Polacy nie lubią demokracji ? Dlaczego ?

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Zajrzałem rano do s24 i widzę duży tytuł "Czerwona kartka dla demokracji". Mamy problem z demokracją ? Oczywiście jestem o tym przekonany już od paru dobrych lat i widzę, że z gotową notką w temat trafiłem. Więc nie czytając tekstu, żeby się nie sugerować, wklepuję to, co poniżej.

Mało kto, poza Januszem Korwin-Mikke, przyznałby do niedawna, że nie lubi demokracji. Polityki owszem nie lubi, to przyzna, ale demokracji nie zakwestionuje. A czym jest demokracja ? Demokracja to po prostu odpowiedni stosunek do innego człowieka.

I o to właśnie chodzi, o tę relację wobec drugiego, bo przeciętny Polak woli w relacje z inymi nie wchodzić, ma zbyt wiele problemów z samym sobą by się jeszcze obarczać problemami relacji z innymi. Bo jak utrzymywać relacje z innymi skoro spory odsetek populacji wyznaje zasadę "że jak Kalemu ukraść to źle, ale jak Kali ukraść, to dobrze". Wyjątkiem tu mogą być, ale też nie do końca, relacje damsko-męskie, ale za nie odpowiada biologia a nie kultura i nawet tu te relacje nie wychodzą Polakowi najlepiej.

U podstaw tego zjawiska tkwią potężne kompleksy, niewiara w siebie, bak wiedzy, brak standardów intelektualnych i moralnych. Brak zatem aparatuty psychicznej służącej do nawiązywania i utrzymywania relacji.

A w demokracji trzeba nawiązywać relacje na rozmaitych, często dość abstrakcyjnych poziomach, w odniesieniu do spraw, które wykraczają poza codzienne doświadczenia Polaka. Więc jak mógłby Polak, sam w swoich własnych sprawach słabo zorganizowany, utrzymywać stałe relacje z innymi w sprawach, których związku z jego codziennym bytem po prostu nie dostrzega. A utrzymywanie takich relacji na stałym wysokim poziomie wymaga zaangażowania i poczucia odpowiedzialności za siebie i za innych.

Dlatego Polacy tak słabo grają w futbol w reprezentacji, bo futbol to taka właśnie minidemokracja, wymagająca współpracy i zaangażowania.

Brak głosów

Komentarze

Ale, to co napisałeś powyżej chyba nie do końca oddaje złożoność problemu. Bowiem na to wszystko jeszcze nakłada się fakt, że tak naprawdę nigdy (no, od dłuższego czasu) nie byliśmy w naszym domu, Polsce sami. Mniejszość taka czy inna, odgrywała zawsze jakąś rolę. A to Żydzi a to zaborcy, zawsze ktoś nam bruździł, skłócał, podpuszczał nas, zwodził i okłamywał oraz mordował.

Dzisiaj osłabia nas skutecznie zerwana ciągłość elit i wogóle państwowości nawiązującej do prawdziwej Polski sprzed II Wojny Swiatowej, ale nadewszystko brak prawdziwych, wielopokoleniowych elit o czysto polskim rodowodzie, zdolnych przenosić i pielęgnować polskość i jej najważniejsze przymioty. Nie mamy pewnych nawyków ugruntowanych tradycją i prawem oraz własnie ciągłością pokoleniową. Potrzeba czasu by tą demokrację zbudować według własnych zasad i tradycji. Tego nie da się zrobić w dwadzieścia lat w związku z tym co powyżej.

I dodał bym tylko, że brak szacunku dla siebie samego a przez to szacunku dla innych ludzi, to jedna z naszych wad, która uniemożliwia nam widzenie świata we właściwych barwach i proporcjach. Mamy chyba bardzo nieprawidłowe chowanie dzieci i młodzieży w domach rodzinnych. I wbrew pozorom ma to daleko idący związek z demokracją. Tej uczymy się najpierw w domu, gdzie slyszymy poważne rozmowy dorosłych oraz obserwujemy ich postawy i zachowania.

