Hej, hej, tu reporter z kreciej nory: Witaj, Ratuj Święty Mikołaju.

Obrazek użytkownika Apoloniusz
Kraj

Znikąd pomocy. Mleko się wylało, pies zdechł i wszystko się skończyło. Koniec. Cała Polska trzymała kciuki i zagryzała paznokciami, aby w Ameryce wygrał ten, który od czterech lat był przedmiotem westchnień "wszystkich Polaków", ten co mu lewactwo ukradło wybory, ten jedyny sprawiedliwy, który kocha Polskę najbardziej na świecie. I wygrał. Tylko, że czteroletnia przerwa w rządzeniu coś mu porobiła w głowie i już nas nie kocha, albowiem jeszcze go do środka nie wpuścili, a on oświadcza jak nawiedzony jakiś : Ameryka first, Ameryka najważniejsza, spełnię sny Amerykanów. Masz ci los, a co z naszymi snami! Co, poszły się mianowicie czochrać, czy jak!

Wszyscy, ręka w rękę staliśmy murem za walczącą za naszą wolność Ukrainą, a tu dowiadujemy się, że nasz Anioł z Ameryki następnego dnia swoich rządów zakończy wojnę. Zgroza. Tyle tanków, kulek, armat cośmy wysupłali po naszej wspaniałej armii i wszystko na darmo, bo muszą się przestać zabijać. I komu to przeszkadzało.

A tam w ciepłych krajach to nie muszą, tam nasz idol zarządził, że będzie popierać „naszą” stronę ze wszystkich sił, zwłaszcza, że „nasi” kiepsko przędą, w tym państwie obok, gdzie ciapate w dzień się cofają dla zmyłki, a wieczorem wracają i wcale się nie nudzą, chociaż ni czytaty ni pisaty mają tylko kałachy i turbany, a mimo wszystko tłuką „naszych”.

Jeśli wierzyć blogerowi panu Jackowi K. M z Kalifornii, to w nowym amerykańskim rządzie nie będzie nikogo kto nie jest syjonistą. Idą wybory u nas, więc jak to będzie ze składem naszego prezydenta, skąd nabierze tylu syjonistów. No właśnie, skąd wziąć takiego prezydenta, aby miał takie chody, więc w tej sytuacji warto spytać: czy nam w ogóle potrzebny jest jakikolwiek prezydent, bo to albo pijak usiłujący zamieszkać w bagażniku samochodowym, albo kapuś-donosiciel wygrywający pralki w totolotka, albo jakieś cóś udające szoguna na wycieczce po Japonii gdzie podobno doleciało to cóś na drzwiach od stodoły, więc może najwyższy czas poprosić Świętego Mikołaja, który bywa po świecie, aby nam kogoś znalazł na najbliższe 5 lat, a gdyby się okazało, że taki znajda jest okej, to pozostalibyśmy przy tej nowej świeckiej tradycji już na dłużej. Niechby to był nawet jakiś kulas bez nogi, albo zyzol  z jednym okiem, a nawet może być i kobita jakowaś ( no, może jednak nie jakaś tam, ale taka z prezencją, blondyna, mająca 80cm x 40cm x 80cm, nie musi być wysoka byleby mało jadła i nic nie mówiła, najlepiej), gdyż jak się okazuje sami, biedne sieroty nic nie wymyślimy i prędzej się pozabijamy nawzajem niż wybierzemy udanie jakiegoś prezydenta najpierw we w przedbiegach, a później już na poważnie, niekoniecznie tego który wygra przedbiegi, bo awantura murowana, więc kandydat na kandydata prędzej trafi do Tworek lub na odwyk niż doczeka wyborów.

Mikołaju Święty ratuj !  

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.8 (4 głosy)

Komentarze

A może by tak pomysłowy Dobromir albo profesor Filutek?

Vote up!
1
Vote down!
0

solidaruch80

#1664319