Czy mamy już prezydenta malowanego?

Obrazek użytkownika Janusz 40
Kraj

Ten rząd zadłuży Polskę o dalsze 16 mld, wiarygodność państwa obniży się - to się przełoży na zwiększenie rentowności naszych papierów skarbowych (jaka to złudna terminologia - idzie dokładnie o zwiekszenie oprocentowania długu - o odsetki, których poziom wynosi obecnie średnio ok. 5%, co skutkuje rocznymi kosztami "obsługi" tego długu -ok 45 mld).

Ale to jedna strona medalu - druga to "oszczędności", które mają poczynić poszczególne resorty - w sumie 8 mld. Jeżeli pogłoski okażą się prawdziwe, to MON ma "przydział" w wys. 3,3 mld - czyli 41,25% całości założonych oszczędności. Usiłuję zrozumieć tę nadzwyczaj "uprzywilejowaną" pozycję MON w porównaniu z innymi resortami - oczywiście występuje wszędzie problem tzw. wydatków "sztywnych". Wypłaty osobowe, regulowanie należności. Zobowiązania miedzynarodowe i umowy wewnętrzne, których zerwanie mogłoby grozić postępowaniem sądowym (także miedzynarodowym). Taże zaniechanie, bądź ograniczenie niektórych wypłat wymagałoby dodatkowych zmian ustawowych. Krótko mówiąc - możliwości się zawężają do redukcji, lub odsuwania w czasie zamówień.

Oczywiście - tak prawdopodobnie widzi sprawę oszczedności rząd - moje stanowisko jest całkowicie odmienne - oszczędności należy szukać w likwidacji rozbuchanych wydatków i bizantyjskiego życia całego obozu rządzącego. Tutaj tylko ogólna konstatacja, ale to całkowicie mogłoby zlikwidować dziurę budżetową i jeszcze zmniejszyć zadłużenie panstwa.

Zatem MON odłoży w czasie planowane od lat zamówienia i przetargi na zakup niezbędnego uzbrojenia i sprzętu. Zapłaci niejednokrotnie kary umowne, straci wiarygodnmość jako partner handlowy, opóźniony ok. 8 lat program śmigłowcowy poczeka, tak samo przestarzała broń plot. Okręty MW nie są niestety w stanie przedłużyć swoich resursów - już niemożliwa do wypełnienia luka czasowa w gotowości bojowej na morzu - będzie zwiększona (nowych okrętów nie wprowadza się na służbę z dnia na dzień - to trwa kilka lat. Wspomnę jeszcze o obronie przeciwrakietowej, której nie mamy wcale, a o której było głośno w minionych latach.

Elementy tarczy antyrakietowej miały być w Polsce zainstalowane już za czasów prezydencji Busha-juniora, jednak kiedy do władzy doszedł PDT - storpedował tę inicjatywę. W póżniejszych latach mamy jakieś działania pozorujace na atrapach, z czego śmieją się Rosjanie straszący rakietami Iskander z Obwodu Królewieckiego. Obama, oczywiście, obiecuje instalowanie elementy tarczy w Radzikowie, ale po roku 2018 (już prezydentem nie będzie).
W takiej sytuacji cenną inicjatywą prezydenta Komorowskiego (był przedtem projekt Bumaru w tej mierze) była idea polskiej tarczy; nie jest ważne, czy PBK działał pod wpływem impulsu ze strony kierownictwa NATO - ważne, ze taką inicjatywę firmuje jako naczelny d-ca sił zbrojnych. Finansowanie tego przedsięwzięcia miało być ze zwiekszonego wolumenu środków pochodzących z rosnącego PKB, przy nie zmienionym wskaźniku na armię w wysokości 1,95 % PKB. W świetle wspomnianych narzuconych oszczędności i malejącego (ciagle jednak przyrostu) PKB budowa polskej tarczy bierze w łeb.

Zarysowałem zresztą tylko pobieżnie problemy naszej armii; ciagle jest brak odpowiedzi na pytanie - co z przeszkoleniem rezerw, co z wykruszająca się flotyllą sdamolotów bojowych (SU-22, to już przestarzałe maszyny, MIG-29 też się kończą) - potrzebujemy przynajmniej jeszcze 100 maszyn tupu F-16. Porównajmy nasze lotnictwo z lotnictwem innych państw-członków NATO.

Cywil stojacy na czele MON z wojskowego zachowania potrafi jedynie stuknąc obcasami i powiedzieć premierowi "tak jest". Potrzebna, jak nigdy dotąd, reakcja ośrodka prezydenckiego w kwesti zagrożonej gotowości bojowej wojska. Czy PBK ograniczył już definitywnie swoja rolę do otwierania, dekorowania i prezentowania dookoła uśmiechów, czy pamięta, że przy jego urzędzie usytuowane jest BBN, czy pamięta o swojej roli w stosunku do armii.

Wyobrażam sobie, że każdy prezydent mojego państwa zdobyłby się na skuteczną reakcję w stosunku do ewidentnego zamachu na obronność kraju. Trzeba sobie postawić pytanie, czy już jestem prezydentem malowanym, czy mogę jeszcze wykorzystać prerogatywy swojego urzędu? Gdyby PBK publicznie huknął pięścią w stół w tej sprawie i nie dopuścił do planowanego ewidentnego działania na szkodę państwa - byłby uzyskał nie tylko mój szacunek, lecz także szerokiego ogółu ludzi odpowiedzialnych.

Problemy uzbrojenia naszej armii nie są nowe np:

http://sporozdziwien.salon24.pl/440915,wbrew-premierowi-silna-armia-jest-potrzebna;

http://sporozdziwien.salon24.pl/415708,potrzebne-sa-rakiety-operacyjno-taktyczne-i-tarcza-antyrakietowa;

http://sporozdziwien.salon24.pl/332044,armia-sprawa-narodowa;

http://sporozdziwien.salon24.pl/511643,grozne-wojskowe-przemowienie-pdt

Brak głosów