Zamki na piasku czy prawdziwa polityka

Obrazek użytkownika pacyna
Kraj

   Wojna domowa, która rogorzała na Ukrainie podzieliła Polske na dwa obozy. Mamy zwolenników czynnego antyrosyjskiego oporu wobec Rosji, którzy jednoznacznie opowiadają się za zdecydowaną pomocą jakiej Polska powinna udzielić Ukrainie, mamy też stronnictwo optujące za trzymanie się daleka od konfliktu pomiędzy dwoma sąsiadami. Jedno co łączy obie strony, to brak perspektywicznego spojrzenia na to, co dalej powinna zrobić sama Polska jako kraj, jako społeczeństwo i czy tak naprawdę jesteśmy w stanie wyciągnąć jakiekolwiek wnioski z zaistniałej sytuacji, a jeśli tak do czego one nas doprowadzą? Czy i jak można konflikt na Ukrainie wykorzystać?

   Otóż, niezależnie od stanowiska jakie zajmiemy musimy zdawać sobie sprawę, że w chwili obecnej nasz potencjał militarny stawia nas w bardzo nieciekawej sytuacji. Wbrew rządowej propagandzie ani nie jesteśmy silni, ani zwarci, ani gotowi. Gdybym miał wymienić wszystkie bolączki Wojska Polskiego, to zabrakłoby mi miejsca na pytanie postawione we wstępie. Co do jednego jesteśmy zgodni, armia potrzebuje pieniędzy. Pieniędzy, które trzeba znaleźć pomimo zadłużenia a to oznacza bardzo głebokie cięcia budżetowe, którym władza jest niechętna, szczególnie w obszarze administracji. Aby znaleźć środki na sprzęt dla wojska, na szkolenie poborowych ( tak, jeśli marzymy o armii, która byłaby zdolna choćby zatrzymać Rosjan musimy szkolić poborowych, choćby w 3 miesięcznych cyklach szkoleniowych tzn "unitarka" plus obsługa podstawowego sprzętu ppanc i oplot). Aby mieć realne szanse w konflikcie z Rosją choćby na małą skalę co 130 Polak musi być zawodowym żołnierzem. Do tego pamiętajmy, że od 15 lat niewielu młodych ludzi odbyło służbę wojskową, wiec ci, którzy jej uniknęli musieliby naciągnąć kamasze, choćby na 3 miesiące. Oczywiście musielibyśmy oczyścić wojsko z biurokratów na etatach oficerskich i pogonić nierobów. Otworzyć ścieżkę umożliwiającą awans od szeregowego do generała ( z zachowaniem konieczności szkoleń ale bez casusu wykształcenia). Prawdopodobnie byłoby to możliwe jedynie poprzez rozwiązanie armii i zawiązanie jej na nowo. Oczywiście nie wyczerpałem tutaj tematu obronności, to jedynie początek...

     To wszystko kosztuje i to dużo. W związku z tym, że jak wiadomo jesteśmy bardzo zadłużonym państwem musimy wybić sobie z głowy zasiłki dla rodzin wielodzietnych, finansowanie LOT-ów, kolei czy dopłacanie do czegokolwiek, co nie wiąże się z polityka obronną państwa. Pomimo, że nie jesteśmy ani krajem w pełni niepodległym ani suwerennym, to resztki tych wartości, które nam pozostały musimy przekuć na zbrojenia. Zamiast kolei- fabryki zbrojeniowe.

      Aby to wszystko mogło poprawnie funkcjonowac potrzebne są też zmiany legislacyjne. Musi być przywrócona kara śmierci tak w czasie wojny jak i w czasie pokoju. Oprócz "tradycyjnego" wieszania morderców trzeba by wbijać na pal zwykłych zdrajców, ludzi którzy łamią Konstytucję ( np. ratyfikowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania wbrew Ustawie Zasadniczej) ale także tych, którzy są na usługach obcych wywiadów ( vide Olin). Sądy muszą orzekać długie lata w obozach pracy katorżniczej dla tych, którzy nawołują choćby do oderwania jakichkolwiek ziem od Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Do tego musimy przywrócić powszechne prawo do posiadania broni i zobowiązać wszystkich mężczyzn do stawiennictwa na strzelanie dwa razy w roku w wybranym przez siebie terminie. Mamy ogromne tyły w kwestii "przysposobienia obronnego" i musimy to nadrobić "na wczoraj".

