Święte krowy i Budyń gdański

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Dobrze, a nawet z każdym rokiem coraz lepiej żyło się świętym krowom III RP za czasów rządów koalicji PO-PSL. Nic więc dziwnego, że właśnie święte krowy III RP stały się inicjatorami obalenia rządu po przegranych wyborach. Po to tylko, by było tak, jak było. A więc teoretyczne państwo, teoretyczna prokuratura i teoretyczne sądy. I aferzyści, chronieni immunitetem świętych krów, których starannie dobrane składy sędziowskie wybroniły z każdej opresji.

W takich sądach rozgrzany sędzia ustalał skład sędziowski, by świętej krowie włos nie spadł z głowy. Sam fakt, że nadal w polskich sądach „pracują” tacy dyspozycyjni sędziowie, jak były prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku Milewski – dyskwalifikuje wymiar sprawiedliwości i tzw. korporację sędziowską, która nie da sobie zrobić krzywdy. Taki wymiar sprawiedliwości jest fikcją i dotyczy to zwłaszcza województwa pomorskiego. Tu ratowano dzieci świętych krów przy pomocy „pomroczności jasnej”, tu powstawały takie „innowacyjne biznesy”, jak Amber Gold, w którym zatrudniony został syn premiera Józef Bąk – tu umarzano śledztwa w sprawie mafii – w tym mafii paliwowej, która swym zasięgiem objęła najwyższe kierownictwo Marynarki Wojennej. Tu właśnie działał sędzia Ryszard Milewski, który na telefon z kancelarii premiera, gotów był przygotować taki wyrok, jaki „postępowa” władza koalicji PO-PSL sobie życzyła. Sędzia Milewski bynajmniej nie został odsunięty od orzekania. On nadal orzeka, tylko że w Białymstoku…

Co innego ci, którzy się mafii sprzeciwili. Takich skutecznie niszczono i to w glorii „prawa” i Konstytucji, którą dzisiaj wymachuje na manifestacjach KOD-u przerażona banda, którą PIS odciął od koryta. Wystarczyło taką osobę bezprawnie zwolnić z pracy i pozbawić wszystkich praw. Wiem, co mówię, gdyż miałem wątpliwe "szczęście" zetknąć się z tą bandą….

Dziś, gdy CBA wkroczyło do samorządów, by sprawdzić jak wydawano środki publiczne w tzw. projektach unijnych - Tomasz Wołek, niezmordowany obrońca tego co było ogłasza, że PIS wypowiedział wojnę samorządom: „To akt wypowiedzianej jawnie wojny, brutalnej batalii o zawładnięcie samorządami! To nieliczna z dziedzin życia politycznego, gdzie władza PiS obejmuje zaledwie jedno województwo, jest co zdobywać !”

Czyżby Wołek już dzisiaj wiedział, że tam się kradło na potęgę ? Tam, gdzie zasiadają wszystkie święte – nietykalne krowy, które dostały się do samorządu po sfałszowanych wyborach? Przecież znacznie mniejsza skala nieprawidłowości wyborczych w Austrii już skutkuje wyrokiem tamtejszego Trybunału o powtórzeniu wyborów. Ale w Polsce samorządy były nietykalne, czego przykładem jest Prezydent Gdańska. On może być nawet sądzony, ale nigdy nie zostanie osądzony przez III RP….

Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz niedawno odpowiadał przed sądem za nieprawidłowości, które wykryto w jego oświadczeniach majątkowych. Prokuratura badała oświadczenia złożone od 2009 roku i wykryła, że prezydent nie wpisał do tych dokumentów informacji o swoich dwóch mieszkaniach. Dodatkowo nie podał też prawidłowych danych odnośnie wysokości swojego majątku. Rozbieżności sięgały nawet 320 tysięcy złotych. Ale co to jest 320 tysięcy złotych dla świętej krowy, która obraca milionami? Każda święta krowa mogła zapomnieć o tej drobnej kwocie. Dlatego Budyń Gdański szczerze się przyznał, że popełnił błędy w oświadczeniach, ale nie umyślnie. Po prostu pamięć szwankuje…..

