Akcje na Krakowskim Przedmieściu

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Filmiki rejestrujące wydarzenia z Krakowskiego Przedmieścią i pokaz wyczynów Ruchu Poparcia Palikota skłoniły mnie do zamieszczenia starego tekstu o powstaniu sojuszu filistra z buractwem, wspierającym PO, bo to jest wymarzona choć budząca grozę ilustracja do tekstu. Oczywiście widzimy tu tylko część tego sojuszu, ograniczoną do buractwa. Filister siedzi gdzie indziej i tylko przyciska guziczki.

Przyjrzyjmy się więc faktom,które pozwoliły mi sformułować tezę o sojuszu flistra z buractwem wspierającym
Platformę.

W r.2000 wybory prezydenckie po raz drugi wygrywa Kwaśniewski.W studio wyborczym Staniszkis komentuje to mniej więcej tak :"niewymagający wyborcy wybrali człowieka na swoją miarę". Wściekły Kwaśniewski replikuje natychmiast ze swojego komitety wyborczego. Po wyborach pojawiają się komentarze i karykatury.Jedna z nich brzmi: "Pije, kłamie, kombinuje - swój chłop - będę na niego głosować". Te wybory pozwoliły mi określić profil psychospołeczny elektoratu Kwaśniewskiego i okazały się prefiguracją późniejszego sojuszu.

Formalnie sojusz zostaje zawarty w r.2005 gdy Tomasz Lis zaprasza do swojego programu w Polsacie bezdomnego Huberta H., ktory miał za złe Lechowu Kaczyńskiemu,ze ten śmiał wygrać wybory .Program potwierdził charakterystykę części elektoratu antyPISowskiego, głosującego na swojaka, cwaniaka, który ,sam świntusząc,daje gwarancje ,że przymknie oko na nasze większe lub mniejsze świństewka. Głosowanie na frajera, tzn. uczciwego, wykształconego i ideowego to rzecz niebezpieczna, a poza tym - obciach. A obciach to jest to czego buractwo lęka się najbardziej.

W r.2007 sojusz został skonsumowany dając PO zwycięstwo. W przyrodzie przecież nic nie ginie.Choć reformy rolnictwa zredukowały produkcję buraków, to z kolei Ministerstwo Edukacji wdrożyło reformy z nawiązką rekompensujące te straty.Nic więc dziwnego,że PO największe poparcie znalazła w zakładach karnych.

Na to zwycięstwo złożył się szereg czynników - strach establishmentu postkomunistycznego przed polityką PISu naruszającą jego interesy, przed lustracją i dekomunizacją, peerelowska demoralizacja i - rzecz nowa -
rozpowszechnianie się wraz z rozbudową mediów komercyjnych trendów popkulturowych, zaniżających standardy oraz wspomniane pseudoreformy powodujące powszechny upadek szkolnictwa, co wzięte razem pozwala na dowolne manipulowanie zdeklasowanym elektoratem.

Nie trzeba być szczególnie spostrzegawczym by zauważyć, że podłożem tego sojuszu jest stosunek do norm i wartości. Filister ma pewną orientację w zakresie norm ale traktuje je instrumentalnie, jak mu wygodnie. Buractwo to raczej bezosobowościowy, zdezindywidualizowany stan umysłu, który nie ma najmniejszego pojęcia o normach żyjąc w chaosie emocji, niekompetentny a więc niepewny siebie, łatwo pada ofiarą manipulacji ze strony filistra wykorzystującego jego lęk przed "obciachem",podatność na kicz i ogólną labilność emocjonalną.

Wykorzystywanie takich zjawisk do walki politycznej jest niezwykle groźne.Buractwo jest bowiem pozbawione
jakichkolwiek mechanizmów obronnych i bezradne wobec nanipulacji związanych z popkulturowymi metodami zarządzania emocjami.Stąd też nieustająca popularność PO nie powinna nikogo dziwić,bo dla ludzi nie uznających żadnych norm skandale wokół polityków PO nie są czynnikiem kompromitującym i moralnie obciążającym. Wręcz przeciwnie - to tytuł do chwały - "jacy oni cwani". Abstrakcyjna kwestia półbilionowego zadłużenia nie stanowi dla buractwa żadnego problemu.