      Pierwszy rząd, który zdecyduje się na tak dalekie, choć konieczne zmiany, będzie musiał spacyfikować społeczeństwo ( siłą), które na tak daleko idące zmiany się nie zgodzi. Trzeba pamiętać, że w demokracji społeczeństwo nie akceptuje żadnych wyrzeczeń, które nadchodzą gwałtownie, "póki dach nad głową się nie zapali". Do tego rząd idący tą droga po 4 latach straci władzę wiec takie zmiany muszą być obwarowane bardzo silnymi "bezpiecznikami" , aby kolejna władza nie mogła ich zmienić na fali populizmu. Nie da się w demokracji utrzymać stałego kursu w polityce gospodarczej czy międzynarodowej ale kwestie obronności można wpisac w Konstytucję, a tę obwarować wymogiem referendum z powiedzmy 75% frekwencją jako condicio sine qua non ważności głosowania. Można by ewentualnie zlikwidować całkiem demokratycznie demokracje (szczególnie na szczeblu centralnym!) ale to wymagałoby olbrzymiej pracy na rzecz uświadomienia "mas pracujących miast i wsi", iż jest to możliwe i wykonalne a na to niestety, czasu nie ma.

      Na koniec co nam daje konflikt na Ukrainie. Po pierwsze czas aby poczynić niezbędne zmiany. Dwa- Putin pokazał "co ma w majtkach" i nie wygląda to tak strasznie. Ukrainie nie jesteśmy w stanie pomóc. Jeśli dojdzie do załamania i Rosja postanowi przeć na zachód, Polska i Węgry ( Węgry jako jedyne wchodzą w grę, choć pewne sygnały popłynęły tez z Rumunii, aczkolwiek bardzo słabe) powinny natychmiast wkroczyć na Ukraine i zająć tyle ile się da. Chronimy swoją ludność, to nasze rdzenne ziemie, lecz ponad wszystko odsuwamy Rosję na wschód. Węgry wg mnie są skłonne dokonać rozbioru Ukrainy. Musimy przestać myśleć interesem innych ( Unii, USA, Ukrainy etc) a zacząć myśleć swoim. Poza tym, pamiętajmy, że Ukraińcy nas szczerze nienawidzą. Gdybyśmy mieli interweniować na wschodzie, musielibyśmy wypchnąć możliwie największą część ludności Ukraińskiej w objęcia Putina. W tym celu już teraz powinniśmy inwestować tak w Polaków żyjących pod ukraińską okupacją  ( wg niektórych szacunków to nawet 2 miliony ludzi!), lecz także w tych, którzy zgodzą się spolonizować i pozostać na obecnych ziemiach. Od siebie jeszcze dodam, że ci, którzy dziś nawołują do uzbrojenia Ukrainy nawet nie dopuszczają do siebie myśli, że jeśli sie nie uda nawet z naszą pomocą utzrymać Ukrainy, to jutro ci sami dozbrojeni Ukraińcy przyjdą wraz z Rosją wyzwalać Małopolskę i Mazowsze. Ukraina to nie Gruzja moi mili. Gruzini są daleko i nigdy nie mieliśmy z Gruzinami żadnych zatargów. Osobiście w Gruzji nie byłem ale polski Prezydent wizytując Gruzję pacnięty jajkiem nie został. W Tbilisi mamy ulicę Lecha Kaczyńskiego a na Ukrainie w polskim Lwowie lotnisko im Bandery.

     Chyba, że nie jest tak źle i nadal możemy budować zamki na piasku i żyć mitem roku 1612 czy Bitwy Warszawskiej. Socjalizmem, demokracją i wiarą, że Polak może nawet jeśli rzeczywistość i fakty temu przeczą. Romantyzmem, przez który ciągle musimy śpiewać "...Ojczyznę wolną, racz nam zwrócić Panie."

