Łacina i pani Hall? Ktoś to sobie wyobraża?

Wczoraj wieczorem przysłuchiwałem się bardzo ciekawej aydycji w Klubie Trójki dotyczącej projektu ponownego wprowadzenia łaciny do programu szkolnego. Promotorzy projektu przedstawili bardzo interesujące dane pochodzące z badań przeprowadzonych w USA, wskazujących na wpływ nauki łaciny na postępy w innych przedmiotach.Wygląda na to, co mnie nie dziwi,iż istnieje istotne zjawisko korelacji między tymi dwoma faktami.

Także uważam,że łacina jest niezwykle przydatnym przedmiotem, choć osobiście, efekty w nauce miałem raczej mierne a to ze względu na owe słynne deklinacje i koniugacje i plusquamprefecty. Łatwiej mi było nauczyć się na pamięć mów Cycerona i poezji łacińskiej niż opanować deklinacje i koniugacje ale przypuszczam,że to wina metodyki. Tradycyjna metodyka wiąże się bowiem z nauczaniem gramatyki przed, ewentualnie równocześnie z nauką mówienia, co jest błędem. Mówienie w obcym języku jest sprawą słuchu i dobranej do tego wymogu metodyki. Podobnie nie miałem większych sukcesów z językiem niemieckim , inaczej niż w przypadku angielskiego, z którym nie miałem kłopotów, właśnie z uwagi na prostą gramatykę.

Rozmówcy podali wiele szczegółów kompromitujących polską szkołę. Dzieci kojarzą sukces i talent nie z ciekawością i zdobywaniem wiedzy lecz z show-biznesem. To skutek uprawiania medialnego modelu "Jak zostać gwiazdą". Polskie szkoły działające wg modelu pani Hall mają służyć celom praktycznym czyli w miejsce celów podstawiono środki podczas gdy celem powinien być rozwój talentów i osobowości a nie dopasowywanie młodych ludzi do nieznanych wymogów przyszłej gospodarki. Konsekwentnie więc pani Hall ogranicza naukę polskiego, historii , a ostatnio biologii i chemii.

Mimo starań pani Hall dzieci i młodzież mamy jeszcze inteligentne co pokazują sukcesy w "Odysei umysłu" , konstrukcja łązkia marsjańskiego czy sulcesy programistów. Jednocześnie media pełne są burackiej propagandy piłkarskiej jakby to piłka nożna była kluczem do sukcesu cywilizacyjnego. Taki sukces jaki premier i jego minister edukacji. To po prostu skandal i szczyt idiotyzmu. Idiotele na szczytach władzy. Ale taka jest polityka Platformy jak jej zaplecze polityczno- wyborcze, filister z buractwem i z niewymowną gazetą na czele.