"Zgred" Ziemkiewicza - Rafalski o pamięci

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

W tym fragmencie dziennika Rafalski zajmuje się kapitalnym problemem pamięci, tradycji, sposobem jej kontrolowania przez reżim komunistyczny i konsekwencjami tego dla następnych pokoleń.

"W szkole oficerskiej tato bez przerwy pisał życiorysy, taki był wymóg Informacji - stale trzeba było pisać życiorysy, i biada takiemu, któremu się zdarzyło napisać w jednym życiorysie cokolwiek innego niż w drugim. Ojciec już wtedy dobrze wiedział, gdzie żyje,więc ułożył sobie życiorys "pozytywny", wkuł na pamięć i powtarzał za każdym razem co do przecinka. Potrafił go wyrecytować jeszcze na starość, ale sam mówił, że prawdy w nim nie było.Więc co z tego,gdybym się nawet dostał do jakichś wojskowych archiwów i znalazł tam ten życiorys?

Wiem,że to dotyczy nie tylko mego taty, ale całego jego pokolenia. Oni stracili swoje biografie, a my, synowie, straciliśmy historię swoich rodzin. Kto w Polsce ma zdjęcia swoich dziadków, kto zna ich życiorysy, kto potrafi wymienić imiona pradziadków? Pamiątki, fotografie, pamięć - wszystko poszło z dymem. Często nawet groby przodków zostały gdzieś o kilkaset kilometrów, za granicznymi zasiekami. Ojciec prawie nigdy nie chciał mówić o swoim życiu, o historii rodziny, oduczył mnie o to pytać. Otworzył się dosłownie parę razy."

W tej sytuacji, przy takim stanie pamięci, nie powinny dziwić aberracyjne zachowania znacznej części naszego społeczeństwa, nie dysponujacej przekazanym jej przez poprzednie pokolenie kodem kulturowym.

Brak głosów