Czy po masowym bogaceniu się, Polsce grozi masowe wyludnienie?
Jak to się dzieje, że ojciec pięciorga dzieci, który
aspiruje na stanowisko Prezydenta Polski, stanowi równocześnie zagrożenie dla masowego wyludnienia Polski? To pytanie, zdawałoby się pozbawione logiki, zadawał sobie każdy, kto oglądał środową debatę Komorowski-Kaczyński. Ten pierwszy kandydat, pochodzący ze słusznej i postępowej partii aż dwukrotnie pochwalił się posiadaniem pięciorga dzieci, zaznaczając jednak, że “ma też w dziedzinie wyludniania Polski pewne osobiste zasługi”…
Niegodziwością jest przypisywanie postępowemu kandydatowi, że nie wie co mówi, lub że jest kompletnym impertynentem na miarę przypisywaną Kononowiczowi, który stwierdził, że gdy zostanie prezydentem Białegostoku, to „nie będzie korupcji, nie będzie niczego”. W tym zdaniu Kononowicza zawarta była jednak nuta prawdy, której wielu nie odczytało, a mianowicie to, że wszystko – a przynajmniej część tego, co w Polsce powstało po 1989 roku – powstało dzięki korupcji.Zatem: gdyby jej nie było - nie byłoby niczego.
Bo czy byłaby możliwa transformacja kierowcy w właściciela floty TIR-ów, gdyby nie korupcja? A z takim cudem mieliśmy do czynienia i dotyczył on osoby, związanej od lat z siłami postępu i modernizacji. Słowa guru polskiego liberalizmu okazały się więc prorocze: nie można było zbudować polskiego kapitalizmu - przynajmniej dla niektórych - bez wcześniejszego ukradzenia miliona dolarów. I tak już w tym kraju pozostało.
Oczywiście, że ten cud modernizacyjny nie dotyczył i nie może dotyczyć każdego kierowcy, gdyż korupcja polega na tym, by się wzbogacić kosztem innych. Inni zatem muszą zapewnić możliwość wzbogacania się niektórym i do tego celu najlepiej nadają się wybory. W wyborach wystarczy obiecać takiej studenterii, że się otworzy zamkniętą przez 500 dni zamrażarkę, by w okresie następnych 500- dni (czyli łącznie po ok.1000 dniach) dać studentom 50% zniżkę na te bilety kolejowe.
Studenta można zatem kupić za niewielką cenę kilkunastu złotych, które zaoszczędzi za 500 dni – o ile wybierze postępowego kandydata. Ale dzięki temu rozsądnemu wyborowi, przez okres następnych 500-dni, dla kilku postępowych kierowców (którzy np. wozili plakaty z wizerunkiem Bronka) otworzy się szansa na wzbogacenie się dzięki temu, że rządzić będą nasi i nikt nie będzie im przeszkadzać w szeroko zakrojonych planach modernizacji Polski.
Szybkość wzbogacania się w tym kraju polega zatem na ograniczonym rynku, czyli na ograniczonym dostępie do zamówień publicznych oraz na możliwie szerokim dostępie ludzi postępu i modernizacji do tych zamówień. O szybkości bogacenia się decyduje też ważny czynnik czyli, żeby nikt w tej modernizacji Polski ludziom postępu nie przeszkadzał. Oczywiście chodzi tutaj o słynne CBA, które za Kaczyńskiego dzwoniło o 6-tej rano, a za Tuska – jeśli w ogóle zadzwoni, to się wcześniej zapyta, o której godzinie będzie mogło delikwenta odwiedzić.
W tej dziedzinie nastąpił duży postęp, zwłaszcza w kwestii kultury odwiedzin funkcjonariuszy CBA. Tak, jak w przypadku niejakiego Rosoła, który jak sam zaznaczył - po zapowiedzi wizyty przez CBA - zdążył w tym czasie uprzątnąć mieszkanie, aby nie degustować bałaganem funkcjonariuszy, którzy na punkcie estetyki są bardzo czuli.
Ale co ma kononowiczowska korupcja bez której „nie byłoby niczego” w tym kraju z „pewnymi, osobistymi zasługami w dziedzinie wyludniania Polski” druha Komorowskiego? Otóż ma i to wiele.
