Wychodzi na to, że Jan Tomaszewski miał rację. Wychodzi na to, że wszyscy, którzy nie podzielali entuzjazmu trzecio-ligowego premiera III RP, który nawet posiedzenia rządu zamienił w odprawy przedmeczowe – też mieli rację, choć pomiatani byli przez równie rozentuzjazmowanych euro-żurnalistów, bredzących o pozytywnej energii płynącej z Franka Smudy. Bo wczoraj wieczorem opadł tynk ze ściany i ten...