Do demokracji trzeba chyba dojżeć. Kulturowo, mentalnie, osobiście i na poważnie. Ostatnie wydarzenia mówią że coś drgnęło. Zaczynamy się uczyć abecadła demokracji czy mamy tylko chwilowy zryw powodowany obserwacją nieznośnych faktów? Ja nie mam złudzeń, ale jest nadzieja. Ona umiera ostatnia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#368165

  Przed ustosunkowaniem się do pojęcia „demokracja”, pokusiłem się o trywialne scharakteryzowanie trzech rodzajów ustrojów. 
Zatem o ile dyktatura sprowadza się do rządzenia przez jednego prostaka, a komunizm do rządzenia przez małą grupę towarzyszy-prostaków, to w demokracji rządzi… większość prostaków.

  Jeśli uznamy demokrację jako swoisty ustrój polityczny i specyficzną w swej istocie formę sprawowania władzy opartej o wolę większości obywateli, to możemy zauważyć jej wiele niedoskonałości. Niektórzy politolodzy twierdzą, że skoro ludzkość nie wymyśliła ustroju lepszego od demokracji, to należy z niego korzystać i nie marudzić, jaki to jest on zły. A zły jest na pewno, bo my jako obywatele mamy okazję niemal codziennie doświadczać negatywnych jego skutków. Jest ich tak dużo, że nie sposób je tu wszystkie wymienić.

  Społeczeństwo za pośrednictwem swych przedstawicieli w parlamencie, większością głosów uchwala ustawy, które z założenia w zdecydowanej większości są szkodliwe dla społeczeństwa. Co zatem sprawia, że demokracja parlamentarna jest tak bardzo niedoskonała?

  Ogólnie rzecz ujmując twierdzę, że wybrani do parlamentu przedstawiciele narodu w większości (ponad 230 posłów i ponad 50 senatorów) są wyzuci z przestrzegania zapisów Dekalogu oraz wypracowanych przez wieki norm etycznych i moralnych. Można, a nawet trzeba zapytać: – jak to się stało, że tacy ludzie zostali wybrani na przedstawicieli całego społeczeństwa? Odpowiedź jest prosta. A czego można się spodziewać innego, gdy w wyborach przy urnach głos dwóch żuli, wyrwikufli i obszczymurków, prezentujących patologię społeczną w najwyższej formie ma dwa razy więcej do powiedzenia, niż głos jednego prawego człowieka – patrioty, przestrzegającego zapisy Dekalogu, etycznie i moralnie nie budzącego zastrzeżeń?

  Jeśli już mamy w Polsce demokrację przedstawicielską, to musi ona iść w stronę demokracji dialogowej albo wręcz bezpośredniej. Musi dawać obywatelom prawa głosu w ważnych sprawach. Ale jak tu prowadzić dialog z większością prostaków parlamentarnych? Pozostaje zatem skorzystać z narzędzia o nazwie „referendum”. I tu też mechanizm ten nie działa prawidłowo. Ustawodawca bowiem zastrzegł skorzystanie z tego narzędzia tylko i wyłącznie wówczas, gdy spotka się on z akceptacją sejmu, wyrażoną uchwałą podjętą bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

  Jak widać na przykładzie chociażby ostatnim, a dotyczącym ustawy o obowiązku szkolnym dla 6-latków, – mimo zebrania ponad 1 miliona podpisów pod wnioskiem referendalnym przeciw tej ustawie (próg to 500 tys.)... społeczeństwo miało g***o do gadania. Posłowie-prostacy nie licząc się z głosem ludu, odrzucili w głosowaniu ten wniosek.

Ale tak to już jest, jak na skutek niefrasobliwości większości elektoratu, rządzący prowadzą politykę antypolską i antyrodzinną. Czas najwyższy to zmienić.

Pozdrawiam,
                      
________________________ 
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)

Vote up!
0
Vote down!
0
#368190

  A czym jest demokracja ? Demokracja to po prostu odpowiedni stosunek do innego człowieka.

