Co z tym zaściankiem Europy?

Obrazek użytkownika Mohair Charamassa
Blog

Jeszcze w PRL wpadł mi w ręce artykuł krytyka, który zauważył wstydliwą ułomność naszych literatów. Dowodził on, że imiona bohaterów pisanych wówczas opowiadań i powieści dobierane były według klucza, który miał – w razie tłumaczenia na inne języki – otwierać drzwi salonów Europy, a może i świata. Albert, Robert, Karol zamiast Jasia, Stasia i Kazi miały gwarantować, a przynajmniej przybliżać możliwość światowych sukcesów.

Dla kontrastu autor prezentował przykłady z czeskiej prozy i filmu, które zaczynały wtedy święcić triumfy na świecie. Bohumil Hrabal, a zwłaszcza jego „Pociągi pod specjalnym nadzorem” stawiane były za wzór literatury, której się udało czeski mały realizm nie tylko przedstawić światu, ale ten świat podbić.

Czasem teza wspomnianego tu felietonu przychodzi mi do głowy gdy przyglądam się naszym światowcom i Europejczykom zapatrzonym na zachodnie wzorce. Co więcej, przestają mnie śmieszyć umizgi euroentuzjastów gotowych na wszystko byle Europa zechciała nas lubić. To przecież paradoks, ale to ich zabiegi uważam za szkodliwe, przydające nam łatkę żałosnych Boratów, zwłaszcza gdy zestawić je z poglądem przeciwnym, pogardliwie zwanym polonocentrycznym, ksenofobicznym, słowem – zaściankowym.

Dam przykład z własnego podwórka: od lat większość polskich licealistów kończy edukację maturą z języka angielskiego, której konstrukcja została bezmyślnie zerżnięta z brytyjskich schematów, sprytnie ukrywających komercyjne cele. Chwała Brytyjczykom! Ktoś u nich dostał zadanie: opracować system, w którym monopol na testy sprawdzające poziom znajomości języka ma zostać po brytyjskiej stronie. Jaką umiejętność ma posiąść dziewczyna, która po maturze dostanie pracę w biurze? Ma potrafić tłumaczyć. Dogadać się po angielsku i odpisywać na e-maile spływające na jej, czy jej szefa pocztę. Kto mi pokaże choć jedno ćwiczenie w teście maturalnym sprawdzające umiejętność tłumaczenia z języka ojczystego na angielski i odwrotnie? Dlaczego ich nie ma? To proste – gdyby tam się znalazły, trzeba by podzielić się dochodem ze sprzedaży podręczników, na których są oparte wszystkie polskie programy nauczania języka angielskiego.

Rozumiem Brytyczyków – odrobili pracę domową i zbierają żniwo. Nie rozumiem naszych macherów od edukacji. Chciałbym poznać nazwiska profesorów, którym metoda kopiuj-wklej zastąpiła zdrowy rozsądek …

Można mnożyć przykłady z wielu innych dziedzin. Można także poprzestać na złośliwej uwadze, że po tych, którym dotąd wszystko co radzieckie wydawało się niedościgłym wzorem, niewiele możemy się spodziewać …

Można. Ale czy musimy za ich marne podróbki płacić i ulegać bałamutnej gadce, że tak trzeba?

Nie jesteśmy pępkiem świata. W równej mierze irytują mnie nawiedzeni, którzy widzą w nas naród wybrany, co orędownicy pełzania na kolanach do wymarzonego europejskiego raju.

Mdli mnie jednak, gdy mnie ktoś upycha do zaścianka, który sam swoimi kompleksami ogradza.

Brak głosów

Komentarze

Jeśli z prawie wszystkich kanałów telewizji (prawie, bo pomijam przyrodnicze) sączy się jad w postaci postponowania wszystkiego, co polskie, więcej, wmawiania jakimi to jesteśmy zbrodniarzami, coolowe gazeta i radio tworza i propagują możeła na różowym tle, to chyba tylko najodporniejsi są w stanie czuć ciągle dumę z bycia Polakami.

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
0

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#362480

To prawda. A jednak mam nadzieję, że mdłości nie tylko mnie dotyczą. Wiem przecież, że Ty też jesteś dumną Polką. Czciciele możeła w swej głupocie nawet nie wiedzą ile uśpionej dumy budzą wśród Polaków.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

charamassa

#362483

że sama siebie zaliczam do tych odpornych :), że jestem Dumną Polką!
W związku z Twoim artykułem przypomniał mi się pewien obraz: główna ulica handlowa Budapesztu, mnóstwo sklepów z regionalnymi pamiątkami, przede wszystkim haft ludowy. To było dumnie prezentowane. Nie tylko w zabytkowych uliczkach starej Budy (tam też), ale w samym centrum. Zresztą nie tylko haft ludowy, także ich czamary, a jakże, szamerowane, prezentowane na wystawach sklepów. Węgrzy są dumni ze swojej kultury, tradycji. Widać to także teraz, potrafią, chyba jako jedyni, postawić się Unii, walczyć o swoje prawa.
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
0

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#362486