Rodacy! Dla każdego starczy pracy!

Jeszcze nie przemilkły echa najbardziej demokratycznych wyborów w naszej tysiącletniej historii, a już je podsumował najlepszy premier z tej samej historii, czyli z historii Platformy Obywatelskiej, o której marzyć tylko mógł Mieszko Pierwszy. Ale Mieszko się nie domarzył….

Dopiero my, tu żyjący – czyli w okresie największego postępu i modernizacji, której Polska nie zaznała od czasów Kazimierza Wielkiego, który zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną – widzimy do czego doprowadzić może rozumna polityka miłości Donalda Tuska. Ona prowadzi do rozkwitu partii i do cudu gospodarczego członków partii w warunkach światowego kryzysu. I na ten fakt zwrócił uwagę Donald Tusk po zakończonych wyborach w Platformie Obywatelskiej. Bo pomimo kryzysu i bezrobocia, pracy nigdy nie zabraknie dla członków naszej wiodącej partii, a co niektórzy (jak np. prezydentowa Warszawy) mogą tych prac mieć nawet i po trzy ! A jak ?! Bo, jak zapewnił premier - nawet nie trzeba wygrywać w demokratycznych wyborach w PO, by mieć zapewnioną pracę: dzięki partii, która wygenerowała w okresie ostatnich sześciu lat ponad 100 tysięcy stanowisk urzędniczych – choć nie jest to jej ostatnie słowo !

Dlatego Donald Tusk zapewnił cały aktyw partyjny, by się nie martwił o swoją przyszłość w okresie kryzysu (który nie dotyczy III RP), gdyż „Niezależnie od tego, kto w ostatnich dniach wygrał w wyborach wewnątrz PO, dla każdego starczy pracy w partii” - tak mówił w niedzielę w Gdańsku premier Donald Tusk, podczas gdy łzy szczęścia spływały po policzkach aktywu partyjnego Pomorza. Aktywu zebranego na okoliczność wyborów lokalnego przywódcy partii. Obecny na tych wyborach naczelny wódz partii i państwa nie omieszkał zatem nawiązać do tego doniosłego wydarzenia na Pomorzu, podkreślając , że „celem tych wyborów jest wyłonienie najlepszych ludzi, by służyli Polakom, a nie "gnębienie konkurenta". I w taki właśnie demokratyczny sposób Pomorze wybrało na przewodniczącego najlepszego kolekcjonera luksusowych zegarków Sławomira Nowaka, który w demokratycznych wyborach - gdzie kontrkandydatem Sławomira Nowaka, był sam Sławomir Nowak – uzyskał druzgocące zwycięstwo stosunkiem głosów 343 do 18 ! Bo tylko 18 delegatów było przeciwnych wyborowi kolekcjonera zegarków, czyli samego Sławomira Nowaka.

Po tym demokratycznym wyborze możemy mieć już pewność, że wybrany na przewodniczącego pomorskiej platformy Sławomir Nowak jest nie tylko najlepszy, ale że nie będzie „gnębił konkurenta”, jakim był w tych wyborach Sławomir Nowak. Przemawiając do delegatów zjazdu Nowak przypomniał jedno z pierwszych haseł wyborczych partii: "PO stronie obywateli". Jak wiemy - hasło to zostało twórczo zmodyfikowane przez partię w okresie ostatniej sześciolatki, gdy odnotowaliśmy znaczące sukcesy w budownictwie, czego przykładem są następujące cyfry: 16, 8, 5, 21, 37, 46 i dodatkowa liczba 12. Zatem dawne hasło „PO stronie obywateli” obecnie brzmi „PO stroni od obywateli”, gdyż wybrani przez partię najlepsi ludzie nie potrzebują już z nikim niczego konsultować, gdyż są po prostu najlepsi. I tego faktu nie powinniśmy dzisiaj ukrywać…

Także najlepszego przewodniczącego Platformy wybrała partia w regionie dolnośląskim. Tu doszło do niespodzianki, gdyż wbrew zasadom demokratycznym, obowiązującym w naszej partii – było aż dwóch kandydatów na przewodniczącego - w tym nieuzgodniony z Donaldem Tuskiem, Schetyna. Ku zaskoczeniu mediów, które w liczbie kilkudziesięciu wozów transmisyjnych i setek żurnalistów zjawiły się w Karpaczu, zwycięzcą został niejaki Protasiewicz, który zapewnił, że nadal będzie kontynuować politykę miłości Donalda, stanowiąc „tamę dla sekty smoleńskiej”.

Zatem możemy się spodziewać, że partia i rząd zwiększą jeszcze nakłady na komisję Laska, dzięki czemu powstaną kolejne, nowe miejsca pracy dla agitatorów raportu Millera. Dzięki tej rozumnej polityce miłości – masy obywatelskie będą mogły w spokoju budować dobrobyt. Oczywiście przy zbudowanej przez naszą partię obywatelską tamie dla sekty smoleńskiej.

Naczelny wódz partii i rządu – a zarazem prorok partyjny zdaje sobie jednak sprawę, że tama dla sekty smoleńskiej może w obecnych warunkach już nie wystarczyć. Potrzebne będą zatem nowe cele - co wymagać będzie poważnych nakładów z budżetu państwa. Bo to nie będą byle jakie cele: z pomalowanej na różowo dykty ! To będą cele solidne - z betonu i zbudowane w wyniku jawnych przetargów, czyli już bez korupcji. I to się zacznie dziać już od poniedziałku, co z całą stanowczością podkreślił premier: "Kurz bitewny opadnie w poniedziałek i będziemy musieli wrócić z jeszcze większą intensywnością do roboty, bo cele są naprawdę bardzo poważne"…

Wielu już zaciera ręce na samą zapowiedź premiera o „poważnych celach”, które w warunkach kryzysu światowego (który nas szczęśliwie ominął), będą i tak znacznie tańsze od budowy zakładów psychiatrycznych. Bo na nowe zakłady psychiatryczne, według propozycji posła Niesiołowskiego, nas po prostu dzisiaj nie stać. I to nie ze względu na kryzys, lecz w związku z dynamiczną reformą służby zdrowia…