      

     

Twoja ocena: Brak Średnia: 2.9 (17 głosów)

Komentarze

Rumuni uwazaja, ze Bukowina/Czerniowce to ich i tylko ich.  Tak wiec, wiecej tam takich co by cos uszczypli - jakby sie dalo.  Jakkolwiek fantastycznie to brzmi, ale i Litwini, jakby mogli to by tez cos uszczypli - ksiazka do historii by sie podpierali.

Mit roku 1612?  Ja tam wole fakty z 1612, o tak garsc faktow:

- obywatel z prawem glosu za zaszczyt mial sluzbe w wojsku,

- bron u takiego obywatela na scianie w domu wisiala (nie w jakims magazynie, bo ...tu kto chce niech swoje bzdety wpisze),

- promocja bez zaslug w wojsku?  Niech zapomni.

- Ukraina byla Polska,

- a Rosja (bez Ukrainy) to byl taki wrzod na d.pie Rzeczypospolitej.  Zawsze go mozna bylo wycisnac, jakkolwiek bylo to bolesne.  Putin to wie i po Ukraine isc musi.

Vote up!
4
Vote down!
-3

Bogdan

#1438292

Powinienem byl uzyc sformulowania legenda zamiast mit. Choc to kwestia drugoplanowa.

Vote up!
2
Vote down!
-3

              

#1438346

Odbudowa wojska w Polsce  i przywrócenie mu zdolności obronnej jest tak trudnym dziełem, jak plan zbudowania pałacu z popiołu. Na pewno nie z tymi ludźmi, którzy w tej chwili o nim decydują.

 

Kim oni są?

Najlepszą cenzurkę wystawili sobie wypowiedziami o "Smoleńsku".

Milczeniem po "Mirosławcu".

Cichym przyzwoleniem a może i aprobatą, kiedy lokalna żulia polityczna poniewierała honor Generała Andrzeja Błasika - Oficera, którego szanowała elita światowego wojska.

Artykuł bardzo interesujący i serdecznie za niego dziękuję.

 

Pozdrawiam.

 

Vote up!
6
Vote down!
-1

bursztyn

Nic bardziej groźnego, niż głupi przyjaciel.
Lepszy byłby mądry wróg.
/Jean de Lafontaine/

#1438295

Witaj!

 

bardzo dobrze, że rozszerzasz dyskusję. Własnie o to chodzi.

Oraz to, że myślisz strategicznie; to ważne pytanie - co dalej?

 

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
-2

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1438336

Kilka zdan o tym co dalej juz napisalem. Pytanie czy spoleczenstwo i politycy dorosli do tematu. Obawiam sie, ze zbyt wielu chce rzadzic a przez to, nie dopuszczaja do siebie mysli, ze mieliby sluzyc.

Vote up!
3
Vote down!
-1

              

#1438338

Wchodzimy na teren tajemnic panstwowych (sluzby i tak maja nasze adresy).  Bede uzywal danych wg. A, Szeremietiew - w blogu autora:

Cytat:

"Siły obrony terytorialnej są niezastąpione w obronie kraju przed obcą agresją1. Terytorium państwa, jego granice i ważne ośrodki administracyjne, centra przemysłowe, linie energetyczne i komunikacyjne, strategiczna infrastruktura, to wszystko wymaga ochrony i obrony. Temu zadaniu nie podoła nieliczna armia zawodowa (w Polsce 100 tys. żołnierzy). Wystarczy porównać regulaminowe normy taktyczne w obronie przewidziane dla dywizji i brygad, zestawić liczbę jednostek sił zbrojnych RP (4 dywizje, w sumie całe WP stanowi 14 brygad ogólnowojskowych) z potrzebami obronnymi, aby stwierdzić, że w razie wojny Polska będzie miała siły zbrojne zdolne bronić niewielkiej części terytorium RP2. Podstawowe normy taktyczne
 

Wyszczególnienie
Dywizja
Brygada

Szerokość pasa obrony (km)
30 - 50
20 - 30

Głębokość pasa obrony (km)
15 - 30
do 15

" koniec cytatu.

