Pamięć i buractwo

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

W porządnej prasie pojawia się coraz więcej tekstów świadczących o wzmożonym zainteresowaniu pamięcią zbiorową. Tak się złożyło, że ostatnio pojawiły się dwa ciekawe teksty Barbary Fedyszak- Radziejowskiej, jeden w "Rzepie" poświęcony krytyce parytetów a drugi w "Gościu Niedzielnym" zajmujący się treścią oficjalnych przemówień z okazji rocznicy pokonania bolszewików w Bitwie Warszawskiej. W gruncie rzeczy oba teksty dotyczą kwestii niepamięci.
B F-R słusznie podkreśla rangę, pozycję i rolę kobiet w polskiej historii czego najdobitniejszym wyrazem było zrównanie ich praw natychmiast po odzyskaniu wolności. Środowiska opowiadające się za parytetami a ignorujące ten podstawowy fakt i zapatrzone w działania lewicy na Zachodzie, mają po prostu problem z pamięcią i świadomością, próbując otwierać dawno otwarte drzwi zgodnie z powiedzeniem " cudze chwalicie, swego nie znacie". Jeśli zaś chodzi o pamięć o wojnie z bolszewią, to oprócz braków w powszechnej edukacji pamięć o tych faktach pada też ofiarą tradycyjnych już politycznych manipulacji.

Problemy z pamięcią/niepamięcią w skali spolecznej były też głównymi motywami ostatnich powieści Bronisława Wildsteina / "Czas niedokonany"/ i Rafała Ziemkiewicza /"Zgred"/. W powieściowej formie autorzy pokazywali jak indywidualna pamięć i jej przekazywanie kolejnym pokoleniom ulega totalitarnym mechanizmom blokowania. W wyniku działania totalitarnych struktur nie tylko w przekazie oficjalnym lecz także prywatnym, międzypokoleniowym powstały potężne wyrwy prowadzące do zerwania ciągłości tradycji.

W chwili obecnej w obszarze kultury pojawił się nowy czynnik zakłócający lub wręcz tłumiący pamięć. Popkultura praktycznie spłaszcza pamięć i ogranicza ją do wymiaru wiecznego "tu i teraz" a pamięć zostaje zastąpiona sekwencjami obrazków i wydarzeń obracających się wokół gier i zabaw celebrytów. Klasycznym już krańcowym obrazem pokazującym zanik wymiaru pamięci w popkulturze jest legenda o wiecznie żywym Elvisie.

Mówiąc o pamięci nie mozna pominąć tego co próbują z nią zrobić wpływowe środowiska w Unii Europejskiej.
Prof. Andrzej Nowak pisze w poprzednim numerze "Uważam rze" o projektach stworzenia jednej wspólnej pamięci europejskiej tworzonej celowo dla wyparcia pamięci narodowych.

Z kolei w "Gościu Niedzielnym" artykuł o tradycyjnej polskiej muzyce potwierdza moje przekonanie o zerwaniu ciągłości kulturowej, wyrażane przez Legutkę czy Ziemkiewicza a także moją analizę postaw opisanych w tezie o sojuszu filistra z buractwem. Przypomina mi się w tym miejscu sposób w jaki Węgrzy bronili się przed "kulturą socjalistyczną" organizując w całym kraju Domy Tańca z tradycyjną węgierską muzyką. Tymczasem polskie wykorzenione buractwo, uosabiane przez osobników w rodzaju Janusza Palikota czy Dominka Tarasa uwielbia kicz w postaci discopolo czy hip-hop a polską tradycyjną muzykę uważa za obciach.

Brak głosów