Państwo dryfuje, a taki brak sterowania nawą państwową wywołany brakiem sprzężenia zwrotnego między działaniem polityków a reakcją opinii publicznej na nie rokuje fatalnie i ociera się o zdradę stanu.
Nie muszę dodawać,że kolejnym zarzutem wobec PO jest świadome stosowanie tej złowróżbnej metody. Dowodem oczywistym jest inspirowana przez władze PO działalność posła Palikota będącego ucieleśnieniem - dwa w jednym - tytułowego sojuszu.To nie jest przypadek tak jak nie są przypadkiem gry polityczne z wykorzystaniem motywu "dobry car - źli bojarzy".

Tego faceta widziałem i słyszałem z filmów o jego sierpniowych występach na Krakowskim Przedmieściu ale dopiero wywiad w Radiownet w pełni obnażył pustkę jego osobowości i skłonił mnie do lekkiego zmodyfikowania jego nazwiska jako Dominik "Trudno powiedzieć" Taras.Kompletna żenada. Facet żadnej myśli z siebie nie jest w stanie wykrzesać.

Ale te filmiki z Krakowskiego Przedmieścia, pokazujące całe to towarzycho w akcji zrobiły na mnie piorunujące
wrażenie. Hitlerjugend. A ten agresywny babol to wypisz, wymaluj, kapo z obozu koncetracyjnego. Oglądając dalej, usłyszałęm red. Stankiewicz, której także nasunęła się analogia do hitlerjugend. Wygląda to groźnie ale
jednocześnie robi wrażenie totalnego obciachu, takiego popkulturowego hitlerjugend.

Analizując na chłodno, doszedłem do przekonania,że ta grupa nie ma żadnego potencjału,takiego jaki posiadali antenaci z lat 30tych. Im się nie bardzo chce albo za chwilę po prostu przechce.Choć nie da się do końca przesądzić, w jaką stronę pójdzie ewolucja tych środowisk, gdyby ktoś nimi pokierował. Tak jak udało mi się przewidzieć ewolucję środowisk,począwszy od drugiej prezydentury Kwaśniewskiego, zakończoną stworzeniem sojuszu filistra z buractwem w latach 2005-2007 i wygraniem wyborów, tak teraz brakuje mi nieco danych by móc poukładać te puzzle w prognozę na najbliższy czas.

Z jednej strony mamy tę polityczną tendencję totalitarną, o której wielokrotnie już pisałem, wspieraną przez ten
efemeryczny obyczajowy pophitlerjugend, a z drugiej narastanie oporu antysystemowego w środowiskach dość zbliżonych społecznie do tych pierwszych, ale nieco odmiennie ukierunkowanych, na kibicowanie. I to te ostatnie wydają się dysponować większym potencjałem aktywności i organizacji.

Trudno cokolwiek prognozować w sytuacji informacyjno-medialnego rozproszenia i faktycznej cenzury , które dają nieprzejrzysty i zdeformowany obraz procesów zachodzących głębiej w życiu społecznym.Musimy poczekać do, jak to mówią nowi analitycy trendów, na jakiś wyraźny "punkt przełomowy". A który będzie przełomowy, to się, niestety, okaże dopiero po czasie.

Brak głosów

Komentarze

1. Spektakularna kompromitacja szerokiego obozu 3RP.
2. Katastrofa gospodarcza.

Dla nas wszystkich byłoby najlepiej gdyby to była sytuacja pierwsza. Coś w rodzaju afery Michnik-Rywin ale w skali x 100. Coś co ujawniłoby ponadprogramowy i ponadpartyjny charakter interesów "elit". Duże pieniądze, duże nazwiska i duża kompromitacja.

Druga sytuacja - to by była katastrofa par excellance.

Nic innego nie jest w stanie naruszyć struktury 3RP. Wszelkie nadzieje na jakąś moralną odnowę, przełom mentalnościowy można zostawić na długie wieczorne rozmowy przy namiocie Solidarnych2010. Ci których mogła poruszyć śmierć w Smoleńsku (czy parę innych wydarzeń mniejszego kalibru) zostali poruszeni, reszty nie wzruszy seria takich katastrof, choćby z częstotliwością 1/miesiąc.

Podział, który widzimy to nie jest podział na lewicę i prawicę, liberałów i socjalistów, białych i czerwonych czy postępowców i konserwatystów.
To podział na tych co mają w dupie i na tych co nie mają.

Ci pierwsi stracą grunt pod nogami i uznają, że coś jest nie halo gdy jeden po drugim zamienią etat na bezrobocie, a do drzwi zapuka komornik. Ci drudzy już stracili grunt pod nogami bo czują, że żyją w niebezpiecznym państwie.
Pytanie - co zmieni proporcje ? Na razie procent mających w d*** jest wyższy.

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#158584