Za półtora roku okaże się bowiem, że z tysięcy studentów, nabranych przez druha Bronka na zniżkowe bilety, tylko kilkunastu znajdzie robotę w jakimś magistracie – za udział w bojówkach Palikota. Jakiś kolejny Misiak załapie wielomilionowy kontrakt na przeszkolenie pracowników z kolejnej, upadłej firmy. Jakiś kolejny Rosół znajdzie posadę asystenta ważnego ministra od załatwiania dostępu do zamówień..I to wszystko. A reszta ? Część z nabranych na bilety wyjedzie, podobnie jak ich poprzednicy z okresu marszałkowania druha Bronka - inni zaś - będą się starzeć, czekając na kolejne parozłotowe cudy zgodnego tandemu Tusk-Komorowski.
Bo druh Bronek nie może nikomu obiecać powrotu z Irlandii, skoro ten cud obiecał już Tusk w poprzednich wyborach. Cud Bronka, dotyczący zniżkowych biletów na komunikację jest o tyle bezpieczny, że nie obejmuje cen biletów na samolot do Irlandii, dokąd zapewne udadzą się kolejne zastępy wyborców postępowej partii. Druh Bronek ma zatem nie tylko pewne, osobiste zasługi w wyludnianiu Polski, ale je może znacznie powiększyć! Już, jako Prezydent RP, druh Bronek dopiero wtedy zademonstruje swój pełny potencjał w wyludnianiu Polski ! Bo na masowe bogacenie się kolesi czas już dawno minął, gdyż pozostało w tym kraju niewiele do sprywatyzowania... Pozostaje zatem tylko wyludnienie. Ale do realizacji tego ambitnego planu potrzebna jest Bronkowi pełna zgoda. Z Donaldem Tuskiem.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2727 odsłon
Komentarze
Gratulacje dla autora
2 Lipca, 2010 - 10:11
Bardzo trafny tekst i analiza sytuacji. Co nie zmienia faktu, że proceder ten jak na razie jest z powodzeniem stosowany wobec "mas"
pozdrawiam
W. red
W. red
obruszę się,
2 Lipca, 2010 - 15:41
jeżeli wobec mas (masy to siła) to dlaczego ynteligenty łapią się na zniżki? Taki na 5 roku poiwinien już nie należeć do mas, na trzecim też. Jak bardzo obruszyłam się - masy były i są mniej podatne na indoktrynację. Do pracy i z pracy...to zajęcia mas, a rząd, który by nie był to i tak się sam wyżywi. Ale stan naszej Najjaśniejszej nie od mas zależy. Jest w łapach zindoktrynowanej części elity, która porywa pretendentów do ynteligentów. Temat rzeka, a Lenin wiecznie żywy.
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków
Ależ nie słusznie się obruszasz :)
2 Lipca, 2010 - 16:49
Dla rzeczonych "elyt" masę stanowi ogól społeczeństwa nie mających "szczęścia" zaliczać się do ich grona. I bez znaczenia jest tu orientacja polityczno światopoglądowa, wykształcenie, inteligencja czy profesja. Dla nich pojecie "masy" bardziej kojarzy się z manipulacją i ubezwłasnowolnieniem niż siłą. Tym bardziej że robią co mogą by ta "masa" utwierdziła się w przekonaniu o swej niemocy jednocześnie wytwarzając zagrożenie wyalienowaniem. A indoktrynacja dotyka wszystkich nawet utytułowanych choć i ci bez tytułu się też jej poddają. Używając nowomowy to się nawet ponoć nazywa, bodaj "inżynieria społeczna"
"idee Marksa i Lenina wiecznie żywe" - tak to chyba było ^^
pozdrawiam
W. red
W. red
Papiez Borgaia a Bronek .
2 Lipca, 2010 - 23:59
T - REX No coz , papiez Alexander VI , Borgia , mial siedmioro ( znanych) dzieciatek wlasnych , a wcale sie tak nie chwalil . Do pracy Bronek !
Pozdrowienia .
T - REX