Samotni jeźdźcy na barykadzie

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Chciałbym zwrócić uwagę Państwa na rzecz, która, moim zdaniem ma wydźwięk optymistyczny. Zjawisko jest w tej chwili marginalne, lecz jeszcze niedawno do marginalnych wcale nie należało. Obecnie tylko spóźnialscy albo wybitnie nawiedzeni decydują się na rolę samotnego jeźdzca na barykadzie walki z IV RP, choć niedawno panował tu tłok. I to jest znak optymstyczny.

W pakiecie podstawowym mojej kabówki brak na szczęście TVNu, ale od czasu do czasu, pprzez pośredników docierają do mnie rozmaite odgłosy stamtąd. Oto w ostatnim numerze "Sieci" Kzysztof Feusette pisze o czymś, co wcześniej zauważyłem gdzie indziej. Cytuję:

"Być jak Jakub Sobieniewski, gwiazdor gwiazd, superstar TVNowskich "Faktów". Łączyć niełączące się, kojarzyć nieskojarzone, rozwiklać nierozwikłane. Bo przecież połączyć można wszystko. Nawet narodziny królewskiego potomka z wypowiedzią Kaczyńskiego. Jak ? Tu est własnie geniusz pogrzebany."

I jesteśmy w domu. W ostatni piątek wpadł mi w ręce egzemplarz "Dziennika Bałtyckiego" a w nim na drugiej stronie felieton niezastąpionej red. Barbary Szczepuły powtarzają się te same idee, trwa łączenie niełączących się, kojarzenie rzeczy nieskojarzalnych dla zwyklego śmiertelnika. Tytuł miał ten felieton niezrównany: "Królewskie dziecko i dzieci Kaczyńskiego". Kolejny geniusz ? Kolejny utwór z cyklu "słoń a sprawa polska"?

W przypadku pani red. Barabary Szczepuły ani chybi już tak pozostanie, nastąpiła twała habituacja i zafiksowanie iza lat kilkanaście, o ile "Dziennik Bałtycki" przetrwa, będziemy dalej mogli śledzić dynamiczne sekwencje wydarzeń z serialu "Kaczynski i jego wnuki".

Brak głosów