A ostrzegałem przed tym całym CBA!

Jednak jestem bystrzak. Ponad trzy lata temu ostrzegałem przed tym całym CBA. Było to tak dawno, że zapomniałem. Ech. Nie byłem wtedy nawet blogerem. Pisałem sobie skromnie dla "Liberum Veto" - znaczy się dla UPR i miedzy innymi na początku sierpnia 2006 nasmarowałem tekst ostrzegający ludność i ludożerkę przed tym całym strasznym CBA.
Tekst nosi wielce znaczący tytuł. Uważam, że sam tytuł w kontekście najnowszych wydarzeń ma swoją, prawda, wartość. Proszę zwrócić uwagę na kiełkującą w ludzie, wyobrażonym w tekście przez mojego sąsiada, wiarę w złowrogą wszechmoc braci Kaczyńskich.
"CBA - Nadjeżdża pociąg paniki"
O drugiej w nocy, pod mój dom zajechała ciężarówka ze żwirem i wysypała dziesięć ton piachu, przed moją bramą. Zanim, obudzony rumorem, zdołałem w szlafroku i z włosem rozwianym wybiec, by protestować, odjechała bezczelnie, pozostawiając za sobą smugę zapachu spalin. Gdybym miał psa, mógłbym się puścić w pogoń, ale z moim kotem Grubkiem… Kiedyś próbowałem z jego pomocą polować na króliki. Straszne sceny! Krowa mnie goniła do samej furtki, a Grubek… hyc na drzewo. Taki to z kota pożytek!
Stoję w tym szlafroku, jak jakiś głupek i na żwir się gapię. Majowy wiaterek studzi mój gniew. No ale oczywiście sąsiad też się obudził i lezie, nie zważając na wymogi najskromniejszej etykiety, w samych kalesonach wprost ku mnie.
- Ale też Pana, te Kaczyńskie załatwili. Ale widzę żwirek pierwsza klasa.
Zdziwiłem się, bo to jednak już trochę zalatuje manią, nawet do takiej nocnej awantury mieszać Pana Prezydenta. A nawet jego brata.
- Co mi tu sąsiedzie za głupstwa opowiadacie? Jaki tu związek z polityką dostrzegacie? Dobrze wiecie, że lekarz wam zabronił pić! A jeszcze o drugiej w nocy!
- Lekarz, zasadniczo przeciwko piciu nie wystąpił, a tylko zalecił na szosie więcej nie spać, bo to niebezpieczne. Ale sąsiedzie, zaraz wszystko wytłumaczę - jak w telewizji. Chodź pan do mnie do szopki, to wytłumaczę na przykładzie.
Idę do szopki, a tam jakaś kupa, starą plandeką przykryta.
- Widzisz pan tę kupę? Dowiedz się pan w tym miejscu, że jest to najprawdziwsza na świecie trawa. Tyle, że zrolowana. Tak mnie właśnie te Kaczyńskie urządzili wczoraj w nocy. Ale ja głowę mam na karku. Rano na rowerek i już wszystko wiem, mniej więcej. Zna pan tego Romana?
- Giertycha?
- Jakiego tam Giertycha? Panu to tylko wielka polityka w głowie. Tego Olszówke, co to w polityce powiatowej korzenie zapuścił. Za lasem działkę kupił, bo już się w swoich siedmiu pokojach pomieścić nie może, a teraz się majątku wyzbywa, żeby go dopasować do swoich dochodów. Weź pan ten żwir. Do żwirowni odwozić? Dziwne i wzbudza podejrzenia; w lesie wysypiesz? To ktoś doniesie, a teraz żwir jest u pana. Stałeś się pan wspólnikiem w zbrodni korupcyjnej. Tu każdemu coś kapnie i problem się sam rozwiąże.
- No, Olszówka, niezły ancymon, ale przecież to człowiek, że tak się wyrażę z pezetperowskiego betonu odlany. Co tu bracia Kaczyńscy? Olszówka na festynie w Dniu Flagi spił się, jak to o n zwykle i wyśpiewywał międzynarodówkę. Nawet jak go, dla przyzwoitości koledzy z SLD w drewnianym kiblu na stadionie zamknęli, darł się tak, że strażacką orkiestrę zagłuszał.