Sąd uznał szczere przyznanie się do amnezji, jako okoliczność usprawiedliwioną i postanowił warunkowo umorzyć sprawę Adamowicza, choć prezydent został uznany winnym i musiał zapłacić 40 tysięcy złotych kary na cele społeczne. Wobec schorowanego Adamowicza odstąpiono od procesu karnego. Zgodnie z wyrokiem sądu, gdyby w najbliższych dwóch latach prezydent znów popełnił błędy w oświadczeniach majątkowych, miał ponieść konsekwencje także w związku z zarzutami z wcześniejszych lat (sic!).

Sąd więc wiedział, że Adamowicz miał podobne zarzuty już w poprzednich latach, czyli że choroba Budynia nie opuszcza. Ale jak tu ukarać nieszczęśliwego człowieka, który choruje na przewlekłą amnezję, będąc przy tym zmuszony rządzić miastem Gdańsk ? Sąd w Gdańsku z pewnością postąpił by podobnie w odniesieniu do przeciętnego obywatela, gdyby ten zapomniał, że posiada dodatkowy majątek w kwocie 320 tysięcy złotych. Fakt, że takich obywateli trudno znaleźć nie przesądza o tym, że Sąd Okręgowy w Gdańsku nie rozumie problemów z doliczeniem się swego majątku. Zwłaszcza, gdy święte krowy go sobie liczą…

Okazuje się jednak, że to nie koniec sprawy Budynia i mleka, które się już rozlało. Prokuratorzy zmienili bowiem zdanie i zaskarżyli własną decyzję o warunkowym umorzeniu śledztwa. Prokuratorzy nie ukrywają, że na taką decyzję wpływ miał Zbigniew Ziobro, prokurator generalny i minister sprawiedliwości w obecnym rządzie, a także Marek Pasionek, dyrektor do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej…

Sprawa Budynia potwierdza zatem, że rację ma Tomasz Wołek mówiąc o jawnej wojnie przeciwko siłom, reprezentującym pomroczność jasną ! Bo przecież za czasów koalicji PO-PSL było nie do pomyślenia, by wydawać wojnę korupcji! Wprawdzie Donald Tusk po objęciu władzy zapowiedział „wypalenie korupcji gorącym żelazem”, nominując przy tym Julię Piterę do rozprawy z poprzednim, koalicyjnym rządem PIS-u, jednak po znalezieniu przez Piterę rachunku za dorsza z frytkami z 8,15 zł – zapał wojenny Tuskowi przeszedł. Wprawdzie Julia pełniła jeszcze przez prawie trzy lata funkcję szeryfki ds. wojny Tuska z korupcją, pobierając kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie – ale kolejnego dorsza już nie znalazła… Jest to zrozumiałe, gdyż trudno jest złowić dorsza, pośród stada grasujących rekinów, które niespodziewanie pojawiło się za rządów PO-PSL….

Tak minęły słodkie osiem lat władzy PO-PSL. Mając w ręku tylko rachunek za dorsza i stado rekinów - nie było już sensu robić dalsze kontrole, o czym z całą otwartością wyznała ówczesnemu szefowi CBA Elżbieta Bieńkowska. Wyznanie Eli nastąpiło w restauracji „Sowa i Przyjaciele” – przy tradycyjnych ośmiorniczkach, a nie jakimś tam dorszu z frytkami. Ówczesna minister ds. infrastruktury i rozwoju, a obecna komisarz KE nie ukrywała przez szefem CBA, że Platforma stosowała najwyższe standardy kontroli inwestycji unijnych: "Ja wiem, jak jest, kontrole robiliśmy po to, żeby wyszło, że jest dobrze. A jest źle, ale to są setki milionów złotych".

Nie może więc dziwić, że w czasach rządów koalicji PO-PSL wyrosły na naszych oczach takie rekiny „innowacyjnego biznesu”, jak „Amber Gold” - wspierany przez Budynia oraz przez wszystkie święte krowy z województwa pomorskiego. To święte krowy przyciągnęły ten i inne „biznesy” na Wybrzeże, rujnując równocześnie żeglugę (PLO) oraz stocznie w Gdańsku i w Gdyni.

