Dwa Katynie...

Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Kraj

Witam

Wczoraj minęło dwa lata od tragicznego w skutkach, prawdopodobnego zamachu na życie 96 znamienitych Polaków, z parą prezydencką Lechem i Marią Kaczyńskimi na czele...

Osobiscie mój zasób słów na wyrażenie mojego bólu po stracie tylu wielkich Polaków już się wyczerpał, podobnie jak wyczerpał się ów zasób słów, którymi opisałem rządzące nami elity tzw. III RP lub lepiej chyba PRL-bis. Sądzę, że trafnie przedstawiają mój stosunek do owych elit niektóre wczorajsze okrzyki demonstrujących: "Tusk! Gdzie Twój mózg" czy ""Komorowski zdrajca Polski".

Należy jednak zastanowić się nad pewną cienką granicą pomiędzy opisywaniem i demonstrowaniem przeciwko znanym nam realnie faktom i wydarzeniom, które wedle nas są tragiczne dla Polski a faktami lub wydarzeniami, które relatywnie i w odniesieniu do przeszłości, teraźniejszości oraz przyszłości wydawały się bardziej negatywnie wpływać na losy Polski i Polaków.

Niedawno w swoim poście wskazywałem, iż rzeczą niedopuszczalną jest interpretowanie zdarzeń historycznych w odniesieniu do innych (np. obecnych) warunków zewnętrznych i wewnętrznych w których owe zdarzenia się dokonywały.

W tym kontekście należy rozpatrywać też tragedię smoleńską, która wydarzyła się niejako w wyniku ludobójstwa i mordu katyńskiego, dokonanego na Polakach w kwietniu 1940 roku... w okrutny przecież sposób i przez komunistycznych, marksistowskich Sowietów. 70 lat po tej zbrodni ludobójstwa zginęło w tym samym niemal dniu i miejscu znów wielu Polaków, z których większość stanowiła prawdziwe elity mogące w przyszłości zrobić wiele dobrego dla naszej Ojczyzny.

Prezydent Lech Kaczyński z pozostałymi pasażerami feralnego samolotu leciał uczcić śmierć 22 tysięcy najznamienitszych Polakóww, którzy mogliby stanowić "trzon" powojennych elit budujących ponownie wolną Polskę. Tych ludzi po II WŚ zabrakło a później również zabrakło też relatywnego przywódcy im podobnych - generała W. Sikorskiego, który też w przedziwny sposób zginął w katastrofie lotniczej...

Wielu naszych rodaków zabrakło po II WŚ. Też tych, których mordowali marksistowscy, nizistowscy Niemcy... Zabili wielu naukowców, ale też zwykłych ludzi... Zabrakło też tych, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim. Jakże nasza Ojczyzna musiała też zubożeć tracąc żołnierzy wykletych i ich sprzymierzeńców... Ilu Polaków wymordowało polskie i sowieckie tzw "bezpieczeństwo" a ilu zmuszono do emigracji po ogłoszeniu Stanu Woejennego (1,5 mln osób?)...

Pamiętajmy zawsze o nich wszystkich tak, aby nowe zbrodnie nie zacierały wagi zbrodni przeszłych. Bowiem przecież wymordowanie w kwietniu 1940 roku około 22 tysięcy - elitarnych pod wzgledem wiedzy, wykształcenia i wielu innych cech - Polaków przez sowieckie - w większości składające się na tym obszarze z ludzi pochodzenia żydowskiego - hordy NKWD (nienawistników wobec Polski i Polaków) nie pozwoliło nam odbudować prawdziwie wolnej Polski aż do dziś!

Smutne jest też to, że Polska po 1989 roku nie wykształciła dostatecznie wielu wybitnych ludzi, którzy z łatwością zastąopiliby choć większą cześć tych haniebnie zapewne pomordowanych uczestników lotu do Smoleńska. Czyżby naprawdę ich nie było i nie ma? A może są, tylko ukryci w pajęczynie matni szykan, gróźb, strachu i lęku o siebie i swoich bliskich... Wszak tylu już się wieszało jakoś samemu lub wpadało pod koła sowieckich tirów...

Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...

Brak głosów