Bardzo "interesująca" definicja demokracji. Należałoby jeszcze tylko zdefiniować co Autor rozumie pod pojęciem "odpowiedni".

"Odpowiedni stosunek do innego człowieka" nie ma z demokracją nic wspólnego, obojętne, jaki by on nie był. Demokracja jest wolą wiekszości, a więc to, co jest "odpowiednim" stosunkim dla jednych, może być absolutnie nie do zaakceptowania dla innych, nawet jeśli jest to wolą większości. Będąc wolą większości, demokracja może być błogosławieństwem, ale także,  może ona być nie tylko szkodliwa, ale wręcz nieludzka.

Dlatego też jest ona tak namolnie reklamowana, bo mając odpowiednie środki masowego rażenia, czyli media kontrolujące procesy myślowe większości, można, powołując się na świętość demokracji, doprowadzić do największych zbrodni. Przypominam, że Hitler został demokratycznie wybrany.

I o to właśnie chodzi, o tę relację wobec drugiego, bo przeciętny Polak woli w relacje z inymi nie wchodzić, ma zbyt wiele problemów z samym sobą by się jeszcze obarczać problemami relacji z innymi. (...)

U podstaw tego zjawiska tkwią potężne kompleksy, niewiara w siebie, bak wiedzy, brak standardów intelektualnych i moralnych. Brak zatem aparatuty psychicznej służącej do nawiązywania i utrzymywania relacji.

 

Czyli, krótko mówiąc, według opinii Autora, Polacy są zakompleksiałym narodem asocjalnych pzygłupów i degeneratów.

Czytając takie rzeczy, można faktycznie nabawić się kompleksów , stracić całą wiarę w siebie i stać sie osobą aspołeczną. Ile kwiatków takich jak ten, przeciętny Polak musi się codziennie naczytać i nasłuchać o sobie i swoich rodakach? Kropla wody spadająca w to samo miejsce potrafi wydrążyć nawet skałę.

Radziłabym zaprzestać obarczania Polaków winą za poważne i nie do naprawienia felery demokracji, która sama w sobie jest systemem głupim i niesprawiedliwym, a nawet niemoralnym, w którym, teoretycznie, każda zbrodnia może zostać zaakceptowana, jeśli tylko dostanie większą ilość głosów.

Aczkolwiek nikomu tego nie radzę, idąc tokiem rozumowania Autora: taka demokracja  - jaki elektorat, a więc przyjmując założenie, że jakość demokracji zależy od dojrzałości elektoratu, można by wynieść, że demokracja w Polsce nie zdaje egzaminu, bo elektorat nie dorósł do demokracji i jeśli tylko poprawi się Polaków, ustrój będzie wręcz idealny.  Z przykrością muszę stwierdzić, że to nieprawda, bo demokracja kuleje w społeczeństwach o wiele bardziej z nią obytych, niż społeczeństwo polskie. Zachodzą tam te same procesy i przegłosowywane są równie szkodliwe ustawy.

Należałoby raczej zastanawiać się nad ograniczeniem demokracji, a powiększeniem swobód obywatelskich, powiększeniem libertanianizmu i ograniczeniem roli państwa, które, dzałając rzekomo w imieniu obywateli poprzez reprezentanów, może przegłosować ustawy szkodliwe nie tylko dla małych grup społecznych, ale także dla ogółu tychże obywateli, co, jak wszyscy wiemy, dzieje się w Polsce na porządku dziennym.

Należałoby popracować nad wyrabianiem w Polakach poczucia dumy, odpowiedzialności i wiary we własne siły, poczucia pewności siebie, bo tylko wtedy Polacy uwierzą, że są na tyle mądrzy i silni, aby stanowić o sobie i przyjmować odpowiedzialność za siebie, swoje rodziny i środowiska, bez oglądania się na odgórne, demokratycznie przegłosowane zarządzenia i wytyczne i bez oglądania się na to, co powiedzą inni.  Powyższy wpis Autora z pewnością takiemu celowi nie sluży, a dobre intencje to o wiele za mało.

Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#368265

  W zasadzie zgadzam się z Twoimi przedstawionymi tu poglądami. W zasadzie, ale nie do końca. Napisałaś, cyt.: „(…) Należałoby raczej zastanawiać się nad ograniczeniem demokracji, a powiększeniem swobód obywatelskich, powiększeniem libertanianizmu i ograniczeniem roli państwa, (…)”.

  I tu polemizowałbym z Tobą. Otóż jeżeli przyjmujemy, że filozofia libertarianizmu i kształt myślenia politycznego według tej filozofii sprowadza się do nieograniczonego dysponowania własną osobą i własnością, to ja tu widzę negatywne skutki w odniesieniu do wartości i zasad etyczno-moralnych, zgodnie z którymi żyją miliony ludzi na całym świecie, chrześcijanie, a zwłaszcza katolicy. Przykład? Proszę bardzo. Podam jeden z wielu.

  Według libertarianizmu, kobieta będąca w ciąży uznaje, iż dzieciątko noszone w łonie pod sercem jest jej własnością i może nim dysponować, wszak należy do niej. A więc osoby trzecie nie mają prawa nim dysponować, ani też ingerować bez zgody owej kobiety w jego życie płodowe. Jakże często słyszymy w mediach głosy „wyzwolonych” kobiet głoszących, iż nikt nie ma prawa rządzić ich… brzuchem. Tymczasem kobieta uznaje, że nie chce dziecka i decyduje się na aborcję. Katolicy nazywają aborcję barbarzyńskim zabójstwem bezbronnego dziecka. I nie można tego zabójstwa sprowadzać tylko do… zabiegu medycznego, bowiem do popełnienia tego zabójstwa stosuje się właśnie zabieg medyczny, zamiast… broni palnej czy innego narzędzia zbrodni.
  Libertarianizm w swej istocie zawiera aksjomat nieagresji, a więc nie naruszanie wolności drugiej osoby. Według tego aksjomatu, owa wolność sprowadzająca się w tym przypadku do prawa do życia, – nie powinna być temu dziecku odbierana. A jednak została odebrana. Dlaczego? Powodów może być mnóstwo, ale ja wskażę tylko na jeden, – będący podstawowym. Otóż libertarianizm nie rozróżnia wartości i zasad etyczno-moralnych, a tym bardziej zasad płynących wprost z Dekalogu, które zakazują zabójstw.

  Jeśli spojrzymy na system edukacji, jaki proponuje libertarianizm, to zauważymy iż jest za szkolnictwem prywatnym, bez kontroli państwa. Uznaje także, że kształcenie tylko w prywatnych szkołach przynosi lepsze efekty edukacyjne. Nie jest to do końca prawdą. Przynajmniej w warunkach polskich. Wysokie nakłady finansowe na szkolnictwo prywatne niosą za sobą niebezpieczeństwo, albowiem sponsor wykładający duże pieniądze, nie zrobi tego… bezinteresownie. Coś za coś. A więc narzuci nie tylko ideologię gender, ale także edukowanie w kierunku przystosowania młodych ludzi do życia w charakterze… przeciętnego zjadacza chleba i roli pospolitego konsumenta, także bez prawa stanowienia o państwie, narodzie. Tak „wyedukowana” kobieta nie będzie wiedziała, że poddając się zabiegowi aborcji, popełnia morderstwo. A więc ma być niby wolnym człowiekiem, a de facto… niewolnikiem tych, którzy rządzą Światem.

  Odrębnym problemem, jaki może wnieść libertarianizm – jest szerzenie zjawiska prostytucji, posiadanie i używanie narkotyków czy gry hazardowe. Według wyznawców tego systemu, – zjawiska te… nie powinny być karane. Jako powód podają, iż zjawiska te traktowane jako przestępstwa i karanie za nie,… nie zwalczyły ich. Więc po co zabraniać? No tak! – Hulaj dusza, piekła nie ma! Jeśli… kurestwo, łajdactwo, narkomania i hazard mają stanowić normy moralne, to ja dziękuję za taki system!

