjdzie nam zapłacić ubezwłasnowolnieniem decyzji polskich władz wobec UE a "pieniądze za praworządność" będą dla unijnych biurokratów idealnym instrumentem szantażu i nacisku na niepokorne kraje jak Polska czy Węgry lub inne, które chciałyby zachować swoją suwerenność. Jednym słowem nasz brak veta w lipcu czy grudniu utorował drogę do budowy sfederalizowanego Państwa Europa, europejskiego Związku Socjalistycznych Republik Europejskich pod zarządem niemieckim i jeszcze nadrządem NWO. Przecież gdybyśmy postawili veto to i tak mielibyśmy europejskie pieniądze w ramach dotychczasowych funduszy pomocowych, które nam się po prostu należą, gdy wpłacamy unijne składki" [4].
[1] https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/8353721,adam-bielan-kpo-kom...
[2] https://www.polskacyfrowa.gov.pl/strony/wiadomosci/1418-mld-euro-zyskala...
[3] https://www.rp.pl/budzet-i-podatki/art8598221-wzrosnie-skladka-do-ue-bo-...
[4] https://krzysztofjaw.blogspot.com/2021/05/o-co-chodzi-z-ta-utrata-suwere...
---------------------------------------------------
Informacja
Przez prawie 14 lat pisałem pro bono, bo miałem na to czas a na życie zarabiałem w innych miejscach.
Napisałem przeszło 1400 tekstów, które mają przeszło 4 mln odsłon i niezliczoną ilość komentarzy. Nigdy nie dałem się uwieść żadnej redakcji, bo chciałem pisać jako wolny człowiek, bez autocenzury wynikającej z 'linii programowej" określonej redakcji. Poza tym pisanie jest moją pasją.
Ale dziś subiektywno-obiektywna moja realna sytuacja się zmieniła i mam coraz mniej czasu na przygotowywanie i publikowanie tekstów. Mam do wyboru: albo skończyć zajmujące mój czas darmowe pisanie i zająć się innymi rzeczami, albo uzyskiwać z tego jakieś gratyfikacje, choćby w formie niewielkiej darowizny.
Napisanie w miarę dobrego tekstu wymaga dużego nakładu pracy i czasu. Dziś ten czas mi się kończy a nie lubię robić rzeczy tylko powierzchownie i pisać jakiś jednoakapitowych bzdur a ponadto uważam, że tak naprawdę nas - blogerów - wysiłek winien być doceniany jak wysiłek i praca dziennikarzy w mediach tradycyjnych. Ja przez 14 lat nie chciałem nigdy nikogo prosić o wsparcie, bo tego nie potrzebowałem. Lubię pisać i dzielić się moimi spostrzeżeniami z innymi.
Serdecznie dziękuję moim dotychczasowym darczyńcom. Naprawdę nawet Państwo nie wiedzą, ile to dla mnie znaczy, bo daje mi jakąś szansę i motywację do dalszego blogowania a przede wszystkim to wsparcie świadczy, że jednak warto poświęcić swój - coraz mniej dla mnie dostępny - czas na tą moją "pisaninę". Jestem zobowiązany nawet za wsparcie małą kwotą, bo dla mnie jest to i tak indywidualne wydarzenie obrazujące wielkość Państwa Serc.
Postanowiłem zatem na moim macierzystym blogu: https://krzysztofjaw.blogspot.com/ stworzyć odrębną zakładkę pod nazwą "Podziękowania za wsparcie", w której będę prezentował inicjały darczyńców i kwoty jakie otrzymałem. Oczywiście jeżeli Państwo wyrażą taką zgodę. Taką informację będę prezentował w cyklach miesięcznych.
Zwracam się wobec tego do Szanownych Państwa, aby w tytule przelewu lub w wiadomości na PayPal napisali mi czy wyrażają Państwo zgodę na opublikowanie takiej informacji. Wystarczy mi zwrot: "Zgadzam się na ujawnienie moich (do wyboru: inicjałów, nicków lub personaliów) i kwoty wpłaconej". Może też być tylko np. zgoda na inicjały, nicki czy personalia z zastrzeżeniem nie podawania kwoty wsparcia. Można też wysłać do mnie e-maila: kjahog@gmail.com.
Jeżeli takiej zgody nie uzyskam to oczywiście pomoc będzie całkowicie anonimowa, bez żadnej internetowej publikacji a moja wdzięczność zostanie tylko w moim i Państwa sercu.
---------------------------
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
Jeżeli moje teksty nie są dla Państwa obojętne i szanują Państwo moją pracę, to mogą mnie Państwo wesprzeć drobną kwotą. Z góry wszystkim darczyńcom dziękuję!
Nr konta - ALIOR BANK: 58 2490 0005 0000 4000 7146 4814
Paypal: paypal.me/kjahog
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 117 odsłon