I skazuję na karę śmierci i utratę praw publicznych - na zawsze!
Stara to metoda, znana jak świat i popularna do dzisiaj. Kiedy trudno jest dopaść przeciwnika wprost, doskonałym sposobem staje się zasadzka. Mało kto umie sobie poradzić w zaskoczeniu, często w stresie i niedogodnych warunkach.
Zasadzki to domena zbójców. Czym różni się zbójca od zabójcy? Właściwie niczym. I jeden, i drugi czyha na ofiarę, chcąc odebrać jej to, co cenne. Najcenniejsze zaś jest ludzkie życie.
Jest jeszcze gatunek zbójców, który nie zadowala się odebraniem swojej ofierze życia, ale sięga po kolejną, ważną dla człowieka wartość. Jest nią dobre imię, zwane od wieków godnością.
Utracić godność – honor, to straszna rzecz i w powszechnym mniemaniu, gorsza niż sama śmierć.
Wiedzieli o tym doskonale oprawcy pojmanych w zasadzkach partyzantów. Kiedy już dokonywali dzieła i z wyroku swoich sądów mordowali żołnierzy „Pańskiej Polski”, to strzelali przecież do „bandytów”, „zdrajców”, „wrogów”. Morderców NIEWINNYCH KOBIET I DZIECI, a także funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa publicznego i przewodniej, nadrzędnej militarnej formacji – NKWD.
Odebrać życie bezbronnemu człowiekowi jest sprawą prostą. Trudniej jest wytworzyć mu negatywną opinię – legendę, która pogrążyłaby delikwenta, skompromitowała i wzbudziła niechęć do niego na zawsze.
Poradzono sobie i z tym. Od czegóż przebranie? Skoro przedwojenny mundur wywołuje pozytywne emocje w społeczeństwie, należy go zohydzić. Włożyć go na plugawe postacie, które haniebnymi czynami wzbudzą w ludziach odrazę i potępienie.
Na stronach portalu Narodowe Siły Zbrojne czytamy:
"...Działalność pseudopartyzantów uzasadniała także nasilenie reżimowych represji oraz służyła kompromitowaniu zbrojnego podziemia. W tym celu rekrutowano do tych formacji także element przestępczy. Działalności takich oddziałów towarzyszyły często skrytobójcze mordy dokonywane celowo "na konto reakcji". W publikacjach z okresu PRL ofiary te wymienia się jako efekt "zbrodniczej" działalności niepodległościowego podziemia..."
http://nsz.com.pl/index.php/artykuly-i-opracowania/22-czerwone-szwadrony...
Nikt nie zliczy ofiar tych przebierańców, bo odpowiedzialności za ich czyny nie brano zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie.
Istniały też mniejsze grupy złoczyńców, które ujawniały się nocą, tylko po to , by rabować, a korzystając z przynależności do bezpiecznych formacji, ułatwiać proceder, kierując podejrzenia na Bogu ducha winnych partyzantów.
Tak było w Goniądzu, jak wspomina jeden z mieszkańców Jerzy Ryszkowski:
„…Po wojnie było u nas niespokojnie. Byli partyzanci i bandy rabunkowe, które udawały partyzantów. Nawet milicja goniądzka w dzień była milicją, a w nocy bandą. Potem dostali za to wysokie wyroki, kiedy jednego z nich (zastępcę komendanta) rozpoznano po głosie i wszystkich aresztowano. Do milicji trafił m.in. młody chłopak, Jan Trofim. Reszta podejrzewała, że wiedział on o ich podwójnej roli. Na jakimś weselu, gdzie był Trofim, przyszli więc z bronią i rajstopami na głowie (bo masek nie mieli), kazali wszystkim paść na ziemię, odczytali jego nazwisko i zabrali. Dopiero wiosną znaleziono go zabitego w kanale w Osowcu…”
Zdarzało się, że na konto partyzantów działali też Żydzi, którzy korzystając ze wsparcia mocnego sowieckiego sojusznika i licznej obecności swoich rodaków w strukturach władzy, w ten sposób radzili sobie z niedostatkiem.