  Poza tym, służba zdrowia miałaby być traktowana jako… gałąź gospodarki i zastąpiona prywatnymi firmami świadczącymi usługi zdrowotne, a obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne miałyby ustąpić miejsca dobrowolnym. Szok! – Szpitale miałyby być prywatnym zakładem przemysłowym „życia i śmierci”??? Niedoczekanie! Oznacza to, że ktoś, kto jest na bezrobociu bez prawa do zasiłku, – miałby nie być leczony, bo nie ma na leczenie pieniędzy??? Czyli co? – Poddać takiego człowieka powolnej eksterminacji czy… eutanazji???

  Na zakończenie wskażę na libertarianizm w aspekcie interesów państwa. Otóż państwo, w którym miałby dominować libertarianizm – z góry skazane jest na niebyt. Żaden bowiem prywatny sektor gospodarki czy finansów nie będzie stawiał na interes państwa jako całego narodu, a tylko i wyłącznie na swój. Dla prywatnych właścicieli całych sektorów gospodarki liczyć się będzie tylko ich zysk. Gotowi będą położyć na szalę nawet suwerenność gospodarczą i polityczną Polski, a na drugiej – przeważającej szali swój zysk materialny. Takie działanie będzie… początkiem końca Państwa Polskiego.

Zatem Lotna, jeśli uznasz za stosowne, odnieś się do powyższej treści.

Pozdrawiam,
                      
________________________ 
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)

Vote up!
0
Vote down!
0
#368463

 Libertarianizm i demokraja też.

Napisałam:

Należałoby raczej zastanawiać się nad ograniczeniem demokracji, a powiększeniem swobód obywatelskich, powiększeniem libertanianizmu i ograniczeniem roli państwa

Ograniczeniem i powiększeniem a nie zlikwidowaniem i wprowadzeniem.

Jak do tej pory nikt nie wymyślił jeszcze idealnego systemu i nie sądze, aby komukolwiek się to w najbliższym czasie udało. Powinniśmy jednak przejąć założenia różnych teorii i przystosować je do warunków polskich, biorąc pod uwagę historię, położenie geograficzne i specyficzne cechy, tradycje i kulturę Polaków.

Polska powinna być państwem broniącym interesów swojego narodu na arenie międzynarodowej i opierać sie na zasadach Dekalogu, a rząd powinien stanowiń szkielet tych poczynań a nie tkankę tłuszczową. Istnienie państwa i rządu usprawiedliwia dbałość o dobro obywateli, czyli utrzymywanie armii, niezawisłych sądów , emisja środków płatniczych i reprezentacja tych interesów , także gospodarczch w stosunku do innych krajów i korporacji, ewentualnie też utrzymywanie edukacji i służby zdrowia  - i to wszystko.

Nie jest potrzebna nikomu armia urzędników na każdym szeblu, nie potrzebna straż miejska, skoro jest policja, nie potrzeba więcej radnych miejskich w Koziej Wólce niż np. w Toronto, nie są potrzebne zakazy, nakazy, rozporządzenia i kontrole nadmuchiwające administracje różnej maści, produkujące zastępy pasożytów i obiboków obrastajączch w tłuszcz i zasługi kosztem produktywnych obywateli.

Polska jest bardzo bogatym krajem i zarówno państwo jak i jego obywatele powinni być nastawieni na samowystarczalność i wymianę, a nie na uzależnianie się od innych.

Dlatego też obywatele powinni być suwerenami odpowiedzialnymi w jak największym stopniu za siebie, rodzinę, majątek i swoje otoczenie, bliższe i dalsze, przy jak najmniejszej ingerencji państwa.