Notka ponizej to moja;

skoro 4 dywizje to moga bronic okol 120 do 200 km granicy.  I TO WSZYSTKO, a zeby bylo "latwiej" nie ma nic na zapleczu/w odwodzie.

Dla przykladu granica z Rosja (Kaliningrad) to 210 km dlugosci => armia Polska nie obroni tego,

granica z Bialorusia to 416 km => nie do obrony,

granica z Ukraina to 530 km => niech zapomni.

Podwojenie armi i to tylko tej zawodowej to wcale nie za duzo, a i to bez OT nie dadza sobie rady.  A takie OT jest 20 do 30 razy tansze niz zawodowcy.

Ten caly wielki(?) eksport, wedlug zalaczonego opracowania, to troche ponad 8 000 sztuk broni lekkiej.  Jakby to cale zatrzymac to "tylko" trzeba 12 lat aby wyposazyc nowe 100 000 zolnierzy.

Z takiej perspektywy; wielki eksport? Pan zartuje. W skali potrzeb my nie produkujemy prawie nic. My jako kraj nie mamy broni, jako spoleczenstwo jedno z najbardziej rozbrojonych w Europie - nawet jesli dac za darmo, to co mamy dac?  To co sami nie mamy?  Koszule dziecku z plecow zdjac i tez dac?

PS. Do tych "mundrych inaczej"; wiem ze w Polsce sa nieco inne normy, ale p. R. Szeremietiew uzywa norm NATO, a nie z "woroszylowki".

 

Vote up!
3
Vote down!
-2

Bogdan

#1438342

Przecież to są kpiny ze świata.

W Polsce będzie "szpica".

Szpicę już mamy na pałacu kultury w stolycy.

Barany sie cieszą, a dla mnie lepiej by było, gdyby mówiono, że w Polsce będzie zakwaterowana i umieszczona na stałe armia NATO-wska.

(Szpice były modne przy obuwiu, ale nawet młode dziewczyny zrozumiały, że elegancji i wygody stopom nie dawały.)

Oj, ale się wzbogacił język naszego zwierzchnika sił zbrojnych.

Dopisujemy:

flanka, szpica......i czekamy na kolejne.

I na koniec; za "szpicę" zapłacimy żywym towarem; tzn.wyślemy do Iraku islamistom jako ofiary polskich żołnierzy, żeby mieli komu odcinać głowy.

W ten sposób uratujemy kilku bardziej wartościowych ludzi, którzy mają większą wartość, bo są obywatelami innych państw.

 

 

Vote up!
4
Vote down!
-3

bursztyn

Nic bardziej groźnego, niż głupi przyjaciel.
Lepszy byłby mądry wróg.
/Jean de Lafontaine/

#1438405

Lepsza szpica niz szpicruta :)))
Trepi sie ciesza, bo to etaty sztabowe. Zarobia na tym szczecinscy sklepikarze.
Jesli chodzi o Irak, to uwazam, ze to byla swietna okazja aby nasze wojsko nabralo doswiadczenia na polu walki z dala od wlasnych granic. Tyle, ze i tego nie potrafiono wykorzystac.

Vote up!
3
Vote down!
-2

              

#1438407

Lepsza szpica niz szpicruta :)))
Trepi sie ciesza, bo to etaty sztabowe. Zarobia na tym szczecinscy sklepikarze.
Jesli chodzi o Irak, to uwazam, ze to byla swietna okazja aby nasze wojsko nabralo doswiadczenia na polu walki z dala od wlasnych granic. Tyle, ze i tego nie potrafiono wykorzystac.

Vote up!
2
Vote down!
-2

              

#1438408

Lepsza szpica niz szpicruta :)))
Trepi sie ciesza, bo to etaty sztabowe. Zarobia na tym szczecinscy sklepikarze.
Jesli chodzi o Irak, to uwazam, ze to byla swietna okazja aby nasze wojsko nabralo doswiadczenia na polu walki z dala od wlasnych granic. Tyle, ze i tego nie potrafiono wykorzystac.

