Marzenia uciętej głowy.

Każdy ma wrogów, ale każdy ma przyjaciół. I my, ostatnie fujary i lebiegi także tak mamy. Dlaczego jesteśmy fujary i lebiegi? Bo gdyby było inaczej nie musielibyśmy szukać przyjaciół. To proste. Zastanawiam się czy facet - może nie do końca przyjaciel, ale życzliwym okiem na nas patrzy a za miesiąc będzie carem całego świata – zabrał nam (nie dał, a zabrał) w prezencie na Mikołajki obrzydliwą telewizję. Wiem, wiem, co ma piernik do wiatraka, co ma car do naszych utrapień, otóż nie jest tak, że naszym przepięknym kurnikiem nikt się nie interesuje, a wręcz przeciwnie interesantów jest nazbyt wielu, szkoda miejsca na wyszczególnianie. Otóż wedle mojej teorii dziejów, nie jest tak, że my tu sobie wypisujemy różne mądrości i nikt tego nie czyta. Czyta. Czytają (i przechowują ku pamięci i dla potomnych) w gmachu na ulicy Pięknej/ Alejach Ujazdowskich i w budyneczku przy Belwederskiej, w innym na ulicy Katowickiej a nawet w takiej kieszonkowej fortecy na tyłach ulicy Wawelskiej. Jaki z tego wniosek? Ano kilka, że po pierwsze primo znają nasze marzenia, a pod drugie primo czasami je spełniają, gdyż jak łatwo zgadnąć nasze marzenia są najbardziej na prawo oddalone od głównego nurtu, a teraz właśnie tak się porobiło, że główny nurt poszedł sobie do lewactwa, a wszystko co pozostało to tylko przetrzebiona i spacyfikowana prawica.

Czy my nie marzyliśmy aby niebiesko - żółtej telewizorni ktoś zamknął jadaczkę!

Więc drążąc dalej moją teorię wyznam w zaufania, że pomysł sprzedania tej wspaniałej telewizorni z ulicy Wiertniczej jest wypisz wymaluj prezentem jaki służby podsunęły przyszłemu już niebawem prezydentowi, powiem więcej to nie ostatni prezent, który dostaniemy w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.

Śmiem wątpić, że prezenty dostajemy za darmochę z samej sympatii, natomiast nie wątpię że przyjdzie czas na wywdzięczenie się, to pewne, gdyż jak powiadają Angole: nie ma darmowych lanczów.

Wystarczy popatrzeć na poczynania Dyzmy, on już wie, co będzie dalej, że dalej to już nic nie będzie.