Nieudana bajka o Smoku Wawelskim

Obrazek użytkownika Anonymous
Blog

Co to w ogóle za bajka, skoro okazuje się, że Dratewka współpracował z bandytami Smoka?

Jaki pożytek z takiej bajki dla ogłupiałego ludu?

Jaka w takiej bajce sentencja filozoficzna, skoro nawet taki Dratewka współpracował?

Zaraz namolni szperacze, tacy niby to historycy a tak naprawdę kanalie z piekła rodem zaczęli swoje spekulacje i rabiniczne wywody w rodzaju – a kto dostarczył siarkę, a czyj był baran?

Czy Smok naprawdę był taki głupi, żeby pić wodę wprost z Wisły – czy może wręcz przeciwnie – bystry był, że pił, bo to czym zapłacił za kilkudziesięcioletnie terroryzowanie kraju to tylko ból brzucha i powracająca, uciążliwa acz całkiem niegroźna czkawka?

Bo przecież nie rozpękł się Smok na 100 000 kawałków, jak wmawiano prostemu ludowi - tylko przestał się wygłupiać z pożeraniem ludzi, w zamian uzyskując błogi spokój a bandy rzezimieszków, które mu dotychczas służyły zabrały się żwawo za tłuczenie kasy.

Stąd poszło, prawdziwe zresztą powiedzonko, że lepiej tłuc kasę niż ludzi.

Życie w takiej bajce to nie żaden Makbeth. Jeśli trzeba - ręce z krwi można umyć nawet zimną wodą. Wie o tym każdy łajdak i prawie każdy morderca.

Jak się mieszkańcy grodu Kraka wkurzali tak jawną niesprawiedliwością dziejową – zaraz napotykali gotową odpowiedź - że teraz Smoka nie ma, że demokracja, liberalizm i fachowość – że naprawdę i szczerze – tak z całego serca – trzeba się pogodzić z takim akurat wyrokiem losu.

- Czego narzekacie, wszak Smok nie łasuje na waszych dziewicach? A poza tym to jesteście brudnymi śmieciami oraz mierzwą, a te wasze dziewice to wcale nie takie dziewice.

Od takiego gadania ludzie powoli pozmieniali się w diabli wiedzą co? Niektórzy mówią, że w jakieś lemingi – inni, że w krowy, które łakną by je skutecznie doić i tylko o tym dojeniu marzą, oraz ciepłej obórce z „wygodami”

Dratewka - ech – Szkoda gadać o tym całym Dratewce!

Gorsza sprawa, że nagle Smoka postawiono przed sądem. Smok się mocno posunął w latach. Zęby mu dawno wypadły i na pierwszy rzut oka raczej wzbudza litość niż grozę.

Dratewka wygłupia się i wrzeszczy, że niby jak można sądzić teraz – po bez mała dwudziestu latach tego naszego Wawelskiego Smoka, którego przecież on sam rozpęknął na 100 000 kawałków swoim sprytem w istocie szewskim i przy kopycie nabytym.

No właśnie!

Smok przemawia przed sądem w swojej obronie, że niby musiał konsumować dziewice oraz inne wszeteczeństwa wyprawiać, tylko po to by jego miejsca nie zajął smok prawdziwie groźny i nieprzyjemny. Smok przedstawia sam siebie w jak najlepszym świetle. Smok się smoczy i mówi, że „honor, patriotyzm i powinność”

Chór demokratów „w pierwszym pokoleniu” drze mordy, że nie wolno sądzić Smoka, że nawet Dratewka … i takie tam.

Mieszkańcy grodu Kraka w większości chcieliby zobaczyć Smoka tańczącego na lodzie w parze z Dratewką. Chcieliby zobaczyć efektowne piruety i Smoka podrzucającego Dratewkę pod sufit hali lodowej - a po szczęśliwym powrocie Dratewki w objęcia Smoka – jeszcze więcej ich wzajemnych niedwuznacznych czułości.

Nieliczni złośliwcy – ludzie, którzy nie wiedzą z której strony chleb jest posmarowany masłem, marzą o tym, by lód okazał się wreszcie zbyt kruchy.

I ciemność – żeby ciemność pochłonęła raz na zawsze Smoka i jego ferajnę.

Ciemna, lodowata woda - piekło bezlitosnej pogardy i zapomnienia. Przerażające piekło w którym brakuje miejsca na ostatni oddech.

0
Brak głosów