Wszyscy niemieccy sędziowie są potomkami hitlerowców?

Jednym z bezczelniejszych zachowań Niemców wobec Polaków jest permanentne pouczanie, atakowanie, napominanie, ogólnie biorąc wymądrzanie się i wtrącanie w nasze sprawy.  Chodzi o ich środowiska opiniotwórcze tj. polityków, dziennikarzy itd. W prasie niemieckiej dzieje się to regularnie.

Bodajże wczoraj wypowiedziała się w tym tonie jedna z niemieckich lewicowych europarlamentarzystek, Katarina Barley z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec, pełniąca funkcję wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego. Sprawa dotyczyła jej oceny reformy polskiego sądownictwa. Na antenie państwowej stacji radiowej Deutsche Welle powiedziała m.in. : „Polski rząd postępuje jak komuniści”.

Jak wiemy, po II wojnie światowej prawie wszyscy niemieccy sędziowie w pełnym składzie, z gorliwej służby dla nazistowskiego państwa, przeszli do służby dla państwa „demokratycznego”. Byli to sędziowie hitlerowscy, którzy później szkolili następne niemieckie kadry. Jak wiadomo, robili potem wszystko co możliwe, by hitlerowskich morderców nie rozliczać z ich zbrodniczych czynów. Z tego punktu widzenia dość spokojnie można postawić tezę, że dzisiejsze kadry sędziowskie w Niemczech są bezpośrednimi spadkobiercami ideowymi kadr nazistowskich. Być może niektórzy z nich pojawili się w Warszawie by poprzeć swoich kolegów z polskich kadr pokomunistycznych na Marszu Tysiąca Tóg. / U siebie zresztą sędziów pokomunistycznych w 90r. usunęli, by nie było ideowej konkurencji pomiędzy sędziami pokomunistycznymi a ponazistowskimi /.

Gdyby pogrzebać w życiorysie wspomnianej niemieckiej eurodeputowanej Katriny Barley, to jest chyba całkiem duża szansa, że wśród bezpośrednich przodków ma jakiegoś gestapowca czy esesmana, może nawet nie jednego, szeregi ich bowiem były dość liczne a jak widać na archiwalnych filmach, hajlowało może i 99% narodu.

Inna sprawa, że można przyjąć, iż skoro u nich sądy nazistowskie ostały się w pełnym składzie, to dla Niemców wcale nie jest takie dziwne, że w Polsce pozostali po rzekomych „demokratycznych przemianach”, sędziowie pokomunistyczni. Jak wiadomo Hitler ze Stalinem długo byli sojusznikami.

Różnica jest jednak znacząca. Nawet pohitlerowscy sędziowie, starali się wspierać swoją niemiecką ojczyznę, a pokomunistyczni w Polsce są przeciwko niej i demokratycznie wybranym władzom oraz rządowi, stawiając się często w roli renegatów. Co jak wiadomo, i Niemców i Rosjan cieszy, to leży w ich interesie.

I pomyśleć, że ci z nich którzy są polskimi renegatami, najpewniej będą do tego otrzymywali, do końca życia, emerytury w wysokości 15 a i 20 tysięcy zł., wypracowane m.in. latami ciężkiej pracy robotnika na budowie,  wstającego codziennie  o  5.00 rano , lub latami  pracy pani na kasie w supermarkecie, czy też czasami tygodniami nie widzącego rodziny kierowcy ciężarówki  lub też ponoszącego wszelkie ryzyka drobnego przedsiębiorcy itd. I wszelkich innych ciężko pracujących ludzi.  Którzy to będą mieli emeryturę najczęściej 10 !!! razy mniejszą. To nie jest normalne.

Mając na uwadze pohitlerowskie korzenie dzisiejszego niemieckiego sądownictwa, i to że Niemcy, w majestacie niemieckiego prawa, nie tak dawno palili ludzi w piecach na skalę przemysłową a ze skóry ludzkiej robili abażury, ich wtrącanie się w sprawy polskie trzeba uznać nie tylko za wyjątkową bezczelność, ale i wynaturzenie niemieckich elit politycznych i medialnych.

Co wobec tego może zrobić zwykły szary człowiek? Zabierać głos, co niniejszym czynię. Czasami tylko tyle można.  Wolność i swoboda zabierania głosu jest być może jedynym, tanim, dostępnym i demokratycznym przywilejem jakiego mogę używać. Rozumiejąc to, że rząd który popieram, nawet jeśli nie lubię jednej czy drugiej postaci jak Gowin czy 2-3 innych ministrów, w sferze międzynarodowej jest ograniczony różnymi uwarunkowaniami dyplomatycznymi, gospodarczymi czy politycznymi i w moim imieniu nie może wszystkiego powiedzieć. Trzeba to zrozumieć.

Ja mogę, zawsze tego pilnowałem by sobie tego nie dać odebrać, i myślę, że trzeba tego pilnować jak źrenicy oka, to sobie cenić i pilnować tego przywileju. Pilnując, by nie zamienić tego na pieniactwo. Więc jeszcze raz, potomkowie hitlerowców, nazistów czy jak zwał tak zwał, zamknijcie się, nie macie żadnego moralnego prawa oceniać NASZEGO, polskiego rządu. Za dużo macie na sumieniu, a skoro chcieliście mieć tysiącletnią Rzeszę, wymordowaliście bestialsko nie tak dawno, / żyją jeszcze ci co te czasy pamiętają /, 7 milionów polskich obywateli, to mając odrobinę uczciwości, sami powinniście narzucić sobie tysiąc lat wstrzemięźliwości, pokuty i milczenia na pewne tematy.