Zmierzch Legend

Nad Polskę nadciąga rewolucja. Rewolucja ludzi młodych, oszukanych przez państwo, które po 25 latach od odzyskania wolności stało się „teoretyczne” – z którego najlepiej uciec, gdzie rośnie przysłowiowy pieprz. To państwo oszukanych ludzi starszych, którym obiecywano emeryturę pod palmami a wszystkim, że „będzie im się żyło lepiej”.

To teoretyczne już dzisiaj państwo jest po uszy zadłużone, skorumpowane, przeżarte biurokracją i codzienną nienawiścią, płynącą z podporządkowanych władzy mediów. Tu każda propozycja zmiany kwitowana jest określeniem „podpalania Polski”, zaś próby ulżenia losu nędznie opłacanym pracownikom i ich rodzinom określane są mianem „rozwalenia budżetu”. Larum podnoszą wszystkie „tłuste koty” III RP, które zyskały fortuny na transformacji. Fortuny, które nie przyśnią się zapomnianym emerytom, bezrobotnym, samotnym matkom wychowującym dzieci lub rodzinom niepełnosprawnych.

To – niby „solidarne państwo” stało się republiką kolesi, gdzie praca i dobra płaca znajdzie się dla partyjnej nomenklatury. Tej nomenklatury, w którą weszły także „Legendy „Solidarności” – podczepione pod urząd prezydenta, obecne w sejmie, w senacie i w rządzie. Przez osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej, te „Legendy” stały się nieme i ślepe –akceptując wszystko zło, które się po Polsce rozlało w okresie władzy mafii i wszechobecnych układów. Żadna z owych „legend” – poczynając od byłego prezydenta i obecnego marszałka senatu nie odezwała się w obliczu bezkarności członków mafii, niszczenia prawych ludzi codzienną nienawiścią oraz w sytuacji niespotykanego exodusu Polaków z kraju, który miał być wzorcem na udaną transformację reżimu w system demokratyczny. Milczenie „Legend” potwierdza ich upadek. Co gorsza: potwierdza też upadek idei „Solidarności” – jedynego ruchu, któremu udało się obalić reżim komunistyczny, a zarazem nabrać na „liberalizm”…

Nie dziwi mnie, że w dzisiejszej Polsce A.D. 2015 głos w obronie reżimu zabierają już tylko potomkowie Kraśków i Olejnik – przy milczeniu „legend” lub potakiwaniu upadłych już „legend”. Żal patrzeć i słuchać jak się męczy Mężydło, jak Wujec, Lityński bredzą coś o zasługach Bronka dla :Solidarności” – jak Borusewicz pośpiesznie realizuje wszystkie zachcianki władzy, która usiłuje uratować swoje stanowiska. Bo oni wszyscy – te dawne „legendy” - też swoich stanowisk, władzy i płynących z tej władzy profitów bronią z równą zaciekłością, jak ci z którymi zawarli pakt w Magdalence. 

Reżim broniąc się – atakuje. Atakuje wściekle jak wtedy, gdy atakował ś.p. Lecha Kaczyńskiego, przy pełnej bierności „legend”. Mało tego – na czele frontu nienawiści stanął dawny opozycjonista, którego partia (dla zmyłki nazwana „obywatelską”) wykorzystuje do codziennego opluwania opozycji. Opozycjonista opluwający po latach opozycję to najlepszy dowód na kompletną degrengoladę „Legend „Solidarności”.

Do wściekłego chóru obrońców reżimu już od 1989 roku dołączyły zastępy dawnych kacyków partyjnych. Na czele walki ze SKOK-ami (jako bastionu opozycji) stanął b. członek KC PZPR Święcicki - a obecnie ważna persona w PO. Platformę broni b.pracownik Instytutu Marksizmu i Leninizmu przy KC PZPR, który przy pomocy „reform” chciał obronić PZPR przed upadkiem. To Balcerowicz, twórca polskiej nędzy, „popiwku” i „prywatyzacji”. Dziś Balcerowicz znowu domaga się „reform” dla przetrwania władzy PO  !

To dziesiątki innych, domorosłych ekonomistów i „ekspertów”, którzy na kolanie wyliczyli, że podwyższenie kwoty wolnej od podatku, skrócenie wieku emerytalnego, oraz dopłaty na dzieci – kosztować będą 300 mld złotych ! Ale w jakim okresie ? W jednym roku, przez lat dziesięć czy pięćdziesiąt ? Tego nikt nie mówi, gdyż wszyscy ci „eksperci” i „ekonomiści” milczeli, gdy rząd lekką ręką wyrzucił ( w jednym tylko roku!) miliardy euro na ratowanie Grecji oraz na plan Junckera.

Ci „eksperci” i wybitni „ekonomiści” (jak Balcerowicz) milczeli, gdy powstawały kolejne urzędy, kolejne agencje zatrudniające wyłącznie partyjną nomenklaturę. Oni milczeli, gdy zarządy spółek obdzielały się milionowymi odprawami, gdy wybitni członkowie parlamentu wyjeżdżali na sponsorowane z budżetu państwa egzotyczne wycieczki. On milczeli, gdy za pieniądze z budżetu organizowane były kolacyjki przy ośmiorniczkach, policzkach wołowych, zmrożonej wódeczce i winku za skromne 800 złotych. A więc za kwotę, jaka musi wystarczyć na miesiąc wielu ludziom w tym teoretycznym państwie.

Teraz, gdy ta prawda o rządzącej nami mafii wyciekła z Prokuratury – przypieczętowany został koniec „legend” i koniec bajek gajowego o „wolnej Polsce”. Gajowy niebawem chyłkiem opuści Belweder...

To koniec mitu oszusta Donka i koniec smoleńskiej kłamczuchy.

To koniec epoki, gdy udało się oszukać „Solidarność”.

Drugiej Magdalenki już tu nie będzie a „Okrągły stół” trafi wreszcie na śmietnik.

To KONIEC. THE END.