Kultura - narzędzie wolności i lemingi

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Kultura ma to do siebie, że jej obiekty, artefakty czy to materialne czy duchowe idą w pakiecie. Mówiąc obrazowo, jeśli w rajstopach puści jedno oczko, to za nim polecą następne i spruje się całość.

Rezygnacja z wolnej niedzieli, ze świąt, rezygnacja ze standardów w umowach o pracę i akceptacja dla obniżania standardów, zamiast ich podwyższania, prowadzi w efekcie do utraty wolności. Zawsze znajdzie się chętny by odciąć kolejny plasterek naszej wolnośći, i na tym polega taktyka salami.

Spora liczba Polaków, powiedzmy dosadnie - prostaków, w ten właśnie sposób zrezygnowała z własnej wolności, co zwiększyło ciężar obowiązków, które muszą dźwigać inni rodacy, wolność ceniący. Wolność, choć ma wymiar ostatecznie indywidualny, to jednak gwarancje musi mieć ponadjednostkowe, społeczne i ustrojowe, cały czas kontrolowane a to wymaga uwagi i wysiłku ( stąd osławiona "ucieczka od wolnośći"). Tym sposobem, mając wolność na wargach, chyba tylko jako alibi, ta część Polsków, zwana lemingami, wolności się zrzekła. Nie pierwszy to raz.

Ktoś, kto nie wymaga kultury od siebie, nie będzie jej wymagał od innych i na tym polegają wszystkie problemy w Polsce, a szczególnie te polityczne.

I tu napomknąłem tylko o ogólnych zasadach, pomijając detale i przykłady, bo tych było mnóstwo w innych notkach.
A świetne przykłady można znależć w artykule mojej ulubionej publicystki, piszącej w "Rzeczpospolitej", Anny Kozickiej-Kołaczkowskiej:

http://www.rp.pl/artykul/1061164.html

Należaloby więc wdrożyć Narodowy Program Higieny Kulturowej. I tak jak się nieustannie mówi o zdrowiu i o zdrowej żywności, należy zacząć mówić o zdrowej kulturze, bo nie tylko ciało ma być zdrowe lecz i duch. To ma być spójny pakiet. A skoro to konieć października i początek listopada, to mamy okazję by rzucić hasło aktualne - żadnych Haloween'ów, żadnego gadania o Haloween, a mówiąc obrazowo - żadnego wąchania guana.

Brak głosów