Historyk - Marek Jan Chodakiewicz, w książce „Po Zagładzie”, pisze: „…Jankiel Kac z Białegostoku wspominał: „Parę miesięcy po wyzwoleniu mój kuzyn pojechał raz z Icie ukraść dwie krowy chłopom. Rolnicy ich złapali, mój kuzyn uciekł, a Ićka zabili. Ja nie chodziłem kraść. Jak wyszliśmy z lasu, mieszkałem obok Josifa i Brache. Ja gotowałem kartofle, trochę kaszy, a oni mięso. Nie mieściło mi się w głowie, skąd oni mają tak dużo mięsa[…]. Ja też chcę jeść mięso. Mój kuzyn mówi, skąd oni je biorą - chodzą kraść.
Proponują mi. Zbiera się grupa. Pójdziemy ukraść cielaka do Popław. Ja, Niomko i Wolf idziemy, ale serce mało mi nie wyskoczy. Pierwszy raz idę kraść. Po pewnym czasie mówię wracam. Co powiedzą, jak mnie złapią – syn Dawida też kradnie? Będę jadł kartofle , a nie zszargam pamięci uczciwego ojca. Oni po paru godzinach przyszli z cielakiem.
W 1945 r. mieszkaliśmy na Kupieckiej w Białymstoku. Pewnej nocy ktoś puka w okno. Byli to: mój kuzyn[…] Pejsach Brojcman i Josif z rowerami. Mieli plecaki wypełnione odzieżą i butami. Brojcman ubrany był w polski mundur z dystynkcjami kaprala i czapkę wojskową.
Pytam: << skąd wracacie?>>. W odpowiedzi słyszę: << Byliśmy na małej robocie koło Knyszyna i obrabowaliśmy jednego nauczyciela>>. Pomyślałem sobie – jak byli w lesie i chodzili rabować, to inna rzecz, bo chcieli przeżyć, ale dlaczego chodzą po wojnie kraść! Gdyby Icek nie poszedł kraść, to by żył. On nie potrzebował rabować…”
Jan Marek Chodakiewicz wymienia jeszcze inne zdarzenia, niektóre bardzo dramatyczne, gdzie obrabowane ofiary ginęły, a ogień zacierał ślady zbrodni. Nie ma w nich jednak mowy o przebierańcach, więc pozostawiam tamte wypadki osobnym rozważaniom.
W opowieści Jankiela pada nazwa miasteczka. Knyszyn. Na tamtejszym cmentarzu, w pierwszej alejce po prawej stronie znajduje się grób. Zwraca uwagę okazałym wyglądem, a fotografie, zamieszczone na płycie przyciągają wzrok.
Mogiła skrywa ciała dwóch braci, z których jeden miał 19, a drugi 21 lat. W świadomości mieszkańców, są to ofiary bestialskiej zbrodni, popełnionej przez okoliczną „bandę”.
Przyszło w nocy kilku umundurowanych, uzbrojonych mężczyzn i słuch po braciach zaginął na kilka tygodni. Odnaleziono ciała w rzece, kilkanaście kilometrów od domu. Bestialsko okaleczone, skrępowane drutem kolczastym i obciążone sporymi kamieniami spoczywały na dnie Narwi.
Pogrzeb był głośny i uroczysty. Taki jak trzeba. Bracia byli wszak Ormowcami.
Coś tu jednak nie pasuje… Coś nie gra…
Posiłkując się czarną – haniebną legendą, którą szeroko rozpropagowywała po kraju prasa, a nagłaśniało radio, z mozołem budowano wizerunek „zaplutych karłów reakcji”. Czołówki kronik filmowych pokazywały pogrzeby ofiar leśnych bandytów, a ich samych, kamera upamiętniała w najwłaściwszym dla „sługusów Londynu” miejscu – na ławie oskarżonych.
Surowe wyroki zapadały nader często i nie budziły większych protestów. Społeczeństwo chciało spokoju i stabilizacji. Klamka zapadła.
