Marsz zwycięstwa

Obrazek użytkownika KP
Kraj

Obserwując to co działo się podczas Marszu Niepodległości w Warszawie przyszły mi do głowy dwa mądre słowa: oikofobia oraz ksenofilia. Inaczej mówiąc nienawiść wobec swoich oraz zachwyt i służalczość wobec obcych.

Nie chcę setny raz z kolei udowadniać, że w każdym cywilizowanym kraju, wezwanie i zaproszenie obcych agresorów, zachęcanie ich do wszczęcia burd i przemocy oraz udzielanie im schronienia, zostałoby uznane za zdradę i podłe zaprzaństwo.

Nie chcę też komentować plugawej propagandy zdrajców i poszczekiwania pożytecznych idiotów. Reakcje głównych ośrodków medialnych były przecież w 100% do przewidzenia. Udało mi się nawet zaszokować dalszą rodzinę kiedy zacząłem z niezwykłą dla nich, lemingów, precyzją przewidywać kolejne wypowiedzi "specjalistów" zaproszonych do studia wiadomo jakiej stacji. Nieźle ich to poirytowało i narobiłem sobie kolejnych wrogów, ale wiem jedno: już nigdy nie obejrzą tak samo bezkrytycznie jakichkolwiek wiadomości.

Widzę także to, co dzieje się z tak zwanymi zwykłymi ludźmi, którzy bardzo powoli - ale jednak - zaczynają mieć dość gnojenia i wdeptywania w błoto.
Coś się w ludziach budzi, coś powoli zaczyna kiełkować. Oczywiście nie mówię tutaj o przemianie lemingów, ale o aktywizacji zwykłych, przyzwoitych ludzi.

Chyba po raz pierwszy - przynajmniej w moim lokalnym otoczeniu - większość ludzi uzmysłowiła sobie, że tak jak wcześniej opłacała im się bierność i chowanie głowy w piasek, tak teraz bierność może im zagwarantować tylko to, że dostaną po ryju. Ci ludzie, rzecz jasna, nie zmienią się w nagle w bohaterów gotowych iść na barykady, ale jednak coś w nich zaczyna się zmieniać. Do tej pory uważali, że lepiej się nie angażować, nie politykować, nie wychylać się. A teraz widzą że taka bierność po prostu się nie opłaca, że mogą na niej bardzo wiele stracić.

Nie oszukujmy się, słowo "Niepodległa Ojczyzna" nadal dla tych ludzi niewiele znaczy, ale lepszego materiału na naród nie znajdziemy. Jeżeli spełnimy swoje zadanie to właśnie tacy ludzie będą mogli stać się narodem. Tym ludziom bowiem właśnie "zachciało się" coś zrobić. My musimy pokazać im co jest do zrobienia.

Brak głosów