Krzywda "państwowego biznesmena"?

Obrazek użytkownika Chłodny Żółw
Kraj

Dawno, dawno temu, pewien bezczelny klasyk polskiej sztuki propagandy, w przypływie szczerości, objawił polskiemu ludowi, że nawet w czasie najdotkliwszych kryzysów, członkom rządu nie zagraża głód.

Także i dziś nie ma chyba powodu, aby niepokoić się pustymi brzuszkami ministrów.  Z nominowanymi przez rząd "biznesmenami" może być jednak znacznie gorzej...

Media doniosły o planach podwyżek płac opracowywanych w ministerstwie finansów. Zgodnie z tymi informacjami, rząd zadecydował już o spełnieniu części żądań płacowych ratowników medycznych.

Z rezerw budżetu państwa Minister Finansów ma przeznaczyć na podwyżki około 100 milionów złotych. Decyzja ta może spowodować wzrost niezadowolenia nie tylko wśród działaczy partyjnych rządowej koalicji. Minister Finansów miałby znaleźć pieniądze dla ratowników medycznych, w czasie gdy na podwyżki cierpliwie czekają członkowie zarządów i rad nadzorczych przedsiębiorstw z większościowym udziałem Skarbu Państwa?

Kilka miesięcy temu Minister Skarbu Państwa, Aleksander Grad obiecywał "państwowym biznesmenom", że zniesienie "ustawy kominowej", ograniczającej wysokość wynagrodzeń w podległych mu firmach, nastąpi jeszcze przed końcem czerwca tego roku! Tymczasem, minął czerwiec, minął lipiec...

Ratownicy medyczni już wkrótce mogą otrzymać podwyżki, a pensje "światowej klasy specjalistów" (bez względu na kolor posiadanej legitymacji partyjnej!) zatrudnianych w państwowych firmach, wciąż nie przekraczają sześciokrotności średniego, krajowego wynagrodzenia.

Czyżby wkrótce miało się okazać, że najbardziej niezadowoleni z rządów koalicji PO-PSL nie są ani nauczyciele, ani pielęgniarki, a "państwowi biznesmeni"?

Brak głosów