Nadeszła pora na następny etap tej bezwzględnej, perfidnej wojny. Kolejną, istotną dla człowieka wartością, jest pamięć potomnych. Należało więc wymazać ze świadomości nadchodzących pokoleń istnienie wielotysięcznej armii bojowników – wrogów komunistycznego systemu.
Ich grobami stały się podleśne ugory i pobocza cmentarzy, latryny ubeckich urzędów i podmiejskie wysypiska śmieci. Miejsca plugawe i odosobnione – wzgardzone podobnie jak oni.
Wyklęto ich. Wyrzucono z pamięci, literatury, filmu. Zapomniano o nich i zakazano ich wspominać, a wszelkie przejawy niesubordynacji karano srogo i niezwłocznie.
Wszak wyroki, które zapadały, skazywały nie tylko na śmierć, ale także na utratę praw obywatelskich,
NA ZAWSZE!
Inżynierowie indoktrynacji popełnili jednak zasadniczy błąd – nie docenili Polaków! Przyszedł czas, że to, co zapomniane, wróciło ze zdwojoną siłą i głośnym echem odbiło się od ścian ubeckich mordowni i enkawudowskich kazamatów.
Otwarto archiwa, by poznać i policzyć tę wyklętą, bezimienną armię.
Nowe pokolenia ich rodaków, z szacunkiem i czcią, pochyliły głowy przed cieniami Żołnierzy Wyklętych. Rozpoczęto prace ekshumacyjne w miejscach pochówku ofiar komunistycznego reżimu, by szczątki Bohaterów mogły spocząć w miejscach im przynależnych, pośród innych zasłużonych ojczyźnie bojowników.
Zdawać by się mogło, że nadszedł czas sprawiedliwego zadośćuczynienia krzywd a wolna i demokratyczna Polska, pobłogosławi swoich synów i córki, z tamtej, zatęchłej dekady.
Stało się jednak inaczej, bo chociaż wróciła pamięć, to dotąd pokutuje czarna legenda ubeckich pająków, które snuły ją zaciekle i długo, a pajęczyną tą ohydną, niczym całunem, spowiły cienie Żołnierzy Niezłomnych.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4438 odsłon
Komentarze
Re: I skazuję na karę śmierci i utratę praw publicznych - na za
15 Maja, 2013 - 21:02
Pamięć wraca, szacunek wraca i powoli, faktycznie wolno, ale jednak, coraz więcej osób jest świadomych dokonań tych Prawdziwych, Wiernych Polsce Bohaterów a naszym zadaniem jest szerzenie tej wiedzy tak, aby pamięć po nich przetrwała na zawsze bez względu na to czy będą o tym pisać w oficjalnych podręcznikach historii, czy nie.
germario
POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!
germario
POLSKOŚĆ to NORMALNOŚĆ !!!
Wyklęci - czy Niezłomni?
15 Maja, 2013 - 23:04
Wpis bardzo piękny i cenny!
Mam tylko wątpliwość, czy kaci naszych najszlachetniejszych Rodaków mają Ich definiować?
I ta nieszczęsna zbieżność z międzynarodówką - "wyklęty powstań ludu..."
Kto właściwie wyklął naszych Bohaterów??? Mordercy! Bandycki system i bolszewicy rosyjscy zainstalowani w Polsce.
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Markowa: chociaż tyle można dla Nich zrobić
16 Maja, 2013 - 09:10
Oni się bili o wolną Polskę. Nam przyszło walczyć o prawdę o nich.
Pozdrawiam
Germario: musimy to robić, bo Hydrze odrasta łeb
16 Maja, 2013 - 09:06
http://www.komsomol.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1216:mordercy-sadyci-antykomunici&catid=74:przeszlosc&Itemid=37
DZIĘKUJĘ CI
16 Maja, 2013 - 02:58
Szacunek Matko Trzech Córek za Twój Tekst.
Za TO, że Pamiętasz i za TO, że Przypominasz.