Obywatele powinni mieć święte prawo własności i nietykalności osobistej, powinni być faktycznie królami swojej własności i mieć prawo obrony,  a więc prawo noszenia broni. Powinni móc zacząć działalność pozwalającą im utrzymać siebie i rodzinę bez pozwoleń, przepisów,  nakazów, zakazów i zabójczych kontroli, powinni być do tego zachęcani i powinno im to być ułatwiane a nie utrudniane. Powinni być zachęcani do współrządzenia, do zakładania zrzeszeń i spółdzielni, także w dużych zakładach pracy.  Państwo nie powinno im móc zabraniać uczenia własnych dzieci w domu, nie powinno przymuszać je do sczepień, nie powinno nakazywać co wolno jeść i pić, nie powinno zabraniać upraw, czy hodowli.  Przedstawiciele państwa nie powinni mieć prawa wtargnięcia na prywatną posiadłość czy do mieszkania bez nakazu sądowego a policja nie powinna mieć prawa wylegitymowywania obywateli. Obywatel powinien być traktowany jak uczciwy suweren dopóki sąd nie uzna jego winy o przestępstwie. Państwo nie powinno przeciwstawiać się wymianie innych środków płatniczych poza państwowymi, itd, itp.,a wszelakim poczynaniom powinna przyświecać zasada nieingerencji. W sprawach spornych obywatele powinni mieć do dyspozycji niezawisłe sądownitwo.

Jak chodzi o szkolnictwo i lecznictwo, nie jestem za prywatnymi szkołami czy szpitalami. Szkoły z ujednoliconym, faktycznie kształcącym systemem oświatowym, z opcją nauczania w domu, czego w tej chwili w Polsce nie ma. Szkolnictwo zawodowe, a także możliwość otrzymania licencji u rzemieślnika.

Służba zdrowia nie powinna pracować dla zysku i produkcji, a powinna leczyć, aczkolwiek nie na siłę, przez np. wymuszanie szczepień, czy nakłanianie do pewnych procedur. Lekarze, tak jak nauczyciele i prawnicy powinni mieć wysokie pensje, ale powinno to być raczej powołanie i powinny być stworzone takie warunki, aby ci, którzy są nastawieni na ogromne przychody zajmowali się działalnością gospodarczą a nie zostawali lekarzami czy prawnikami.

Jak chodzi o prostytucję, narkotyki, aborcję, a także gwałty, morderstwa, czy znęcanie się nad kobietami, dziećmi, starcami i niedołężnymi - zawsze one istniały i istnieć będą, aczkolwiek im zdrowsze społeczeństwo, tym mniejszy będzie margines takich przypadków, które są wytworem i wykładnikiem niedomagań danego systemu. Zmianę takiego stanu rzeczy należy zacząć od uzdrowienia społeczeństwa a nie od zakazów i kar nałożonych na jego najsłabszych przedstawicieli. Alkohol nie jest zakazany, i ludzie piją, im więcej mają problemów, im mniej nadziei na przyszłość i im bardziej czują się samotni i bezsilni, tym bardziej zwiększa się konsumpcja; ci ludze też nie są karani, nie widzę tu różnicy.

Gry hazardowe, tak samo jak lichwa, powinny być zakazane w skali komercyjnej, co o ile się orientuję, byłoby zgodne z wytycznymi Biblii.

Mam nadzieję, że udało mi się pokrótce wyjaśnić, co rozumiem przez ograniczenie tej "demokracji" jaką mamy, czyli dyktatury oligarchii partii politycznych podległych bankowości, co rozumem przez ograniczenie roli państwa (rządu) i przez zwiększenie libertanianizmu, czyli praw o samostanowieniu obywateli: zwiększenie zakresu ich swobód i przywilejów, ale także ich obowiązków i odpowiedzialności.

Pozdrawiam

Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#368883

... że jej nie lubią?
Rzeczpospolita Szlachecka była konstrukcją na miarę Republiki Rzymskiej, ewenementem na skalę świata.
Niestety skończyła tak samo jak jej antyczny wzorzec, ale to już inna historia.
Polacy walczyli o niepodległość Stanów zjednoczonych, o niepodległość Węgier i wszędzie indziej, "za wolność naszą i waszą", przeciw tyranom.
Walczyli też za Napoleona (chociaż o wolność Polski), ale to już inna historia.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#368264