Po kolei

Wyjaśniam tytuł: nie zamierzam wylewać łez nad stanem polskiego kolejnictwa pod rządami ministra Nowaka. Facet, który lubi bawić się zegarkami jest dla mnie niepoważny, a ja dziś chciałbym o poważnych sprawach.

Anglicy mają swoje "first things first", a my – "po kolei". Jednym z atrybutów roztropności jest przecież umiejętność doboru priorytetów. Uznając prymat św. Augustyna z jego „ jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu” myślę, że warto się rozejrzeć po swoim podwórku przed nieuchronną zmianą gospodarza domu i zacząć sprzątanie.

Dotychczasowy okazał się zwykłym cieciem. Należy go zmienić. To warunek konieczny i pierwszorzędny na tyle, że inne warunki mogą trochę poczekać. Jak wygrać wybory? - oto jest pytanie, które nie może zejść ze szczytu listy wielu innych pytań - nieważne, czy te, przewidziane kalendarzem, czy też przyspieszone.

Spin doctorem nie jestem, ale swoje wiem, bom twardy elektorat. Skręcało mnie, gdy podczas ostatnich wyborów pani w czerwonym kubraczku udawała byczka Fernando pośród dzieci-kwiatów. Ściskam dłoń i chylę czoła przed kolegą blogerem, który kilka dni temu zamieścił tu tekst pt „Jarosław Kaczyński gra rocka” i wyznał, że dostaje drgawek, gdy słyszy o tzw „ocieplaniu wizerunku”. No, to – kolego Grzechg – jest nas co najmniej dwóch!
Kto to wymyślił? Te kwiaty we włosach i gitary, koci-łapki z PO i ani mru, mru o Smoleńsku miały przyciągnąć niezdecydowanych, lecz nie przyciągnęły, no bo po co głosować na podróbkę Platformy, gdy można na oryginał. To ocieplanie tak się zresztą pani w kubraczku spodobało, że do dziś grzeje stołek w szeregach PO …

Broń Boże nie ocieplać! Im dalej od wizerunku butwiejącego fajnopolactwa, tym lepiej. Ludzie mają ich dość i trzeba ich przekonać, że fajnie to może będzie, gdy tych „fajnych” się pozbędziemy.
Co nie znaczy, że mamy ich specom od PR pozwolić nami ludzi straszyć. Oni już szykują przeróżne gadżety by obrzydzić wizerunek PiS i Prezesa. A to zdjęcie nie takie, a to jakiś cytat …

Po pierwsze, nie szkodzić. Nie straszyć skalpelem, strzykawką i cęgami. Przyjdzie na nie pora. Dać ludziom nadzieję, że da się jakoś przeżyć, gdy sami wytną wrzód, który nam doskwiera. To nie PiS i Prezes ma tu być chirurgiem - sami damy radę!

Czego w takim razie od PiS oczekiwać? Listy zmian, które ludzie są w stanie zaakceptować bez obawy o deja vu z serii „zamienił stryjek siekierkę na kijek”.

Jakich zmian?

Nie wiem, nie będę się mądrzył. Niech PiS nam to powie zamiast się boksować z karlejącym kolosem na glinianych nogach. Najszybciej i najdobitniej jak tylko potrafią.

Przecież po to ich mamy.