PRAWDĘ O NIEZŁOMNYCH BOHATERACH
NASZEJ BOLESNEJ, WSPANIAŁEJ OJCZYZNY.
NASZEJ MATKI,
POLSKI
Dziękuję Poeto, to z potrzeby serca
16 Maja, 2013 - 09:17
Wczoraj, kiedy zobaczyłam artykuł o Pileckim w Gazecie, opadły mi ręce.
To już otwarta wojna o prawdę historyczną. O dobre imię naszych Narodowych Bohaterów.
Nie wolno nam jej przegrać, bo ONI polegną po raz wtóry.
Pozdrawiam
Książkę "Po zagładzie" mam w domu
16 Maja, 2013 - 00:31
oraz kupiłem dla kolegi pasjonata tamtych czasów. Mnie najbardziej w pamięć zapadły opisane tam sprawy Stolzmana oraz oczywiście banda Bielskich, z których teraz usiłuje się robić bohaterów. Straszne to były czasy.
All: Na stronie 181 jest pewne wyznanie, które wiele tłumaczy
16 Maja, 2013 - 09:37
Zacytuję fragment książki Chodakiewicza ,dla tych, którzy wierzą w asymilację:
"...Zasymilowana osoba pochodzenia żydowskiego zostawiła następującą relację z powojennego Wrocławia, która rzuca nieco światła na ważną kwestię własnej tożsamości i zmieniającego się w zależności od warunków odbioru rzeczywistości: "Do tego czasu [wyjazdu autora z Polski w 1956r.] mówiłem zwykle twardo każdemu, kto o to pytał, że nie doświadczyłem antysemityzmu w Polsce Ludowej. Prawie wszyscy moi przyjaciele byli katolikami. Tak samo niemal wszystkie dziewczyny, z którymi spałem. To, że byłem Żydem, nigdy nie miało żadnego znaczenia i w niczym nie przeszkadzało.
Mówiłem jak Polak, zachowywałem się jak Polak, myślałem jak Polak.
Przez cały czas, kiedy mieszkałem w Polsce, czułem się jak w domu.
Musiałem pojechać do Izraela, by zrozumieć, że dom był hotelem..."
Daje do myślenia, prawda? Pozdrawiam
Należy ich traktować jak przejezdnych i koczujących turystów.
16 Maja, 2013 - 13:00
A że turyści jak to turyści są różni, tak jak i uprawiana przez nich turystyka, należy zawsze mieć na nich baczenie, bo ostrożności z Naszej strony nigdy nie może być zbyt mało.
Tutaj na Niepoprawnych też bywają różni turyści, których nawet dane mi było ich ochrzcić na swój sposób.
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Dziś potomkowie tamtych morderców mordują Naszych Bohaterów
16 Maja, 2013 - 12:54
Pomnik w połowie drogi pomiędzy Bielskiem Podlaskim a Zabłudowem.(KPZB - Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi).
Terespol - tablica na kościele.
Soły - cmentarz katolicki, wieniec na nagrobku żołnierza Armii Krajowej: "PAMIĘTAMY POLACY M. MIŃSK"
Soły - cmentarz katolicki, nagrobek żołnierza Armii Krajowej poległego w czerwcu 1944 r.
Bardzo dziękuję za kolejny bardzo ciekawy wątek!
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Dziękuję Ci Obiboku za fotografie - "kamienie mówić będą"
16 Maja, 2013 - 13:39
Poniżej Bielska Podlaskiego, na terenach gęsto zamieszkałych przez "Tutejszych", zdarzyła się zabawna historia podczas niemieckiej okupacji.
Jak wiadomo, Białorusini, w znacznej liczbie, współpracowaliz Niemcami. Otrzymali za to sporo przywilejów i pobłażliwej tolerancji.
Niemcy jak wiadomo, to naród:"ordnung muss sein", więc wszelkie nakazy i zakazy były traktowane nadzwyczaj serio.
Skoro był zakaz pędzenia bimbru, to był! - bez dyskusji.
