Sezon ogórkowy
Szczęśliwie dla rządu dobrnęliśmy do sezonu ogórkowego; właściwie to nawet został on wprowadzony sporo przed terminem - dzięki zakończonym właśnie mistrzostwom. Obserwując od dawna scenę polityczną - mam wrażenie, że obóz władzy chciałby mieć sezon ogórkowy przez cały rok; po co męczyć naród poważnymi politycznymi, czy gospodarczymi problemami - o wiele przyjemniejsza jest ogólnonarodowa dyskusja o piłce nożnej, czy o innej dyscyplinie sportowej - jakiś ciąg szkoleniowych audycji w zaprzyjaźnionych mediach, jakieś spektakularne wydarzenia w stylu - kłopoty Smudy, czy Muchy i wszyscy są w kursie - dyskutują zawzięcie nawet babcie klozetowe; wszyscy występujący w TV obowiązkowo muszą typować wyniki, wszyscy muszą "zaciskać kciuki" i angażować sie całym sercem. Polityk, który się z tego wyłamie - może stracić elektorat.
Próbowałem - w czasie wstępnego etapu rządowo-medialnej nagonki na obligatoryjną radość z powodu przyznania Polsce organizacji rozgrywek piłkarskich - dziwić się przekonaniu, że piłka może nobilitować państwo - przez przeważającą część swojej historii - mocarstwo europejskie, czasem mocarstwo regionalne, który to status potrafiła Polska odzyskać w ciągu półtora roku po 123 latach niewoli rozbiorowej. Próbowałem sie dziwić, że Polska o niekwestionowanym udziale w rozwoju cywilizacyjnym i kulturalnym Europy - potrzebuje potwierdzać sie, ba - podnosić swoje znaczenie w "oczach świata" - przy pomocy rozgrywek piłkarskich.
Jako Polak czułem sie obrażony; osobiście nie potrzebowałem takiego sposobu poświadczania swojego standardu cywilizacyjnego. Jeżeli jednak premier rządu - "historyk" Tusk oświadczył, że organizacja mistrzostw Europy w piłkę, to prawdopodobnie najważniejsze wydarzenie w historii Polski, to podporządkowane media zrobiły wszystko, by tę śmieszną tezę podtrzymać.
Pisałem, że prawdopodobnie przydzielą nam jeszcze organizację europejsko-afrykańsko-azjatyckie mistrzostwa w cymbergaja (obejmujące Europę, państwa Maghrebu i Lewantu). To dopiero byłoby coś. Już raczył wizytować prezydenta i premiera sam prezydent CYMBEFA - Ben Cymbergini; polecił Komorowskiemu i Tuskowi wyprodukowanie odpowiednich stołów z drzewa sandałowego i budowę zaplecza (wioski sportowe z hotelami, urządzeniami odnowy biologicznej SPA i specjalistkami od wschodniego tajskiego masażu). Nie muszę nadmieniać, że w perspektywie czekającego nas skoku cywilizacyjnego - nasi rządzący zobowiązali sie ochoczo i z pokorą wykonać wzorowo wszystkie zalecenia. Prezydent Cymbergini łaskawie uśmiechnął sie, ale decyzji nie podjął jeszcze; zapowiedział niechybne dalsze kontrole.
Nawet takie pokazanie absurdu - w odmęty jakiego zostaliśmy pogrążeni - nie odniosło żadnego skutku. Nic z tego - euforia ogarnęła kraj. Oczywiście - tak się składa, że ta dyscyplina sportu jest nadzwyczaj popularna w Europie i Ameryce Południowej; umiejętna propaganda zrobiła swoje, identycznie, jak w czasach wczesnej komuny Wyścig Pokoju. Młodsi nie pamiętają, ale ów wyścig przedstawiany był jako najważniejsze wydarzenie w świecie, we wszechświecie nieomal. Nihil novi sub sole.
Podobną rolę pełniły i pełnią niektóre akcje Owsiaka - "róbta, co chceta", "przystanek Woodstok". Rzecz idzie właśnie o permanentne uprawianie w mediach sezonu ogórkowego. Potwór z jeziora Loch Ness - byłby zidentyfikowany jako manipulacja - trzeba więc dostarczać nieustannie stosownej medialnej strawy, w myśl zasady tanio, łatwo i przyjemnie. Można jeszcze na okrasę trochę sensacji. Wiec tłucze sie nieustannie na wszelkie sposoby informację o trzymaniu w piwnicy dziewczyny w Austrii; teraz bodaj jeszcze jednej, o perypetiach brytyjskiej rodziny królewskiej, o matce, której "wypadło" dziecko i musiała je ukryć na śmietniku, a teraz tańczy "na rurze" zamiast być ukarana "na gardle".
W mediach najlepiej "sprzedają sie" właśnie takie nieistotne dla społeczeństwa historie. Po co to wszystko? Po to, by nie dopuścić do poważnych debat publicznych na tematy poważne, ale niewygodne dla władzy. Władza woli niepopularne sprawy cichcem przeprowadzić przez sejm, niż tłumaczyć i przekonywać, niż budzić społeczna aktywność. Po co władzy ta aktywność - jeszcze przerodzi sie w żądania, demonstracje, strajki. Łatwiej i taniej jest naród upupić, uśpić; skoro najważniejszym problemem w kraju jest kwestia wyłonienia nowego trenera, to znaczy, ze nie ma istotnych problemów społecznych.
Nie ma rosnącego bezrobocia, nie ma problemu z powiększającym się długiem państwowym, nie ma w kraju klęski demograficznej, nie ma perspektywy wzrostu cen energii elektrycznej o 100 %, nie ma sprzeciwu wobec przesunięcia wieku przechodzenia na emeryturę, nie ma sprawy degradacji naszych zachodnich portów, nikt nam nie przeszkadza w realizacji wydobywania gazu łupkowego, mamy świetnie zorganizowaną służbę zdrowia i szkolnictwo. Jest tylko jeden podstawowy problem - kogo powołać na funkcję trenera.
To mniej więcej tak samo, jak za komuny wszystko rozwijało sie wspaniale; był tylko jeden problem - mianowicie owym problemem były kłopoty ze zdobyciem sznurka do snopowiązałek. Problem wykoncypowany przez speców od socjotechniki znakomicie; w podtekście są wspaniałe zbiory, są oczywiście nowoczesne żniwne maszyny, brak tylko drobiazgu, błahostki - sznurka zaledwie...
Osobiście widzę jednak jeszcze jeden podstawowy problem, na miarę rozwoju, lub zastoju w Polsce - problem mianowicie taki - jak odsunąć szybko od władzy ten destrukcyjny rząd, by naprawa państwa nie musiała być zbyt długa i zbyt bolesna.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 784 odsłony
Komentarze
żadne kremy ani zioła, tylko poważna operacja może to zmienić
5 Lipca, 2012 - 09:59
Dodatkowo, aby spolegliwi dla władzy dziennikłgarze mieli o czym rozmawiać w mediach, Naczelny Magik na Europę Środkową zwany również premierem, wrzucił kilka spraw którymi jego rząd zamierza - to jest ważne określenie ZAMIERZA - się zająć w jesieni. Oczywiście przedmiotowe tematy nie są nawet w fazie projektowej, ale pianę już bić można. Gdy do tego dorzucimy kilka audycji "publicystycznych" w zaprzyjaźnionych mediach z powtarzającym się pytaniem: a co pan (pani) o tym sądzi, mamy już gotowy scenariusz na okres wakacji i długo, długo po nich. Wszak ten cały salon wakacje ma jak studenci - do października.