Krótko o wyborach do Europarlamentu.
Zbliżają się wybory do Europarlamentu. Od ponad ćwierć wieku w ramach EWG/EU istnieje jedyna w swoim rodzaju instytucja ponadnarodowego parlamentu. warto na chwilę się zastanowić nad jego znaczeniem, sensownością i celowością wyborów kandydatów do niego.
Po pierwsze: rola Europarlamentu w strukturach unijnych jest zdecydowanie mniejsza niż parlamentów krajowych, a to dlatego, że jest on jedynie ciałem konsultacyjno-doradczym w procesie decyzyjnym organów unijnych. Decydujący głos i tak należy do Rady UE, gdzie zasiadają przedstawiciele poszczególnych państw członkowskich, i gdzie toczą się faktyczne negocjacje pomiędzy państwami, oraz z ponadnarodową Komisją Europejską. Gdyby Europarlament zapadł się pod ziemię, to by wiele się nie zmieniło; odpadło by jeszcze jedeno ogniwo i tak już bardzo skomplikowanego procesu decyzyjnego w UE.
Zasadniczym problem integracji europejskiej jest pewien zauważalny dualizm charakteru instytucji tworzących Unię. Z jednej strony UE jest organizacją międzynarodową międzyrządową, zrzeszającą 27 państw członkowskich. Filarem międzynarodowym jest tutaj Rada UE oraz szczyty państw unijnych. To ona decyduje o kierunko i zakresie integracji unijnej, wspólnej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa (trzeba przyznać, że jest to nazwa grubo na wyrost) i sprawiedliwości.
Komisja Europejska jest biurokratycznym ponadnarodowym ciałem zajmującym się zagadnieniami, w których to integracja osiągnęła śwój szczyt, mianowicie funkcjonowaniem wspólnego rynku, polityką rolną i normami przemysłowymi.
Unia więc składa się z wyraźnego członu międzynarodowego i ponadnarodowego, z czego pierwszy wyraźnie celuje w "high politics" (dyplomacja, bezpieczeństwo) a drugi w "low politics" (gospodarka, ekonomia). Uderza brak charakterystycznego dla instytucji państwowych trójpodziału władzy, zresztą tu nasówa się pytanie: czy instytucje tego międzynarodowe potrzebują takowego? Odpowiedź na nie dostarczy nam jednocześnie odpowiedzi na pytanie o kierunek dalszej integracji.
Krytycy UE zwracają, nie bez racji, uwagę na jej pewne oddalenie od obywateli 27 państw członkowskich. Od dawna się mówi o "deficycie demokracji", zwracając uwagę na to, że właśnie Europarlament ma być lekarstwem na tą chorobę. Tylko że, jak wspomniałem na początku, jego kompetencje są zdecydowanie za skromne, aby uważać go za kluczową instytucję.
Realistycznie rzecz ujmując trzeba trzeźwo zwrócić uwagę na to, że z jednej strony mamy brak paneuropejskiej tożsamości i przestrzeni publicznej (na co zwrócił uwagę Vaclav Klaus) i nie zanosi się na to, aby Europarlament miał szersze kompetencje, przez co Europarlament staje się "kwiatkiem do kożucha". Przeciwnicy tezy o deficycie demokracji twierdzą, że UE jest dostatecznie legitymizowana przez reprezentacje rządów państw narodowych (wybranych z kolei przez społeczeństwa poszczególnych państw).
Zwolennicy tezy o deficycie ripostują, iż przecież wiele decyzji dotyczących wspólnego rynku, mających wpływ na wiele aspektów życia codziennego są ustalane i proponowane przez niewybieralną Komisję, nie mówiąc o tym, że defgicyt demokracji zaczyna dotykać też rządy poszczególnych państw narodowych. Sprawa traktatu Lizbońskiego, forsowanego arogancko przez Eurokratów z pominięciem tradycyjnego referendum jest sama w sobie wymownym komentarzem.
A jednak mimo to uważam, że w wyborach warto uczestniczyć. Z banalnie prostego względu: jak pokazała sprawa czy to patentów na oprogramowanie, czy pakietowania Internetu, czy rozszeżenia internetowej inwigilacji, Europarlament może być faktycznie ostatnią linią obrony przed niepokojącymi pomysłami Eurokratów, i grasujących po kukuarach Komisji rozmaitych lobbystów. O tym trzeba moim zdaniem pamiętać, dokonując wyboru kandydata.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 857 odsłon
Komentarze
Unijna biurokracja
29 Maja, 2009 - 21:05
Parlament UE to po prostu dobra, ciepła, posada dla eurodeputowanych, z ktorej " ciagną " niemałą pensyjkę. Moim zdaniem to jest jeden z sensów istnienia UE, rozbudowany aparat administracyjny, który daje utrzymanie rzeszom zbędnych urzędników na których płacą podatki obywatele państw unijnych. Ja nie widze sensu istnienia tego tworu
Wiara katolicka i Duma Narodowa to moja siła
ja pójde dalej
30 Maja, 2009 - 02:36
wg tych samych argumentów nie widzę sensu i potrzeby istnienia całej biurokracji UE.. Dyrektywy, zalecenia, dyrektywy, zalecenia.. Centralizm i ścisła reglamentacja dóbr pod pozorami wolności..
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.
Re: ja pójde dalej
1 Czerwca, 2009 - 21:46
prioblem jest chyba wtedy, gdy biurokracja przewyższa zwykły ludzki rozsądek. czasem wiec twierdze, ze za tej niedobrej "komuny" majac jakas wizje i dobry pomysl + wplyw na decyzje (np. za flaszke etc.) mozna bylo osiagnac wiele dobrego. A teraz o byle g... trzeba pozwolenie i papierek.