Wiadomo jednak, że "tego rozkazu, twoja ni moja..."Białorusini podobnie jak Polacy szanowali znaczenie domowego spirytusu, bo i w chorobie pomógł, i zamiast "hrosza" służył.
Pewnego ranka, do białoruskiej wioski wpadli niemieccy żandarmi, by sprawdzić, czy wszystko w porządku, ludzie grzeczni, a może i odkryć jakiegoś sowieckiego "partizana" w stodole mieli nadzieję?
Chodząc tak od domu do domu, a skwar był wyjątkowy, trafili do chaty gdzie mieszkała babka mojej dobrej znajomej.
Nieboraczka, nie zdążyła ukryć wiadra z bimbrem świeżo, ostatniej nocy upędzonym i stało sobie spokojnie obok drugiego wiadra z wodą do picia.
Ostatni, wychodzący z chałupy żandarm,zatrzymał się przy wiadrach i spostrzegłszy w ich pobliżu czysty kubek, zaczerpnął nim...oczywiście z trefnego wiadra.
Jak pech, to pech. Biedna gospodyni przyciągnęła do siebie dzieci i zamarła z przerażenia.
Niemiec omal się nie zachłysnął. Oczy mu wyszły na wierzch. Poczerwieniał na twarzy, ale po chwili rzekł: Dobrą macie wodę, matko i odszedł.
Inna historia, mniej zabawna, ale jakże wymowna:
Od swoich, służących u Niemców, ludzie dowiedzieli się o niemieckiej prowokacji.
Ktoś miał ich sprawdzić pod kątem lojalności wobec Niemców.
Wiedzieli kiedy to nastąpi, więc zawczasu przygotowali sobie widły, grabie i czekali.
Przed wieczorem, od strony lasu pokazał się owinięty krwawymi bandażami człowiek z karabinem na ramieniu. Z daleka było widać, że wygląda na sowieckiego partyzanta.
Ludzie nie pozwolili mu dojść do wioski. Wypadli na jego powitanie z czym kto mógł. "Partyzant" uciekł do lasu, a wieś miała na dłuższy czas spokój.
O bimbrze pędzonym ze zboża, bimbrowni, rzeźni i masarni
16 Maja, 2013 - 15:33
w czasie wojny mógłbym napisać książkę, bo w byłej potężnych rozmiarów ziemiance, w której nie tylko w czasie okupacji niemieckiej czy rosyjskich bolszewików, bo i w czasach PRL i biegających z naganami Kołakowskich czy inszych Kuroniów była rzeźnia i masarnia, a w domu na poddaszu ukryta wędzarnia jako dzieci się bawiliśmy, a moja śp. Babcia miała tam całkiem niezły składzik różnych produktów w tym smakołyków.
Skwar na dworze, a tam chłodne napoje, soku, kompoty, śliwki, gruszki czy dynie w zalewie octowej, lemoniada z chińskich grzybów.
Zimą świeże owoce i warzywa i znów smaczna lemoniada chińska.
Moja śp. Babcia opowiadała nam jak to zajechał do niej we dworek duży niemiecki oddział konny, którzy uwiązali konie wokół wodopoju przy studni przy której były pod darnią schowane litrowe butelki ze spirytusem.
Konie jak to konie lubią stukać i kopać kopytami, i gdy było słychać typowe puk, to Moja śp. Babcia dodawała do swojej zapisanej w pamięci listy kolejną stratę w ówczesnym wojennym pieniądzu.
Nie jedno życie ten pieniądz uratował, oj nie jedno, ale o tym przy innej nadarzającej się okazji, bo warto poznać przemysł podziemny na Podlasiu, w tym spożywczy.
Pozdrawiam i kłaniam się nisko.
Obibok na własny koszt
PS
Dokonano ekshumacji tych trzech żołnierzy zamordowanych przez mieszkańców Plosek i okolicznych wsi z bandy nazywającej się KPZB - Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi w uroczysku "KLETNE" i pochowano na Cmentarzy Wojennym w Bielsku Podlaskim. Fotografię Ich zbiorowej mogiły zamieszczałem tu na Niepoprawnych, tak jak i pomnik upamiętniający tamto tragiczne wydarzenie stojący przy drodze Bielsk Podlaski - Białystok po prawej stronie przy lasku.
