Technologie niszczenia konkurencji politycznej i demokracji
Jeśli popatrzymy na to co się obecnie dzieje w sytuacji społeczno-politycznej w Polsce, ale w połączeniu z kontekstem całego wieku XX, to odnoszę wrażenie,że mamy do czynienia z metafizycznym wręcz wymiarem skumulowanej destrukcji i entropii.Każdy bowiem system totalitarny jest przejawem działania zakumulowanego, skondensowanego zła o metafizycznym natężeniu.
Możemy też popatrzeć na stan obecny z puntu widzenia konstytucyjnego.Wolność wymaga zarówno wolnego rynku dającego obywatelom niezależność ekonomiczną jak i wolnej konkurencji sił politycznych ograniczonej jedynie interesem wspólnoty narodowej. Wyeliminowanie kategorii interesu narodowego z polityki zniosło podstawową zasadę organizacji polityki jako gwarancji naszej wolności i polityka zaczęła wirować początkowo w stanie nieważkości by, po pewnym czasie, ulec wpływom grawitacji silniejszych sił wewnętrznych jak i zewnętrznych. W zaistniałej sytuacji siły te wykorzystują okazję do prowadzenia "polityki" we własnym interesie. I tak oto jesteśmy świadkami bezprecedensowej manipulacji zmierzającej do pozbawienia nas obu rodzajów wolności.
W naszym przypadku mamy do czynienia z nowym rodzajem systemu totalitarnego, chociaż jeśli przypomnimy sobie technologie polityczne stosowane w Niemczech weimarskich, ktore doprowadziły do powstania III Rzeszy, to okaże się,że to już po części było i nie powinno stanowić zaskoczenia. Jeśli popatrzymy na politykę Hitlera to, poza okresem wojny, jego dzialania stanowiły znaczny "postęp" w stosunku do prowadzonych po omacku działań Lenina a potem Stalina. Hitler doszedł przecież do władzy nie w drodze zamachu w zanarchizowanym państwie jakim była Rosja lecz w państwie demokratycznym i cieszył się, w odróżnieniu od komunistów, realnym poparciem narodu niemieckiego. To co się dzieje obecnie jest twórczym rozwinięciem pokojowej ścieżki Hitlera.
Taki rozwój wydarzeń przeczuwali genialni wizjonerzy tacy jak G.H.Wells czy A.Huxley 100 lat temu a bliżej naszych czasów G.Orwell. Ale ludzie, szczególnie w warunkach III RP, nie uczą się historii, ani, tym bardziej, z historii.
W pierwszej fazie rozwoju totalitaryzmu, system walczy nie tylko z konkurencją polityczną ale ze wszystkimi formami niezależności, eliminując je poprzez fizyczną eliminację nosicieli. Hitler też wykończył konkurentów z SA ale potem czynił to na mniejszą skalę zamykając wszelką konkurencję w obozach.Ale jego polityka opierała się głównie na umiejętnym korzystaniu z dostępnych wówczas mediów, by tworzyć klimat sprzyjający dyktaturze i to go łączy z obecnymi czasami.
Obecnie konkurencji nie niszczy się fizycznie.Konkurencję niszczy się instytucjonalnie, poprzez kruczki legislacyjne lub tworzy się sztuczne twory w postaci koncesjonowanych partii opozycyjnych. Tę metodę wypróbowano w peerelu najpierw w drodze przemocy likwidując PSL a gdy społeczeństwo zostało spacyfikowane włączono względnie opozycyjny PPS do PZPR.Z resztek PSL stworzono koncesjonowane partie-wydmuszki w postaci ZSL, z przedwojennego SD stworzono wydmuszkę SD, a potem Znak i PAX dla katolików.
W postpeerelu zamiast stosowania przemocy fizycznej zastosowano przemoc finansową i strukturalną, uwłaszczając niektóre partie na majątku ogólnonarodowym.Następnie rozbudowano media,co pozwoliło na stosowanie nowych technologii propagandowych i marketingowych, znacznie skuteczniejszych niż naga przemoc.Wypracowano sposoby tworzenia nowych wizerunków i szyldów dla starych partii, jak w przypadku postkomunistów czy Unii Wyborczej, a następnie Platformy, i uruchamiania nowych koncesjonowanych partii przydatnych w grach politycznych jak Samoobrona czy Ruch Palikota.