Vote up!
2
Vote down!
-2

              

#1438409

tu troche powyzej sa normy obronne NATO.

Ta szpica to 5 000 do 10 000 zolnierzy.  Spojrzec na norme i znowu i smiac sie mozna, a plakac trzeba.

PS.  Cos juz tam wiemy o lokacji tejze szpicy. Oj nie nad Bugiem z lewej strony, tylko kolo zatoki Szczczecinskiej.

A jesli to prawda to nic tylko powtorzyc; komu to sluzy?  I kto za tym stoi? 

Chyba widac?

Vote up!
1
Vote down!
-2

Bogdan

#1438473

Za rządów PIS po uszczelnienu funkcji kontrolnych przy przetargach same samorządy osiagnęły w 2006 roku 15 mld. zł. nadwyżki budżetowej.

Obecnie uszczelnienie w skali kraju dałoby pewnie jakieś 80 mld. zł. oszczędności.

A rozliczenie aferałów i konfiskata ich majątków ??

Kasa na zbrojenia jest i to bardzo duża.

Vote up!
2
Vote down!
-1
#1438489

   A te 80 mld, to wyliczenie miesięczne czy roczne? Jeśli zwiększymy liczebność wojska, podniesiemy standart wyposażenia armii i dorzucimy pobór, to koszta wzrosną razy pięć jeśli nie dziesięć. Do tego trzeba natychmiast ( znów) przetasować służby. No i co zrobić z zadłużeniem zagranicznym, na którego obsługę nam ciągle brakuje...Obawiam się, że te 80 mld rocznie nie wystarczy. Takie oszczędności przypominają próbę ratowania tonącego Titanica poprzez wybieranie wody wiadrami.

Vote up!
1
Vote down!
-2

              

#1438511

Budżet MON za rok 2013 - 31,17 mld. zł

Budżet MON na 2014 rok to 32 mld. zł.

Piszesz, że dodatkowe 80 mld. zł. rocznie to za mało ??

A jakie koszty były przed rządami Tuska, gdy istniał pobór do wojska ?? Wiesz ??

Skąd wzięłaś te 5 razy wiecej ??

Podaj mi jakieś cyfry.

PS. w uzupełnieniu dodam, że dodtakowe środki finansowe można pozyskać poprzez opodatkowanie banków i sieci handlowych.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1438520

    Czysta matematyka. W tej chwili mamy jakieś 20 tysięcy żołnieży liniowych a potrzebujemy 150 tysięcy. Trudno jest w tej chwili ocenić ile może kosztowac uzbrojenie takiej liczby wojska wraz z utrzymaniem. Myśle że budżet MON musiałby zostać właśnie pięciokrotnie. Do tego wspomniałem o konieczności szkolenia poborowych.  Jeden samolot F-16, to prawie 80 mln $. Jeden śmigłowiec Apache to blisko 60 mln $. To tylko przykłady. Braki mamy tak gigantyczne, że trudno się skoncentrować na jakimś jednym aspekcie. Przykładowo budżet na obronę WIelkiej Brytanii, to 34 miliony Funtów Szterlingów a Wielka Brytania nie musi finansować tak gigantycznych zakupów.

   

Vote up!
1
Vote down!
-2

              

#1438534

z Twojego wpisu wynika, że mamy puste magazyny.

A to kłamstwo.

 mamy 2 257 500 sztuk broni palnej

1068 czołgów

 3110 wozów bojowych

... nie ma co wyliczać, dane są ogólnie dostępne.

brak nam jedynie śmigłowców szturmowych - które możemy sami produkować: sokoły i black howk.

oraz zawsze za mało samolotów - choc stan na dziś to ponad 100 szt. w miarę nowoczesnych konstrukcji

 

Nie porównujmy Wlk. Brytanii, gdzie państwo utrzymuje 4 armię świata z potężną i bardzo kosztowną flotą.

My nie musimy budować marynarki wojennej z lotniskowcami, nam wystarczą stawiacze min i niszczyciele - a jeszcze lepiej: kutry rakietowe  - do zablokowania Rosji Bałtyku i ochrony wybrzeża przed atakiem desantowym.

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1438967