Electric boogaloo
Tak więc wczoraj idąc do domu w moją stronę bardzo szybko jechał jakiś chopek na hulajnodze elektrycznej, i głowę miał gdzieś odwróconą. Zszedłem na bok nie chcąc być potrąconym, jednakże jemu się kierownica omsknęła, i znowu byłem na kursie kolizyjnym. W ostatniej chwili przestał wypatrywać niebieskich migdałów i mnie wyminął.
Ta sytuacja skłania mnie do refleksji nad elektrycznymi hulajnogami, i tym, czy one na pewno są bezpieczne.
Prawdę mówiąc, taka hulajnoga elektryczna jest nie mniej niebezpieczna niż motocykl - jest ciężka, jedzie szybko - a nawet bardziej - jeździ po chodniku, i jest cicha, więc jej możesz nie usłyszeć.
By prowadzić hulajnogę elektryczną nie trzeba nawet mieć prawa jazdy. Wystarczy karta rowerowa.
Ale przecież to jest o wiele bardziej niebezpieczne od roweru. Rowery jeżdżą o wiele wolniej, i są napędzane siłą ludzkich mięśni, co sprawia, że nie można sobie od tak znacząco przyspieszyć, a na hulajnodze elektrycznej można po prostu dodać gazu, i śmiga z prędkością samochodu.
Dlaczego pojazdy bardziej niebezpieczne niż motocykle mogą sobie jeździć po chodnikach? Dlaczego są one tak szeroko dostępne?
Jak idziesz lewą stroną ulicy, to masz gwarancję, że zobaczysz samochód, zanim się do ciebie zbliży.
Hulajnogi elektrycznej na chodniku nie zauważysz, bo nie ma określonej strony ruchu, a możesz też nie usłyszeć, bo jest cicha.
I wyobraź sobie, że idziesz chodnikiem, i nie słyszysz zbyt wiele, bo są roboty drogowe, i wiercą.
I z tyłu z prędkością 50 km/h jedzie jakiś leming, i pochyli głowę, by sprawdzić facebooka.
To jest bardzo niebezpieczne. Dlaczego nikt z tym nic nie robi?
Kilka lat temu, za PiSu próbowano coś z tym zrobić, ale chyba nic z tego nie wyszło.
To się kiedyś skończy tragedią.
I dopóki się takowa tragedia nie wydarzy, to raczej nikt z tym nic nie zrobi.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 52 odsłony
Komentarze
"oni" wybrali
12 Września, 2025 - 10:30
żulii u waaadzy kasa przysłoniła ślepia. Musimy POgonić tę swoł_0cz
solidaruch80
Błąd.
12 Września, 2025 - 11:12
Jeśli nie sprawca osobiście to jego rodzice/ opiekunowie odpowiedzą.
Tzw.hulajnogi są niebezpieczne równie dla swych jeźdźców.
Pierwsze- tzw. Nie pamiętam kiedy widziałem takiego osobnika odpychającego się nogą.
Drugie, szaleją jak każdy młody uważający się że młodość= nieśmiertelność.
Trzecie, to nie jest tani sprzęt. Nawet ten za przeproszeniem z prc.
Ceny"już od" około 2300 za jednorazową badziew o wyglądzie super sprzęciora wzwyż.
A deklarowane moce, deklarowane, zważcie, nawet i 1000W.
Plus pierdzielenie o prędkości 40 km/ h. I lepiej.
Jaki akumulator i jak długo... Ważne że starczy na występy po osiedlu z przyległościami.
Gówniarz młody czy starszy zapier... po chodniku, przeskakuje na jezdnię ścigając się z autami na zielonym.
Potem nagle wystrzeliwuje jak z procy i ląduje na głowie. Kałuża krwi.
Starszy wiedział w co się pcha.
Gówna, tak, bo to el.gówna, zero atestu, norm jakiegokolwiek bezpieczeństwa. W razie konieczności ucieczki, zeskoczenia" z pokładu" przy 40km/h zero szans na nie połamanie kulasów. Nie rozbicia łba bez kasku.
Nie mówiąc o ultragłupich"ofiarach krawężników".
Podsumowanie- Hulajduszowi jeźdźcy drogowo chodnikowej apokalipsy sami sobie winni. I odszkodowań swym ofiarom.
Jeszcze jedno. Jest coś takiego jak rower elektryczny. Do niedawna był tylko taki ze wspomaganiem. Czasem mogący jechać samodzielnie. Ograniczenie 25 na godzinę jak w wypadku śpieszącego się przeciętnego rowerzysty. Wtedy jest dalej rowerem i możesz jechać także chodnikiem.
Teraz? Nagle okazuje się że część( która do jasnej...??? ) może się rozpędzić o własnych siłach ponad owe 25. I to już nie rowery! Ograniczenie- rozum jadącego. Niestety dla młodych kombinatorów, wygląd niektórych sugeruje że to już nie są zwykłe z max 25km/h. A coś wyścigowego.
Nie trzeba ich rejestrować. Jesteś starszy, nie musisz zakładać nic prócz kaszkietu.
Ale jak się zdarzy, jedziesz z górki. Dla jaśnie wielmożnego Patrolu zbyt szybko, jesteś łatwym celem. I nie daj Boże że ścieżką rowerową czy chodnikiem.
Zaczną ci oglądać"hakę" dopóki nie znajda sami nie wiedzą czego.
Bo do ruchu po jezdniach dopuszczono tylko rowery elektryczne z tzw.atestem. Umożliwiającym"legalnie" jechać powyżej 25 na godzinę.
Jak on ma dokładnie wyglądać, diabli wiedzą. Gdzie ma być przyklejony, nabity???
Kupujesz z ogłoszenia stary holenderski rewer na uniwersalny podbagażnikowy akumulator. Bo taki jest do dokupienia.
Ma teoretycznie więcej na liczniku prędkości. W jakich warunkach? Z górki?
A poły radochę bo Cię złapały.
Po co ganiać za młodymi na pseudo góralach z szerokimi oponami???
Za już ponad 6 tys.( Jak skuter w niezłym stanie ).
Mają Cię!
Masz się tłumaczyć, odpowiadać. Jeszcze nie wiedzą za co.
Ale TY Masz!!!!!!
Nawiasem- zdrowie siada a obowiązków nie ubywa. Za nic bym nie nabył ani"wspomagacza" ani innego"acza".
Jeśli, to starszy włoski skuter na wysokich kołach. Teraz mnie nie stać. Przy ostrożnej jeździe i zmianie ogumienia nawet i na zimę. Broń Boże chinol.
A części zapasowe? Cały czas do zdobycia. Włosi nie olewają wiernych swym markom.
Wiem bo kiedyś miałem bardzo brzydkie Piaggio, nie dla urody ale przez jego twardość.
Wypróbowane przez dostawców pizzy, kurierów i listonoszy, straż miejską. Te było"cywilne".
Musiałem sprzedać. Życie.
A dzisiejsza samobójcza moda?
Cóż, trudno. Typowa autoeliminacja idiotów.
Dr.brian