Z dostępnych informacji wynika, że Budyń stał się landlordem, który mógłby założyć małą spółdzielnię mieszkaniową. Prezydent Gdańska dysponuje bowiem aż siedmioma mieszkaniami. Najtańsze z nich to kawalerka warta 190 tys. zł, ale od Adamowicza można wynająć też kilka całkiem sporych lokali, których wartość szacuje się na około 400 tys. zł za każde. Łącznie mieszkania prezydenta warte są co najmniej dwa miliony złotych. Polityk PO przede wszystkim zarabia jednak na ich wynajmowaniu. W 2014 roku Paweł Adamowicz zarobił dzięki temu aż 146 tys. zł. Jego mieszkaniowy biznes świetnie się rozwija, gdyż rok wcześniej zarobił o 50 tys zł mniej. To jednak nie wszystko, co wiąże się z mieszkaniowym hobby prezydenta Gdańska. W swoim oświadczeniu majątkowym skrupulatnie rozlicza się bowiem także z dwóch niezabudowanych jeszcze działek, wartych 150 i 45 tys. zł. Okazuje się, że interesy na nieruchomościach pozwalają Pawłowi Adamowiczowi rocznie na zarobek w wysokości drugiej pensji, którą otrzymuje jako prezydent miasta....

Wypowiedzenie wojny takim pracowitym ludziom jak Adamowicz, który walcząc z nawrotami pomroczności jasnej i ciężkiej sklerozy - znajduje czas nie tylko na kierowanie miastem Gdańsk ale i na własne, rozległe interesy – jest ciosem w niezależny samorząd. Tam bowiem ukryły się wszystkie święte krowy III RP. Stęchłe mleko świętych krów III RP już się wylało, za sprawą chlapnięcia obecnej komisarz Bieńkowskiej w restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Co będzie dalej budzi już tylko strach i przerażenie budowniczych teoretycznego państwa…

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (15 głosów)

Komentarze

że tak nieludzko schorowany Budyń na co dzień pracuje na wysokich obrotach. Jak ten biedaczyna daje sobie radę? Chyba w następnych wyborach już nie wystartuje ze względu na stan zdrowia, a może ze względu na inny stan wynikający z prawa? Ciekawi mnie czy gdański elektorat jest świadom tego wszystkiego i czy docierają tam do ludzi te wszystkie wieści.  A swoją drogą, to pan Ziobro stoi przed niesamowicie trudnym zadaniem  zrobienia generalnego porządku w tym całym wymiarze niesprawiedliwości okopanym we wzajemnych układach. Z pewnością pomocne byłoby informowanie społeczeństwa we wszystkich możliwych mediach o prowadzonej akcji czyszczenia pastwa. Inaczej ludzie mogą iść na lep tych wszystkich rozhisteryzowanych krzykaczy siłą odrywanych od koryt.

Pozdrawiam

Vote up!
12
Vote down!
0

Szpilka

#1515133

Samorządy wszystkich szczebli to od 2002 roku miejsca dzikeij korupcji, nepotyzmu i zwykłego złodziejstwa pod patronatem PO. Tam jest pracy dla służb i prokuratury na 20 lat. Gdańsk jest tylko przykładem...dlatego,że grozi odcięcie kolesi od nastepnego koryta ich me(n)dialni lokaje wrzeszczą tak głośno...

Vote up!
4
Vote down!
0

Yagon 12

#1515158

wazny przyczolek komuszych POpluczyn. Wiele o tym pisalismy, ostatnio w jednym z artykulow jazgdyni. Prezydent Gdanska, tak samo jak Sopotu to wyjatkowe skorwysyny..., to wyjatkowy narybek razwiedkowej zarazy.To betonowy uklad zamkniety. Infrastruktura Trojmiasta 3 RP powstala na podwalinach SBecji, a przede wszystkim WSI rekoma zwyklych bandziorow, ktorzy otrzymali odpowiednie wynagrodzenie.... Rozwalic ten uklad, to droga do Wolnej Polski.

pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

chris

#1515189