Żeby było jak na Zachodzie ?

Dariusz Rosiak w swoim artykule w Rzepie "Taniec z nowoczesnością" wspomina popularny w Polsce mit "żeby było jak na Zachodzie". To jest moim zdaniem niezwykle irytująca odmiana rozumowania chłopa pańszczyznianego "żeby było tak po pańsku".

A dlaczego nie tak jak na Wschodzie - w Japonii, Korei, Tajwanie czy Singapurze ?

Czy chcemy powtórki z I wojny światowej?
Czy chcemy powtórki II wojny światowej?
Czy chcemy zamachów w stylu Czerwonych Brygad czy Frakcji Armii Czerwonej ?
Czy chcemy idiotów, którzy wysłali Lenina do Rosji by tam wywołał rewolucję bolszewicką co z kolei dało pożywkę do rozwoju rozwoju narodowego socjalizmu ?
Czy chcemy idiotów, którzy jeździli przez kilkadziesiąt lat do Sowietów oglądać wioski potiomkinowskie by propagować je na Zachodzie ?
Czy chcemy idiotów, którzy demonstrowali w Zachodniej Europie przeciwko amerykańskim pershingom broniącym Europę przed Armią czerwoną ?
Czy chcemy leniwej i głupiej Europy rezygnującej z inwestowania w siły zbrojne i dryfującej w kierunku
uzależnienia od rosyjskiego gazu i ropy oraz rosyjskich ofert gwarancji bezpieczeństwa dających złudną perspektywę kontynuowania dotychczasowej gnuśności ?
Czy znowu będziemy liczyć na Amerykę, ktora znowu będzie ratować taką Europę z kolejnej opresji ?

Zachód to nie tylko samochody, autostrady i inne błyskotki, to obecnie zinstytucjonalizowana gnuśność i głupota lekceważaca nauki płynące z historii, w tym zagrożenie ze strony Rosji oraz z własnych pomysłów ideologicznych.

A to oznacza importowanie antykulturowych trendów i zagrożeń wewnętrznych związanych z funkcjonowaniem takich środowisk jak SLD czy ruch poparcia Palikota.Już nie wspomnę zagrożeń związanych z postepującym ograniczaniem demokracji, które jest na rękę partii rządzącej i której po prostu brak mocy intelektualnej by przewidzieć tego skutki.
Jak chcemy żeby było jak na Zachodzie to głosując za tym pamiętajmy, że kupujemy tę całą resztę w tym samym pakiecie.