Onwk.
Obibok na własny koszt
PPS
16 Maja, 2013 - 15:43
A obok Nich spoczywają kaci, o tak jak widać na fotografiach w moim albumie z fotografiami tego cmentarza i cmentarza parafialnego obok.
picasaweb.google.com/obiboknawlasnykoszt/BielskPodlaskiCmentarze
Kłaniam się i jeszcze raz bardzo dziękuję Pani za przypomnienie tak bardzo ważnych dla polskiej historii faktach jakim była zdrada i mordu Polaków przez ich odwiecznych sąsiadów - Żydów, Ukraińców, Białorusinów, no i Litwinów/Litwaków też.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Tablicę na tym pomniku w centrum miasta - widocznym ze starostwa
16 Maja, 2013 - 15:56
powiatowego, Urzędu Miasta i Gminy zapewne napisał albo Nałęcz albo i sam BULesny Bronek.
i zbliżenie na samą tablicę tego pomnika:
Dal których Nadzieja od NADZIEJI ciągle prześladuje na terenie całej III RP. tu w Bielsku Podlaskim.
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Część i chwała Bohaterom!
16 Maja, 2013 - 16:26
"Otwórzcie Złotą Księgę, gdzie Bohaterów spis
na czele jej widnieje - Pułkownik Kula - Lis"
https://www.youtube.com/watch?v=xQjTrookweA
Szkoda, że na tablicę wkradł się komoruski błąd.
Może warto uczcić kolejną rocznicę. W przyszłym roku minie 95 lat od śmierci Bohatera.
Zapewne władze Bielska zrobią wtedy wszystko, by błąd zniknął z płyty, coby się Boże broń! źle nie kojarzył:)
Serdecznie pozdrawiam
Płonne niestety nadzieje masz Matko trzech córek
16 Maja, 2013 - 20:22
W tej sprawie pisałem do Starostwa, Burmistrza Miasta, Przewodniczącego Rady Miasta. klubów z załączeniem tak moich fotografii jak i pisowni hasła "nadziei" w WSJP i nawet nie raczyli na moje pisma odpowiedzieć.
Zabrakło odwagi by przyznać się do oczywistego błędu, no bo gdyby ich zaczął chwalić, to byłyby wyścigi z opisem ich zasług.
To jest tak jak z dzisiejszymi oburzonymi na swoją budowlę III RP, którzy nie omieszkali pochwalić się też i w swoich książkach o swoich zasługach przy kanciastym meblu w Magdalence jak i zdawałoby się okrągłym.
Sukces ma wielu ojców, gorzej jest z porażkami i błędami, prawda?
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
Obibok na własny koszt
Dla tych kilku, nieznanych polskich oficerów z Buchowicz...
16 Maja, 2013 - 19:46
https://www.youtube.com/watch?v=3CMcTGb_TmU
Gdy dekalog służy za zbiór tekstów wymyślonych
16 Maja, 2013 - 21:34
Każdy w to wierzący będzie grzechem zarażony
Tylko Wiara i systematyczne stosowanie przykazań dekalogu
Może nas wyzwolić od zła i barłogu
Są nacje, które mają skłonności do rabowania
Także uczciwego człowieka i każdej prawdy szkalowania
Należy ich piętnować i wytykać palcami bezpośrednio
By spowodować w ludziach zmianę moralności odpowiednią
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
Matka trzech córek
17 Maja, 2013 - 02:44
Być może przyda się nie tylko dla Pani ale i Naszego Niepoprawnego białostockiego Kolegi @Krips, który też porusza sprawy związane z Podlasiem moja lista miejscowości Podlasia.
Niektóre nazwy nie występują już na dzisiejszych mapach, bo nie ostał się kamień na kamieniu po onych, które zabrały ze sobą tajemnice najczęściej ponure i tragiczne.
