Albo oddają dobrowolnie władzę, albo...
Polityka międzynarodowa to gra, w której cele gry jak i plan gry znane być mogą tylko wąskiemu gronu wtajemniczonych, a więc gracze muszą mieć wolną rękę co do zakresu podejmowanych decyzji, co w systemie demokratycznym nakłada na polityków poważne wymogi. Muszą oni reprezentować interes narodowy i cieszyć się powszechnym zaufaniem w społeczeństwie.
Ale w polskich realiach politycy partii rządzącej grają przeciwko społeczeństwu demokratycznemu i wskutek patologicznych powiązań z establishmentem postkomunistycznym wielokrotnie dopuszczali się łamania konstytucji i lekceważenia interesu narodowego, w wyniku czego stracili konstytucyjną legitymizację do sprawowania władzy, a co za tym idzie stracili społeczne zaufanie.
Jeżeli chcemy mieć spokój wewnętrzny i zewnętrzny, to w pierwszym rzędzie musimy obalić patologiczną władzę establishmentu reprezentowanego przez Platformę i przekazać ją w ręce sił prodemokratycznych i gotowych realizować interes narodowy. Polityka zewnętrzna musi być celowo nieprzejrzysta ze względu na niejawne cele, w związku z czym nie powinna w nią nadmiernie ingerować opinia publiczna, a to wymaga polityków odpowiedzialnych, obliczalnych i godnych zaufania. Pokażcie mi takich w PO i establishmencie.
Na forum międzynarodowym toczy się wyrafinowana gra o globalną dominację. Jesteśmy na razie za słabi, by w niej wziąć udział, ale w takim położeniu geopolitycznych wyboru nie mamy - musimy zwiększyć potencjał by w niej uczestniczyć. Musimy więc obserwować tę grę i postępować ostrożnie pilnując rozróżnienia między celami krótkookresowymi, średniokresowymi i długofalowymi. Musimy grę obserwować i działać na kilku polach naraz by nie dać się wciągnąć w działania jednostronne i dla nas niekorzystne. Ale nie rządzą nami politycy, którzy do takiej gry byliby zdolni, nie tylko intelektualnie, ale także cieszący się odpowiednim zaufaniem.
Rząd cieszący się powszechnym zaufaniem ma szerokie pole manewru i może podejmować decyzje na pierwszy rzut oka niepopularne i zaskakujące bez potrzeby odwoływania się do opinii publicznej, bo sytuacja międzynarodowa jest płynna i wymagająca elastycznego reagowania. Musimy dbać o długoterminowe dobre relacje z USA, bo to jedyny poważny sojusznik, ale mający swoje globalne interesy i chętnie wciągający partnerów w niekorzystne dla nich działania, jak to miało miejsce w Iraku, więc trzeba zachować ostrożność w perspektywie krótkoterminowej. Należy więc starać się wciągać Amerykanów, ale nie w bezpośrednie operacje militarne, lecz raczej w rozbudowaną działalność biznesową na terenie Polski, bo to najlepsza karta ubezpieczeniowa. Musimy dbać o relacje z UE i Niemcami ale pamiętając, że w perpektywie długofalowej są one ryzykowne, z uwagi na różnice potencjałów. Ukraińcom należy dyskretnie lecz znacząco pomagać,bo nie ulega wątpliwości, że wolna Ukraina jest w naszym geopolitycznym interesie, i należy to czynić ale w bardziej w trybie społecznym, pozarządowym, zapewniając Ukraińcom wszelkie możliwe ułatwienia w podróży do Polski, uważając jednak by nie sprowokować Rosjan do otwartych działań przeciwko Polsce z jednej strony, a z drugiej strony by nie dopuścić do wygranej Rosjan na Ukrainie, bo ugrzęźnięcie Rosjan w tym konflikcie daje nam czas na dozbrojenie się, a dozbrojony kraj może z kolei liczyć na poparcie realistycznie patrzących partnerów.
Niestety, mamy otwarty front wewnętrzny i wewnętrznych Moskali i tego typu rozważania pozostaną czystą abstrakcją, jeśli nie dokonamy przewrotu politycznego. W 1989 komuna dostała szansę na udział w systemie demokratycznym, ale szansy nie wykorzystała, doprowadzając system do degrengolady. Jeśli chcemy przetrwać, to nadszedł czas by nie tylko obalić rządy PO reprezentujące establishment postkomunistyczny, lecz także raz na zawsze odciąć ten establishment od wpływu na władzę. Rozwiązaniem jest powstanie porozumienia niezależnych organizacji społecznych w postaci tradycyjnej konfederacji, która prześle postkomunistom jednoznaczny, wyraźny komunikat, że jesteśmy gotowi użyć siły, jeśli dobrowolnie nie oddadzą władzy. Utrzymywanie przy pomocy przemocy systemu totalitarnego spotka się z użyciem siły. Nie wystarczy demonstrować i skandować hasło " A na drzewach zamiast liśći będą wisieć komuniści", bo to hasło uległo dewaluacji. Trzeba im dać do zrozumienia, że, dla uwolnienia demokracji, wyrżniemy ich. Dopiero postawieni pod murem zaczną myśleć realnie.
Przypatrzmy się w związku z tym sytuacji politycznej. Licząc na społeczne rozmemłanie, Platforma ani myśli oddać władzy. Środowiska opozycyjne, niezależne, skoncentrowały się na doglądaniu własnego podwórka, zadowolone, że mają gdzie pisać i gdzie gadać. Tymczasem nie ma już o czym gadać, bo diagnoza systemu została już postawiona, bezcelowe jest dalsze przekonywanie przekonanych a do nieprzekonanych się tymi kanałami nie dotrze, więc trzeba, póki czas, przejść od słowa do czynu.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 651 odsłon