Kolejnym sposobem okazała się też stara technika salami gdy zaczęto podbierać konkretnych ludzi z innych partii politycznych jak Mężydło i Zalewski z PISu, Arłukowicz, Rosati z lewicy czy KLuzik-Rostkowska z PJN. Kolejny etap to inspirowanie i stymulowanie ruchów secesyjnych, wcześniej w SLD /Borowski/ a niedawno PJN z PISu . W tej chwili obiektem podobnej manipulacji pada Ziobro, którego chcą wyłuskać z PISu wraz z jego stronnikami. A może to zręczny zabieg Kaczyńskiego by z grupy Ziobro stworzyć Platformie konkurencję i skomplikować sytuację na scenie politycznej ograniczając jej swobodę manewrów ? Interesującym zabiegiem było właśnie wydzielenie przez PO z własnej partii skrzydła Palikota i instytucjonalizacja jego jako partii koncesjonowanej by móc podebrać zwolenników SLD. Może tego samego próbuje Kaczyński ?
Tak więc obecna scena polityczna składa się z hegemona - monopartii, koncesjonowanych partii jak SLD, PSL ,Ruch Palikota oraz jeszcze niezależnego ale zagrożonego operowaniem metodą taktyki salami PISu. Technologia władzy korzysta z jeszcze jednego narzędzia politycznego oddziaływania na społeczeństwo poprzez scenę polityczną. Zwykle,system walczy z konkurencją polityczną albo ją unicestwiając albo kreując wroga wewnętrznego, realnego lub podstawionego / kozioł ofiarny/, by móc na niego kierować uwagę i niezadowolenie społeczne i obciążać winą za własne błędy, podobnie jak czynili to komuniści zwalając winę na kontrrewolucję czy siły antysocjalistyczne. Od roku 2007 PIS stanowił obiekt polityczny służący establishmentowi jako przykład siły negatywnej blokujacej postęp /najpierw prezydent Lech Kaczyński "wetujący" ustawy a potem Jarosław Kaczyński "dzielący" spoleczeństwo /. Ciekawe, ktorą ścieżkę wybierze władza teraz - czy próbę totalnej annihilacji opozycji czy też zredukowania jej siły przy pomocy taktyki salami.
Oprócz sił politycznych sensu stricto jest jeszcze jeden gracz, którego władza nie może nie uwzględniać. To naród, lub spoleczeństwo. Obecne spoleczeństwo, poddane wielu procesom dezintegracji i utraty tożsamości /zmiany gospodarcze, zmiany generacyjne i edukacyjne,emigracja, zmiany kulturowe - wpływ popkultury/ i posiadające bardzo wątłe więzi z reprezentacją polityczną, celowo obrzydzaną, nie stanowi dla establishmentu większego zagrożenia. Łatwo nim manipulować za pomocą nowych technik marketingowych i psychologicznych przy pomocy mediów będących częścią establishmentu.Media wraz z władzą wykorzystują środki popkultury bazujące na emocjach w ramach projektu zarządzania zbiorowymi emocjami w wybranych kierunkach.
Panowanie nad mediami umożliwia skuteczne stosowania strategii kija i marchewki wobec spoleczeństwa. O kiju pisze w Rzeczpospolitej Ziemkiewicz, więc ja ograniczę się tu do powtórzenia uwag z moich wcześniejszych notek:
marchewka:
- apelowanie do najniższych emocji warstw plebejskich przez Niesiłowskiego i Palikota
- apelowanie do emocji wyższych w wyższych warstwach spolecznych przez Gowina, ocieranie łez płaczącym kobietom przez Tuska
- tworzenie sojuszu filistra z buractwem, promowanie antypolityki
kij:
- zastraszanie i pacyfikowanie mediów publicznym abonamentem
- zastraszanie środowisk intelektualnych i naukowych np. historyków,czy wytaczanie procesów ich przedstawicielom np. Zybertowiczowi
- zastraszanie wybranych grup społecznych - kibiców, słuchaczy Radia Maryja, paprykarzy
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że oto na naszych oczach kształtuje się nam neototalitaryzm.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 881 odsłon
Komentarze
Re: Technologie niszczenia konkurencji politycznej i demokracji
27 Października, 2011 - 11:55
"Paprykarz" - jaki ma wydżwięk.
żródło w gomółkowskiej propagandzie.
W porównaniu
27 Października, 2011 - 20:32
z niedawną historią, doszły narzędzia internetowe, zwłaszcza typu Faecesbook (czy jakoś tak podobnie). Nie ma żadnego problemu ze "skrzykiwaniem się" grup osób w konkretnym celu, niekoniecznie uczciwym czy moralnie obojętnym. Najbliższa analogia to bojówki SA we wczesnym okresie rozwoju narodowego socjalizmu w Niemczech lat trzydziestych. Takie działanie jest łatwo sterowalne, a sterowanie bez kłopotu może pozostać anonimowe, w przeciwieństwie do manipulowania mediami które anonimowe do końca być nie mogą.
Można wprawdzie twierdzić że "my" też to możemy robić, ale co z tego? W takiej sytuacji albo się uderza jako pierwszy, albo jest się celem. Brak miejsca na "normalność" relacji pomiędzy grupami reprezentującymi odmienne idee czy poglądy.