"Polska, jak idiota i tchórz, udaje, że pada deszcz, kiedy pluje się jej w twarz"

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

W poprzednim numerze "Sieci" znalazłem doskonały artykuł Mariusza Pilisa "Koszmar filmowego snu" poświęconego ocenie niemieckego serialu wojennego. Podkreślając znakomitą jakość warsztatową reżyserii, autor wylicza wszystkie przekłamania filmu, a na zakończenie podsumowuje go tak oto:

""/.../
Można by się pastwić nad niemieckim serialem dłużej, przytaczając wszystkie jego kłamstwa i błędy, ale lepiej go obejrzeć. Trzeba to potraktować jak narodowy obowiązek. To serial technicznie lepszy od wszystkich razem wziętych polskich produkcji z "Czasem honoru" na czele. Dla rodzimych produkcji nie stanowi konkurencji. Jest poza zasięgiem. Dlatego jest tak niebezpieczny."Kino jest najważniejszą ze sztuk" - powiedział kiedyś Lenin. Miał rację. Niemcy to wiedzą. My nie.

"Nasze matki, nasi ojcowie" jest obrazem w służbie niemieckiej walki o pamięć historyczną. O to co Europa i świat powinny pamiętać na temat roli Niemców w II wojnie światowej. Nie zatrzymamy tego obrazu. Nie spowodujemy, że nie pokaże go TVP/.../. Polecam wszystkim ten film. wszyscy powinniśmy go obejrzeć. Po co ? Ponieważ on daje znakomitą perspektywę do dyskusji o naszych sprawach. O tym, co się tu nad Wisłą dzieje. O koślawych parahistorycznych dyskusjach, o koślawych polskich filmach, o wizji państwa, którego nie ma, o jakości wszystkiego , co nas otacza, z edukacją młodzieży na czele. Projekcję niemieckiego tytułu w TVP powinno poprzedzać nie histroryczne wprowadzenie, lecz konkretna dedykacja. Ten obraz należy zadedykować prezesowi TVP, ministrowi kultury, szefowi Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, minister edukacji i wszystkim tym, którzy mają wpływ na kształt polskiej kultury filmowej. Od wielu, wielu lat polskie kino się nie liczy. I nie podejmuje uczciwie wątków, z których chcą nas rozliczać inni. W tym wypadku Niemcy. Aby odkłamywać historię pprzez film, potrzebny jest wspólny wysiłek wszystkich instytucji, które mają pieniądze i pełnią publiczną misję wspierania polskiej kinematografii.

Niemiecką produkcję wspierały publiczne środki aż sześciu landów. To jednostki publiczne, które wspierają w Niemczech produkcje filmowe. Czy ktoś kierował się tam poprawnością polityczną, zatwierdzając przydział pieniędzy na film, który w tak istotny sposób wypacza i zakłamuje prawdę o II wojnie światowej ? A teraz wyobraźmy sobie, że z takim scenariuszem, ale dotyczącym Niemców czy Rosjan, zgłasza się do polskich instytucji polski twórca. Podlega prewencyjnej cenzurze i poprawność polityczna eliminuje go z gry. Niemiecka produkcja w tym czasie rozwija się i wchodzi na ekrany w wielu krajach. A my stoimy z boku i, uśmiechając się, grzecznie protestujemy. To bardzo smutne. Niemiecki serial jest jak mocny policzek dla uśmiechniętej głupkowato i na pokaz gęby współczesnej Polski, która jak idiota i tchórz udaje, że pada deszcz, kiedy pluje się jej w twarz."

A ja dodam od siebie, że takie są skutki panowania w Polsce układu postkomunistycznego, któremu wcale nie zależy na polskiej racji stanu, w imię której takie przekłamania, jakie występują w serialu, należałoby krytykować. Tylko obalenie tego układu zagwarantuje, że takie skandale nie będą się powtarzały i że znajdziemy sposób na prawdziwe przedstawienie naszej historii, poczynając od szkoły podstawowej.

Brak głosów

Komentarze

 układu postkomunistycznego" ojejkujejku, spore odkrycie. "Tylko obalenie tego układu zagwarantuje"  No i to jest ten drobiazg, znany zresztą od dawna :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#365937

Większa część tekstu była cytatem, dodatek pochodził ode mnie i trzeba było to rozdzielić. Sprawa prosta.

Vote up!
0
Vote down!
0
#365942