Jak Rolex mnie nieomal przekonał czyli....

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

o niebezpieczeństwie ulegania sugestii.

Wczoraj pod moją notką n/t Marka Kondrata w salonie24 pojawil się komentarz kol.rihoo zapytujący " A czy ty byś poświęcił swoją rodzinę dla Ojczyzny?". Komentarz zlekceważyłem jako nieistotny ale gdy potem zobaczyłem na forum tekst Rolexa. zacząłem się poważnie zastanawiać czy, może nie tyle zmienić zdanie, co zniuansować swój punkt widzenia.

Po namyśle zorientowałem się jednak, że to Rolex popełnił błąd metodologiczny. Nie ma bowiem lepszego sposobu zabicia debaty niż sposób na personalizację - " a co ty byś zrobił na moim/jego/jej miejscu ?" No i po dyskusji -bo dyskusja na temat " co ja sądzę sam o sobie" jest w oczywisty sposób z góry skazana na niepowodzenie.

Otóż dyskusja musi być poprawna z punktu widzenia formalnego i unikać personalizowania problemu, co nie oznacza, że nie może być oparta na konkretnych przypadkach. A więc problem Marka Kondrata to jest problem nie tylko jego samego lecz znacznie szerszy problem relacji między jednostką a wspólnotą, a w tej kwestii obowiązują zasady poprawności metodologicznej. I dopiero po przeglądzie naukowych danych w tej kwestii dostarczanych przez socjologię, antropologię , teorię gier i psychologię ewolucyjną możemy sobie te relacje poukładać i prowadzić w oparciu o nie dalszą dyskusję .

Tymczasem przyjęcie punktu widzenia Rolexa, stawiającego na pierwszym planie personalizację a co za tym idzie emocje, wywróciłoby tę logikę do góry nogami i upupił dyskusję. Dopiero po zakończeniu zasadniczej dyskusji możemy sobie zadać pytanie , i to czysto hipotetyczne, "a co ty byś zrobił?". Bo kto może być do końca pewien co by zrobił ?

.

Brak głosów