Piękne mistrzostwa
Jak piękne mogły być Mistrzostwa Europy - Euro 2012. Od dziecka marzyłem, by obserwować na żywo wielkie wydarzenia sportowe: igrzyska olimpijskie, mistrzostwa świata, zawody, gdzie o prymat walczą najlepsi.
Impreza sportowa tej skali nie powtórzy się w Polsce w najbliższym czasie, być może nie doczekamy podobnej, w trakcie naszego życia. Oglądam Euro z mieszanymi uczuciami: kibicuję biało-czerwonym, ale atmosfera polityczna Polski nie sprzyja uczestniczeniu w igrzyskach.
Każde wydarzenie, tym bardziej sportowe jest okazją do odwrócenia uwagi od prawdziwych problemów, a przede wszystkim od zbrodni smoleńskiej, która wychodzi na jaw mimo zmasowanej nawałnicy kłamstwa rządu, mediów i oficjalnych komisji, "badających" katastrofę. Z tym większą gorliwością eksponuje się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Sportowym emocjom towarzyszy jednak niesmak i poczucie, że spektakl jest nam prezentowany przez bezwzględnych szulerów.
A przecież, gdyby państwo polskie, w kwietniu 2010 roku, nie "zdawało egzaminu" przed Rosją kagiebistów, mogło być zupełnie inaczej.
Jak pięknie byłoby oglądać siedzącego w loży prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego, zamiast podskakującego w nadziei na zwycięski remis "strażnika żyrandola", który oddał godność Polski za pięć milionów rosyjskiemu "biznesmenowi". Dopingować naszą drużynę, wiedząc, że nie tylko jesteśmy gospodarzami zawodów sportowych, ale także gospodarzami w swoim własnym, niepodległym kraju. Pozdrawiać rosyjskich kibiców, wiedząc, że ich marsze pod narodowymi flagami, mogą symbolizować jedynie sportowe emocje, a wszelkie imperialne apetyty Rosji kończą się na granicy naszego kraju. Wybierać się na mecz z przekonaniem, że sport można oddzielić od polityki, bo polityka jest uczciwa i służy obywatelom.
Z tego rozmarzenia nie zbudził nas tylko dzwonek telefonu od Putina, karcącego premiera III RP za rozróby na ulicach. Naiwne, wolnościowe sny zostały brutalnie stłumione. Korupcją przy organizowaniu mistrzostw, cynicznym lekceważeniem i upokarzaniem Polaków. Stwarzaniem fikcji rzeczywistości i organizowaniem niekończących się medialnych igrzysk kłamstwa, w których zwycięzcą zawsze musi być władza, dbająca o obce interesy.
www.nessundormablog.com
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2031 odsłon
Komentarze
Napisał Pan dokładnie to co i ja czuję!
14 Czerwca, 2012 - 19:45
I właśnie dlatego nie oglądam mistrzostw.
Bo z jednej strony dusza się rwie i cieszy, że to u nas TAKA impreza.
Ale z drugiej te wszystkie przepychanki polityczne przed, w trakcie i zapewne po mistrzostwach, platformiani czyli dobrzy kibice i pisowscy, więc źli kibole, przelotne autostrady, rozkopana stolica, przekręty przy budowie stadionu narodowego, korupcja i rządy kolesi w PZPN, a teraz jeszcze taniec przed Putinem - to wszystko sprawia, że odrzuca mnie od tych mistrzostw i nie pozwala cieszyć się wielkim sportowym wydarzeniem.
A mogło być tak pięknie...
Szkoda, że nawet to nam odebrano!
kasianna
Lubię Twoje teksty :) Nigdy mnie nie zawodzą.
14 Czerwca, 2012 - 22:34
Dopingować naszą drużynę, wiedząc, że nie tylko jesteśmy gospodarzami zawodów sportowych, ale także gospodarzami w swoim własnym, niepodległym kraju. Pozdrawiać rosyjskich kibiców, wiedząc, że ich marsze pod narodowymi flagami, mogą symbolizować jedynie sportowe emocje, a wszelkie imperialne apetyty Rosji kończą się na granicy naszego kraju. Wybierać się na mecz z przekonaniem, że sport można oddzielić od polityki, bo polityka jest uczciwa i służy obywatelom.
Utrafione w sedno. Szkoda, że może pozostać tylko w sferze marzeń.
Notka na "dziesiatke". Niestety, wyżej nie można :)
Ellenai
14 Czerwca, 2012 - 22:50
Dziękuję!
http://www.nessundormablog.com
drużyna
14 Czerwca, 2012 - 23:11
"Dopingować naszą drużynę, wiedząc, że nie tylko jesteśmy gospodarzami zawodów sportowych, ale także gospodarzami w swoim własnym, niepodległym kraju."
Wie Pan, gdyby polski futbol był nieco inaczej zarządzany możnaby było mówić o naszej drużynie... Moim skromnym zdaniem to jednak jest drużyna PZPNu. Im szybciej dokona żywota pod wodzą Dyzmy - tym lepiej.
A same mistrzostwa - najpiękniejsze od najstarszych, które pamiętam czyli od czasu EURO 88.
Pozdrawiam, rosso