Albo demokracja albo ścisła unia walutowa
W tym całym politycznym rozgardiaszu europejskim wywołanym paniką i strachem przed finansowym krachem znika świadomość,że w gruncie rzeczy Europa ma wybór tylko między dwoma racjonalnymi rozwiązaniami, ktore rodzą jednak diametralnie odmienne konsekwencje.
Kryzys został wywołany przez czynniki polityczne - stworzenie unii walutowej obejmującej kraje o rozmaitym stopniu rozwoju gospodarczego, czego skutkiem było automatyczne niedostosowanie szeregu krajów do formalnie przyjętych mechanizmów. Procesy polityczne to przecież nie to samo co procesy gospodarcze i każde z nich kierują się inną logiką. Unia walutowa wymaga ponadnarodowej regulacji więc rozwiązanie jest proste i logiczne - dostosowanie poszczególnych krajów do logiki unii monetarnej, ale to pociągałoby oczywiste koszty polityczne.Takie rozwiązanie naruszałoby zasady demokracji bo demokracja funkcjonuje jedynie na poziomie państw narodowych ze względów zarówno rozmiaru państwa jak i właściwej dlań kultury. Takie inżynierskie manipulowanie przy mechanizmach polityczno-gospodarczych nie miałoby nic wspólnego z demokracją a ponadto byłoby działaniemm utopijnym.
Należy więc postępować odwrotnie i przyjąć drugie rozwiązanie.Przejrzeć mechanizmy unii walutowej, pozbyć się zbyt daleko idących nadregulacji ponadnarodowych i stworzyć bufory międzypaństwowe pozwalające blokować przenoszenie się sytuacji kryzysowych z jednego kraju do drugiego, tak by poszczególne demokracje nauczyły się ponownie radzić sobie z sytuacją jak potrafią.
Sprawa jest intelektualnie prosta - widać wyraźnie,że Europa nie ma faktycznie wyboru jeśli chce pozostać demokratyczną a to całe polityczne zamieszanie wokół kryzysu wydaje się być jedynie próbą rozwiązywania kwadratury koła. Milton Friedman przecież ostrzegał, ale użyteczni idoci zawsze wiedzą lepiej.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 411 odsłon