Euroamok. Epizod 2.
No nareszcie! W końcu się udało wykołować Rosjan. Nie dość, że loża prezydencka okazała się mało ważną kapciorką, to jeszcze Abramowicz słono za nią zapłacił. Wystarczyło przez parę miesięcy trąbić, że och! i ach!, że najważniejsza i najbardziej prestiżowa, a potem ... trach! - ogłosić, że to nieprawda, że skądże - wręcz przeciwnie, że gdzieżby tam ...
A ja, naiwny, zamartwiałem się, że - nie daj Boże - oligarcha ze swoim pryncypałem będą patrzeć z góry na miłościwie nam panującego Strażnika Żyrandoli. Już wiem, już się nie dręczę - gdzież mi tam wątpić w geniusz naszych strategów... Zaczynam kumać: najpierw damy sobie wkopać przez Zborną pół tuzina goli, a potem się ogłosi, że od teraz zwycięzcą będzie ten, kto więcej goli straci niż zdobędzie! To dlatego, Pierwszemu Obywatelowi mości się się miejsce nie w loży prezydenckiej, ale w tej dla vipów - ktoś przecież musi załatwić to z Platinim!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 783 odsłony