- Wówczas był jeszcze przy nadziei, ale od tego czasu wiele się zmieniło. Kaczyńscy zatwierdzili to całe CBA, a Olszówka małe ma szansę, by tam na jakiegoś kolegę z podstawówki natrafić. W panikę popadł i dobra oddaje ludowi.
- Pan widzę, całkiem mało jest zorientowany! Wszędzie aż huczy o tym całym CBA. To gorsze będzie niż te całe inspektory krokodyle na drogach, co tak kierowców prześladują. Ale na nich jest sposób niezawodny w postaci amerykańskiego wynalazku, tak zwanego radia CB. Oglądałeś pan “Konwój”? Tyle lat temu już to znali, przeciwko szeryfom i innym tamtejszym “krokodylom”. I widzi Pan, taki kierowca, jeden drugiego ostrzega, że “krokodyle” tu, czy tam… i zmiana kursu, jak jest coś nie teges. Ale na to CBA, to żadne CB nie pomoże! Horror! Zamach na demokrację! Tu już wielu, panie, spożywało jej zdobycze, a teraz niesmak i w gardle kluską staje. Przyjdą do Olszówki, tak panie, grzecznie, że niby coś tego… a tu nagle… 2.100 pan zarabia? A za co pan kupił? A za co pan wybudował? A za co na przykład, ta trawa, aż z Holandii sprowadzona. Czy pan, panie Olszówka jesteś jakiś Bayern Monachium? I Olszówka leży! Dlatego w taką panikę popadł. I nie tylko o n. Tu panie, temu z wielkim łbem, wiesz pan komu… nowiuteńkie kino domowe ktoś do sieni wstawił w biały dzień i uciekł. A przecież to na pewno nie Olszówka, bo ani o n, ani nikt z jego rodziny nie umiałby tego uruchomić. Pamiętasz pan, jak sobie zażyczył Internet mieć, a ten fachman przyszedł i już pudełka i kabelki. Ale się pyta - gdzie komputer? A Olszówka na to: po co mi komputer, jak mam telewizor?
Stoimy i gadamy. Sąsiad w gaciach, ja na bosaka w szlafroku. Zimno w tej jego szopce.
- No dobra – mówię - jutro pomyślimy, co z tym fantem zrobić.
- Jak to co? Zamienimy się! - ożywia się sąsiad. - Trawkę sobie rozłożysz - amatorska rzecz - będzie ze czterdzieści metrów kwadratowych. A ja wezmę żwir, bo od dawna mam marzenie, by sobie wszystko przed domem wybetonować. Trawa mi zbrzydła. Trawę trzeba kosić, a betonu nie. Aha, ale wszystko co znajdę w żwirze, to moje.
No i na tym stanęło. Już byłem prawie w domu, rozmyślając o tym co spodziewa się znaleźć w żwirze mój zacny sąsiad, ale jeszcze mnie przywołał do siatki.
- Jeszcze drugi raz mnie te Kaczyńskie upolowali. Z tym Wildsteinem. Nie machaj sąsiad ręką. Nie o nazwisko mi się tym razem rozchodzi, ale plotki kobity noszą, że zlikwiduje to całe ”M jak miłość”, a także inne seriale. I co ja panie wtedy zrobię? Zwariuję z tą moją Magdą. Zwariuję jak nic.
Wreszcie w domu! Sąsiad prześladowany przez braci Kaczyńskich został sam ze swoimi problemami. Trzecia w nocy. Wracam do łóżka, a tu na mojej poduszce kot Grubek smacznie chrapie. Strasznie się rozwielmożnił, odkąd dowiedział się z telewizji, że zarówno pan Prezydent, jak i brat jego wielce rozmiłowani są w jego kociej rasie. Ach ci bracia… doprawdy, żeby tak na mojej poduszce!
Dobranoc.
http://www.upr.org.pl/main/artykul.php?strid=188&katid=431&aid=2952
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 922 odsłony