Każdy może ją uzupełnić o znane sobie miejscowości związane z historią tamtych ziem, które nie były tak dzikie jak niektórzy błędnie to dziś uważają.
Niektórzy nie dopuszczają do wiadomości takich oczywistych faktów jak np. nic nie znaczące miejsce jakim do XIX wieku był dzisiejsze miasto wojewódzkie Białystok w historii Polski, bo przed wybudowaniem linii kolejowej Petersburg-Wiedeń była to bardzo mała wieś, gdy tymczasem inne dzisiejsze miasta czy wsie odgrywały znaczącą rolę na mapie politycznej i gospodarczej Rzeczpospolitej Dwojga Narodów.
Ostatni zjazd litewski, mnogość koronowanych polskich głów gościł dziś niespełna chyba 30 tys. Bielsk Podlaski, jeszcze mniejszy Drohiczyn Suraż, Brańsk ......
Jak ruskie walną atomówką w Warszawę to może jakiś Pcim lub Pacanowo będzie stolicą jakiegoś zmutowanego po chorobie popromiennej narody, prawda?
Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt
PS
Jeśli ktokolwiek stwierdzi jakikolwiek błąd w nazwie miejscowości, to poproszę dokonanie jego korektę i poinformowanie mnie o tym fakcie. Z góry dziękuję.
Onwk.
Obibok na własny koszt
Pacanów
17 Maja, 2013 - 04:52
od zacnego Koziołka Matołka; pozdrawiam
Bóg - Honor - Ojczyzna!
a'propos
27 Czerwca, 2013 - 13:29
http://www.youtube.com/watch?v=RuhrqYTnR54
Przechodniu...
23 Sierpnia, 2013 - 11:05
Przechodniu! Odkryj głowę! Wstrzymaj krok na chwilę!
Tu każda grudka ziemi krwią męczeńską broczy,
Tu jest Służewiec, to są polskie Termopile,
Tu leżą ci, co chcieli bój do końca stoczyć.
Nie odprowadzał nas tutaj kondukt pogrzebowy,
Nikt nie miał honorowej salwy ani wieńca.
W mokotowskim więzieniu krótki strzał w tył głowy,
A potem mały kucyk wiózł nas do Służewca.
Nie szedł tutaj za nami żaden ksiądz z modłami,
Nie żegnała nas marszem żałobna kapela.
I tylko gwiazdy mówią nam, że Bóg jest z nami
I wiatr nam szumi: Jeszcze Polska nie zginęła!
Z Jej imieniem na ustach zwyciężyć lub zginąć
Szliśmy w oddziałach Wilka i murach Starówki,
Pod Narwik, pod Tobruk, pod Monte Cassino,
By w tym piasku kres znaleźć żołnierskiej wędrówki.
Nikt na naszym pogrzebie nie wygłaszał mowy,
Nikt nam nad grobem zasług naszych nie wspominał.
W korytarzu więziennym był sąd kapturowy,
A wyrok odczytali siepacze Stalina.
Nikt nam imion nie wyrył na płytach z marmuru
Pozostały po nas tylko na ścianach napisy
W celach, które patrzyły na nasze tortury
I wspomnienia wyryte w sercach towarzyszy.
I pozostał po nas w murach mokotowskiej kaźni
Duch, który krzepić będzie serca naszych braci
I da im siłę – śmierci w twarz spojrzeć odważnie,
Bo za wolność i życiem nie szkoda zapłacić.
Niech żyje wolna Polska! takeśmy wołali,
Gdy nas wyprowadzano ostatni raz z celi.
Obyście tej wolności, bracia, doczekali,
Której już nam nie będzie dane z wami dzielić.
Ale gdy tylko prysną niewoli kajdany,
Kiedy się skończy pasmo stalinowskich zbrodni,
Przyjdźcie tu do nas, towarzysze z Mokotowa,
I krzyknijcie nam: „Bracia, już jesteśmy wolni!”.
Wiersz Tadeusza Porayskiego, wieźnia Mokotowa